- Lucy... czy ty powiedziałaś... Fire Ice...?
- Dokładnie... miże to była mroczna gildia... ale to nadal byli ludzie...
- Ale Lucy! Przecież oni...- Nie Natsu! - z oczu nagle zaczęły płynąć mi łzy - To my tu zawiniliśmy... to my ich zabiliśmy...
Natsu nic nie odpowiedział. Stał tylko i wpatrywał się w jakiś niewidoczy punkt... nagle zacisnął pięści i przyśpieszył kroku ku drzwiom prowadzącym do głównej sali. Zazwyczaj kiedy się tak zachowywał, oznaczało to że jest wściekły, jednak coś było z nim nie tak.
Nadal wpatrywał się w dal... martwiłam się o niego. Próbowałam go zatrzymać jednak nadal parł naprzód. Kiedy wpadł z hukiem do sali, nie zwracał na nikogo uwagi, oprócz dziewczyny na wózku. Całą uwagę poświęcił tylko jej.
Kiedy znalazł się przy niej, złapał ją za koszulkę i wpatrywał się w ziemię. Krzyczałam, błagałam żeby ją zostawił, ale bez skutku. Nie wiedziałam co się z nim dzieje.
Dziwnie się zachowywał. Po dłuższej chwili zrozumiałam o co chodzi kiedy zobaczyłam jak jego oczy robią się szklane. Nagle Natsu klęczał na podłodzę przed Mei, a z oczu płynęły mu strumienie łez...//Natsu:
- Mei... j...j...ja.. przepraszam... tak bardzo przepraszam...
- Natsu? Co ty robisz?
- Przrpraszam za to... że Ci ich odebrałem... twoich przyjaciół...Kątem oka zobaczyłem Lucy. Patrzyła na mnie. Płakała ale się uśmiechała... dzięki temu poczułem się lepiej. Jej uśmiech zawsze podnosił mnie na duchu...
- Natsu... nie przepraszaj, to nie tylko twoka win- dziewczyna coś mówiła, ale jej przerwałem.
- NIE! TO NIE TY ICH ZABIŁAŚ, ŻADNE Z WAS NIKOGO NIE ZABIŁO TYLKO MY!!
- Wiem Natsu... ale my też was zaatakowaliśmy, poza tym byliśmy mroczną gildią. My też mamy swoje za uszami...
- Mei... dołącz do Fairy Tail...
- CO?! - Nagle wszyscy zebrani wrzasnęli jednocześnie.//Mei:
Jak... ja i Fairy Tail..?
Kiedy Natsu to powiedział... zamurowało mnie.
- Natsu... ja i Fairy Tail? Przecież ja próbowałam was zabić...
- A my to zrobiliśmy z twoimi towarzyszami... chociaż tak mogę spróbować ci to wynagrodzić.
- Czyli to będzie moja nowa gildia?
- Nie. To będzie twoja nowa rodzina.
Nie mogłam w to uwierzyć. Nie wiedziałam co mam zrobić ani powiedzieć, niespodziewanie podeszła do mnie dziewczyna o białych, długich włosach i niebieskich oczach, ubrana w czarną sukienkę ozdobioną w niektórych miejscach białą falbanką.
Biało włosa podeszła do mnie od tyłu, odgarnęła mi moje fioletowe włosy i zrobiła mi znak Fairy Tail na karku. Byłam szczęśliwa. Z tej radości
rzuciłam się Natsu na szyję.//Natsu:
- Eee... Mei? - spytałem rozbawiony
- Tak się cie...szę... Ughh.. - Mei zaczęła się znów krztusić krwią.1
Pomogłem jej usiąść na wózku i zacząłem prowadzić ją w stronę wyjścia z gilgii.
Zanim wyszliśmy z budynku zawołałem Lucy aby z nami poszła.//Lucy:
Szczerze mówiąc... ta scena radości mi się nie spodobała. Oczywiście, poszłam razem z Mei i Natsu... ale to tylko ze względu na niego...
Nie wiem co się ze mną stało. Czy ja... jestem zazdrosna?! Nie... a... może tak... ughh sama już nie wiem!***
Kiedy szliśmy do kliniki Mei dziwnie się zachowywała. Jakby jakaś myśl ją pochłaniała...
- Natsu zatrzymaj się...
Chłopak nje wiedział o co chodzi ale zrobił to o co dziewczyna poprosiła. Ta zaś zerwała się z wózka i dosłownie z nikąd pojawiła się nad nami czarna, kryształowa tarcza, która uchroniła nas przed czyimś atakiem.
Atakowano nas ogniem... fioletowym, takim który dobrze znałam. Jednak zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, Mei trafiła przeciwnika swoimi kryształami jednocześnie przebijając go na wylot.- Nie!! - zdołałam tylko to z siebie wykrztusić i roztrzęsiona upadłam na kolana.
//Natsu:
- Co ty...?
- On nas zaatakował, uratowałam nas...Nie wiedziałem co mam robić... chciałem poszukać pomocy u Lucy... ale to ona potrzebowała teraz mnie.
Kiedy zobaczyłem ją leżącą i zapłakaną na chodniku, natychmiast do nie podbiegłem- Lucy! Lucy... - usuadłem koło niej i przytuliłem ją mocno gładząc ją jedną ręką po jej ślicznych blond włosach.
- Lucy... już spokojnie... już dobrze... on nas zaatakował... Nie patrz tam.
- Na... Na...tsu on...atakował ją... to był... - Lucy nie mogła wydobyć z siebie normalnego słowa.
Źle reaguję w takich sytuacjach po tym jak widziała śmierć swojej matki.- Kto to był Lu?
- Nie poznałeś? Naprawdę nie poznałeś... płomieni... Ro...Romea?Po tych słowach byłem w podobnym stanie do Lucy. Kiedy spojrzałem w stronę ciała chłopca, nagle ogarnęła mnie furia.
Podbiegłem do sprawczyni tego całego zdarzenia, złapałem ją za gardło i pewnie bym ją udusił gdyby nie Lu.- To ciebie atakował... nie było go teraz w gildii i nikt mu niczego nie wytłumaczył. Nadal myślał że chcesz skrzywdzić Fairy Tail...
- Natsu... ja przepraszam... nie wiedziałam że jest waszym przyjacielem...
- To nie mnie przepraszaj. Tylko Lucy i Macao! Jak mogłaś?
Odwróciłem się w stronę gdzie siedziała blondynka jednak już jej tam nie było. Kiedy znów spojrzałem na Mei, podchodziła do niej chwiejnym krokiem Lucy.
Była przestraszona
i wściekła. Kiedy znalazła się w nie dużej odległości od fioletowo włosej, zamachnęła się i uderzyła Mei w twarz pięścią.
Jednak w porę zareagowałem i odciągnąłem na bok agresywną blondynkę.- JAK MOGŁAŚ!!?? JESTEŚ ZWYCZAJĄ ZABÓJCZYNIĄ BEZ SERCA! TO BYŁO JESZCZE DZIECKO!! BYŁO!!
- Lucy uspokój się - jednak dziewczyna nie dawała za wygraną.
Wyrywała się niemiłosiernie, ale po dłuższej chwili zaczęła się uspokajać.
Niespodziewanie głos zabrała Mei.- Mogę go wskrzesić...
_______________________________Hejo!
Widzę że podoba się wam to opowiadanie^^
Bardzo się cieszę.
Jeśli za
Zobaczycie jakieś błędy to bardzo przepraszam ale pisałam to w nocy i byłam już mega zmęczona XDJak myślicie?
Jak Mei wskrzesi Romea?
Jak jej relacja z Lucy potoczy się dalej?
Czemu dziewczynę tak interesuję Natsu?
Czy coś łączy tą dwójkę?
TEGO DOWIECIE SIĘ W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH♡
Oliwka^^
CZYTASZ
Fire Ice II Ff PL II
FanficPewnego dnia w Fairy Tail pojawia się kobieta która atakuje członków gildii. Czemu pojawia się akurat tam? Czemu atakuje Fairy Tail? Czego będzie chciała od Natsu?