Prawda, która nie powinna wyjść na jaw...

113 22 4
                                    

//Lucy:

-  Co zrobiłaś z tą książką Mei?
- To co powinnam. Chyba nie chce żebyś więcej o mnie przeczytała...
  
     Ona była tym demonem, który stworzył samego Zerefa!?

- Której magii nie byłaś w stanie opanować?
- Jeśli już tak bardzo chcesz to wiedzieć.... to była to magia smoczych zabójców...

     To dlatego pojawiła się w Fairy Tail!

- Zostaw Laxusa, Gajeela, a zwłaszcza Natsu w spokoju!! Oni Ci w niczym nie pomogą.
- Pomogą. Zwłaszcza Natsu.... w końcu jestem jego siostrą... tak samo jak i Zerefa. Tak jakby...

- Natsu!? Chyba go nie znasz! Kiedy się dowie kim jesteś... nigdy Ci nie pomoże!

//Mei:

     Podeszłam bliżej do blondynki. Stanęłam za jej plecami
i pociągnęłam ją za włosy, jednocześnie ciągnąc ją ku ziemi.

- Kto powiedział... że się dowie? 

     Dziewczyna spojrzała na mnie z zakłopotaniem?

- Dziwisz się? Mylisz że pozwolę ci stąd spokojnie wyjść i mówić kim jestem? Jeśli tak.. to żyjesz w błędzie dziewczynko.

     Zaśmiałam się trochę psychicznie, po czym strzeliłam kilka razy w dziewczynę kryształami raniąc ją. Kiedy była już cała pocharatana, pozwoliłam jej chwilkę odetchnąć... tylko chwilkę... jednak ta chwila wystarczyła, aby blondyna przywołała jednego ze swoich duchów... Taurusa.
     Kiedy byczek chciał wyprowadzić cios wskoczyłam mu na plecy a potem zamroziłam go w moim czarnym krysztale. Potem była Virgo, Leo i Aries... Czy ona nie rozumie że robi to na marne?
     Każde z nich zostało zamrożone w krysztale... przez to dziewczyna kompletnie opadła z sił.

- Co? Już się zmęczyłaś? Oj... biedactwo... trzeba było się oszczędzać...

     Zanim Virgo stała się kryształem...pozwoliłam sobie POŻYCZYĆ jej bicz... zabrałam blondynie także jej bicz i resztę kluczy.
     Podniosłam dziewczynę trzymając ją za szyję i przyparłam ją do ściany, a wtedy na jej szyi, nadgarstach i nogach pojawiły się kajdany, które zawiesiły ją na niej.

//Natsu:

     Mimo mojej kochanej choroby lokomocyjnej... dotarłem na miejsce. Tenroujima była zazwyczaj pusta. Czasami przychodziłem na grób Pierwszej, a czasem do lasu.... zniszczonego przez Zerefa... tego gdzie spotkałem go po raz pierwszy... dziwnie ciągnęło mnie do tego miejsca.
     Do tej pory nie wiem czemu... mimo że las jest martwy... tli się w nimresztkaCzekaj życia... a może to przez Zerefa i Mavis?     Nie wiem...

//Lucy:
     Nie mam już siły... przywołałam zbyt wiele duchów naraz... jestem wycieńczona, zabrała mi bicz.... klucze... nie mam nic... nawet nie mogę złapać oddechu przez to coś na mojej szyi... całe moje ciało jest poranione i odmawia mi posłuszeństwa...

- Cz...czemu..?

- CZEMU?! Wiesz kim jestem... a do tego... zabrałaś mi go... w sumie to nawet nie to... OMOTAŁAŚ GO! OWINĘŁAŚ GO SOBIE WOKÓŁ PALCA!! Obiecałam... OBIECAŁAM mu... nie. Sobie. Uwolnie go od ciebie.

- Co ty... pierdolisz...? Jesteś jakaś porąbana...nikogo... nie ... omotałam.... Natsu sam się do mnie zbliżył... ja odwzajemniłam jego uczucia... to wszystko...

- Natsu nie jest taki głupi. Nie wierzę Ci.

    Mei wyciągnęła mój bicz i Virgo, po czym zaczęła mnie nimi katować... do nieprzytomności...

//Mei:

     Po kilkunastu minutach katowania blonyny, zauważyłam że jest już nieprzytomna... zdjęłam wtedy kajdany i złapałam ją za bluzkę i zaciągnęłam ją po ziemi na szczyt biblioteki, no która... trzeba przyznać... jest dość wysoka.
      W końcu liczy ona sobie jakieś dwadzieścia pięter.  Zanim ją tam zawlokłam, ta zaczęła się budzić... w sumie... o nawet lepiej. Związałam ją... tak na wszelki wypadek...

***


   Po... dość długiej wspinaczce,  dotarłyśmy na sam szczyt budynku.

- Lucy... mam jeszcze małe przedstawienie dla Ciebie... tak na pożegnanie...

     Pstryknęłam palcami, a wtedy za mną pojawiły się jej WSZYSTKIE duchy... zamienione w kryształy.

- Możesz się pewnie trochę dziwić jak przywołałam resztę... otóż... przypominam że opanowałam już każdą magię... oczywiście oprócz magii smoczych zabójców. Także ten... może zacznę od Lwa lidera?

     Podeszłam do kryształu w którym był Leo, przyłożyłam rękę na wysokości jego czoła i nagle coś przeszyło jego głowę na wylot.
     Spojrzałam na klucz Lwa.
  Zaczynał się rozpadać... zniszczony klucz rzuciłam pod nogi dziewczyny...zrobiłam tak też z całą resztą... blondyna patrzyła na to cała roztrzęsiona
i przerażona... jednak siedziała cicho.

- I jak? Przedstawienie się podobało?

     Dopiero gdy każdy klucz został zniszczony, a przed nią leżały jedynie ich resztki, blondynka wydała z siebie ryk rozpaczy...

- Oj... jakie to przykre... szkoda że kiedy umrzesz nie dołączysz do nich...

     Po tych słowach zepchnęłam ją z dachu.

//Lucy:

    Gdy zaczęłam spadać... nie krzyczałam... nie próbowałam się ratować... w jakikolwiek sposób... jedyne co zrobiłam... to szepnęłam pod nosem:

Żegnajcie Przyjaciele...
Kocham Cię...
Natsu...
Pamiętaj...

Po tym zamknęłam i swobodnie zaczęłam opadać ku ziemi...

_____________________________

Hejo!

Przepraszam.
Przepraszam że nie było mnie tak długo!
W ramach przeprosin daje wam ten nowiutki rozdział!

Podoba się?

Jeszcze raz...
Bardzo przepraszam...


Oliwka^^

Fire Ice  II Ff PL IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz