//Mei:
- Jak..? Jak możesz go wskrzesić?!
- Mogę. Taką magią władam.
- To czemu nie ocaliłaś swych towarzyszy?
- Taka ilość ludzi do uratowania?! Zabiła by mnie. Wskrzeszenie tylko waszego kolegi mocno mnie osłabi, a poza tym... zabiera mi pięć lat życia. - to prawda. Gdyby tylko nie te zabierane lata... ocaliłabym ich- Romeo...
- Ocal go - wtrącił się nagle Natsu swoim melodyjnym i stanowczym głosem.
- Dobrze...Trochę to potrwało zanim ich towarzysz się obudził, ale udało się. Po tym czułam się słabo... ale byłam szczęśliwa że mogłam pomóc Natsu.
- Lucy?
Blondynka nadal była roztrzęsiona i przerażona. Przyglądała mi się...
- Kim... K-kim ty jesteś?! Kim!? Nie ufam Ci już... Jak ty go ożywiłaś? ! Przecież to... Nie możliwe...
- Lucy... uspokój się
- Ja... jestem... księżniczką demonów...
- Istnieje coś takiego??
- Tak... moja matka była królową demonów...
- Nie słyszałem o niej...
- No tak... rzadko kiedy wychylała nos poza świat demonów. He he... nie dziwię się więc że o niej nie słyszałeś.- Ale ja~ - Lucy nie zdążyła nawet dokończyć bo runęła na ziemię nieprzytomna.
//Natsu:
Spokojnie podszedłem do nieprzytomnej blondynki i wziąłem ją delikatnie na ręce. Była tym wszystkim zmęczona, a to tylko jeden dzień. Mimo wszystko.
To dla niej trochę za dużo.- Romeo? Zaprowadzisz Mei do gildii?
- Ja? Ale ona...
- Spokojnie. Nic Ci nie zrobi. Nie wiedziała że jesteś naszym przyjacielem.- Dobrze. - chłopak chciał już iść, ale odchodząc zapytał - Nic jej nie będzie?
Nie musiałem już nawet na niego patrzeć, aby wiedzieć że szczerze się o nią martwi.
- Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Nie martw się. Nic jej nie będzie. Musi tylko odpocząć.
Po tych słowach zacząłem kierować się w stronę domu blondynki, który był niedaleko. Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy na miejscu.
Po drodze Lucy dziwnie się zachowywała, mruczała coś pod nosem poruszała się niespokojnie... szkoda mi jej, ale nie mogę nic zrobić. Kiedy przekroczyłem tylko próg jej mieszkania, poszedłem do sypialni i położyłem ją wygodnie na łóżku.
Byłem u niej codziennie, ale tu nie mieszkałem... jeszcze, więc doskonale wiem gdzie co jest.
Gdy siedziałem tak w salonie nagle mój brzuch dał mi o sobie znać. Po tych sygnałach zorientowałem się, że ne jadłem nic od rana. Skierowałem się w stronę kuchni. Nie wiedziałem co chcę zjeść ale nagle naszła mnie ochota na naleśniki.
Nie umiem gotować, ale na szczęście przynajmniej naleśniki umiem przygotować. Kiedy tak stałem nad kuchenką usłyszałem jakiś huk. Okazało się że Lucy się obudziła i spadła z łóżka.- Auuuu...
- No hej księżniczko.
- hejj... mamy jakieś proszki przeciwbólowe? Głową mnie boli...
Zajrzałem do szafki koło łóżka i podałem jej paczkę leków.- Dzięki... - nagle blondynka zaczęła się na mnie dziwnie patrzeć. -Czy ty coś gotujesz?
- Tak naleśniki - powiedziałem dumnie.
- Tak... to ci się przypalają - Lucy nie przestawała się śmiać. Ciesze się że już jej lepiej.
- Co?!
Natychmiast Pobiegłem do kuchni i rzeczywiście. Naleśniki były kompletnie spalone. Okazuje się, że jednak nawet naleśników nie umiem zrobić.- Emmm... Lucy?
Blondynka nadal się śmiała, ale kazała odsunąć się od kuchenki.
- Ja coś ugotuję. Dobrze?
- Niech Ci będzie. - Podszedłem o niej i pocałowałem ją w czoło, po czym wyszedłem z kuchni i usiadłem w salonie na kanapie.
CZYTASZ
Fire Ice II Ff PL II
FanfictionPewnego dnia w Fairy Tail pojawia się kobieta która atakuje członków gildii. Czemu pojawia się akurat tam? Czemu atakuje Fairy Tail? Czego będzie chciała od Natsu?