Ocaleni mimo wszystko

66 12 0
                                    

//Lucy:

- Przeprowadzka?! Właściwe to ty i tak już tu mieszkasz!

- Prawda... ale teraz... byłbym cały czas obok i byłbym spokojniejszy. Lucy... ja po prostu~

- Zgoda - nagle blondynka mi przerwała - może myśl że będziesz obok, pozwoli mi przespać spokojnie chociaż jedną noc.... zresztą jesteśmy razem już od prawie trzech lat. Myślę że to dobry moment.

Gdy słuchałem Lucy, poczułem ciepło w sercu, które momentalnie zaczęło szybciej bić. Ciesze się że nie ma nic przeciwko, nie chce jej stracić. Jeżeli coś by się jej stało... nie wybaczyłbym tego sobie... w końcu to z mojego powodu Mei się tu zjawiła... przynajmniej tak myślę. Martwi mnie również to, że Lucy nie przesypia nocy... jest wykończona, ale nawet we śnie nie może znaleźć spokoju.

- Kiedy ostatni raz przespłaś całą noc? - po tych słowach dziewczyna westchnęła i położyła się na łóżku.

- Nie pamiętam.... może z miesiąc temu? Nie mam pojęcia, ale wiem że mi tego brakuje.

Położyłem się koło niej i przykryłem nas kołdrą, po czym objąłem ją ramieniem jednocześnie przysuwając się bliżej.

- Teraz możesz spać spokojnie... jestem tu i nikt ani nic niczego ci nie zrobi, a ja nie zasnę dopóki ty tego nie zrobisz.

Lucy się do mnie odwróciła, a ja pocałowałem ją w czoło i przysunąłem ją jeszcze bliżej. Czułem jej oddech na karku, momentalnie się wyrównał.

***

- Auuuu!!! - nagle poczułem jak ktoś uderza mnie czymś papierowym w twarz. Była to Lucy, która trzymała w ręce dzisiejszą gazetę.

- Zobacz co stało się wczorajszej nocy! - przesunęła mi gazetę pod sam nos - twój dom spłonął!

Wiedziałem że tak będzie, w końcu sam go podpaliłem, Lucy chyba trochę... zła? W każdym razie musze sprawdzić czy zniszyłem szkatułkę. Gdy Lucy mi się przyglądała, szybko zerwałem się z łóżka i zacząłem szukać spodni.

- CO TY ZROBIŁEŚ?!?! Rozumiem, że teraz będziemy mieszkać razem,  ALE ŻEBY PODPALAĆ WŁASNY DOM?! - Podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło.

- Dla Ciebie. Muszę iść coś załatwić,a ty idziesz ze mną. - podałem jej bluzkę po czym sam zacząłem się ubierać - nie spuszczę Cię z oczu...

- Bez przesa~

- Idziesz ze mną. Nie będę ryzykował. Nic nie może Ci się stać...

- Dobrze... gdzie idziemy? - westchnęła zakładając spódniczkę

- Do mojego domku.

***

- JAK TO?! Przecież to niemożliwe! Czy ja... spaliłem dom bez potrzeby?! - podniosłem szkrzynkę z ziemi przyglądając jej się.

- Co w niej jest? - nagle odezwała się blondynka

- Lucy.... w niej... tu.... to są... klucze.... odłamki. Prosiłaś mnie żebym coś z nimi zrobił, jednak... nie udało mi się....

Jak to możliwe? Nie mogę ich spalić... Czyżby... to ich sprawka?
Nagle Lucy upadła na kolana, a z jej oczu popłynęły łzy.

- Lucy...?

- Król...Gwiezdnych Duchów? - wpatrywała się w niewidzialny dla mnie punkt  - Ale jak to.... co masz na myśli?! - zerwała się szybko z ziemi, jednak momentalnie przystała
oszołomiona - Jak? Jak mam to zrobić?!

Fire Ice  II Ff PL IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz