II

913 42 4
                                    

Obudziłam się. Znajdowałam się w białym pomieszczeniu. W sumie... wszystko tam było białe.
- Czy tak wygląda niebo?
Byłam ubrana w białą ,,sukienkę" w błękitne kropki. Była z tyłu przecięta, a koniec z końcem łaczyły cienkie sznureczki. Coś takiego zakłada się ludziom na operację. Byłam niezadowolona ponieważ nie miałam na sobie bielizny, a przez tą dziurę było dokładnie widać całe plecy oraz środek mojej DUPY.
Nagle do pokoju wszedł mężczyzna ubrany w długi kitel. Miał około 40 lat. W jednej ręce trzymał teczkę, a w drugiej długopis.
- Dzień dobry panno Liquid.
- Dzień... dobry...
Mężczyzna zapisał coś na kartce.
- Em... Gdzie ja jestem?
- Jesteś w szpitalu psychiatrycznym. Trafiłaś tu ponieważ próbowałaś popełnić samobójstwo.
Dopiero w tym momencie zauważyłam bandaże na moich rękach.
- Dlaczego jestem tak ubrana?
- Każdy nosi taki strój. Przyzwyczaisz się.
- Jaki dzisiaj dzień? - spytałam
- Wtorek.
- To ja spałam aż 5 dni?!
- Nie, spałaś 3 miesiące.
- Co? Jak to?
- Niech mi pani powie jak się pani czuje?
- No...chyba dobrze...- odpowiadam drapiąc się po głowie.
Mężczyzna znów zapisuje coś na kartce.
- Dobrze. Dzisiaj masz dzień wolny. Zaraz dostaniesz coś do jedzenia. Od jutra zaczynamy zajęcia. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia. Słyszałam jak zaklucza za sobą drzwi.
Wstałam z łóżka i obeszłam cały pokój. Wyjrzałam przez okno. Las. To znaczy że byłam daleko od cywilizacji.
Moje przemyślenia przerwała mi kobieta, która weszła do pomieszczenia. W rękach trzymała tackę. Uśmiechnęła się do mnie, a następnie położyła ją na stole. Szybko skierowała się w stronę drzwi. Zanim zniknęła mi z oczu usłyszałam ciche ,,smacznego".
Podeszłam do stołu. Na tacce leżał kotlet, kilka ziemniaków i jakaś surówka. Lepsze to niż nic. Zjadłam posiłek a następnie wróciłam na łóżko. Resztę dnia spędziłam na nudzeniu się i wyglądaniu przez okno.
                      * rano *
- Pobudka.
Leniwie otworzyłam oczy. Zobaczyłam trzech mężczyzn stojących nademną. Jeden z nich trzymał wielką strzykawkę. W jednej chwili wbił mi ją w ramię i wstrzyknął zawartość. Dwaj pozostali piasli coś w tych swoich notatnikach.
- Wstań. Musimy cię zbadać. - Mówi jeden.
Posłusznie zrobiłam to co kazał. Podszedł do mnie i włożył stetoskop pod moją ,,sukienkę" w miejscu serca. Po chwili wyjął urządzenie i kazał napisać coś drugiemu.
- Odwróć się.
Zawachałam się, lecz po chwili wykonałam rozkaz. Podszedł do mnie i przyłożył mi do pleców to samo narzędzie. Pozostała dwójka przyglądała się moim pośladkom. Czułam to.
- Dobrze. Możesz wrócić do łóżka. Jest godzina 8:20. Tam masz zegar.
Wskazał na ścianę naprzeciw mnie.
- Za 3 godziny masz zajęcia z pozostałymi. Poznacie się trochę.
Po tych słowach wszyscy trzej wyszli z pokoju. Zostałam sama.

Oddział zamkniętyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz