Mijały dni. Za pożywienie ciągle dostawałam tylko wodę i suchy chleb. Michael czasami przynosił mi jakiś jogurt lub dżem. Bardzo się polubiliśmy. Był dla mnie jak tata. Chodziłam na te chore zajęcia. Zawsze starałam się nie odzywać, aby prowadząca nie miała się do czego przyczepić. Moje rany się powoli goiły. Michael opatrzył mnie po jakiś 6 dniach od całego zdarzenia. Okazazało się że był na jakimś wyjeździe i nie był w stanie mi pomóc. Powiedział że zostaną blizny...
Dowiedziałam się do czego jest ta skrzyneczka przy tych wielkich, metalowych drzwiach. Otworek, który się w niej znajduje służy do włożenia karty. Posiada ją tylko dyrektorek. Ta zielona szybka odczytuje linie papilarne. Oczywiście naszego dyrektorka. Jeśli obie rzeczy zostaną zaakceptowane, drzwi się otworzą. Aby się tego wszystkiego dowiedzieć musiałam mocno przycisnąć Michalela i pielęgniarkę dającą mi jedzenie. Jest tylko jeden problem. Nie mam tej karty... Oraz odcisków palca dyrektora... I nie wiem też które drzwi prowadzą do wyjścia...( te drugie prowadzą do innego oddziału) No dobra może to 3 problemy ale nie bądźmy drobiazgowi. Musiałam obmyślić plan...Wieczorem przyszedł do mnie Michael. Chciał zmienić mi opatrunki.
- Cześć. - mówi mężczyzna.
- Hej.
- Przyszedłem zmienić opatrunki.
- Ok.
Mężczyzna podszedł do szafki i wyjął z niej bandaż. Podszedł do mnie i pokazał abym dała mu rękę. Bez wahania uczyniłam to. Michael delikatnie chwycił moje przedramię i zdjął stary bandaż. Nadal piekło ale co mógł poradzić. Po chwili miałam już zmieniony opatrunek.
- Teraz plecy. - powiedział.
Wstałam z łóżka i obruciłam się do niego plecami. On rozwiązał sznureczki na moim ubraniu i delikatnie odwiązał bandaż. Te rany były mniej poważne niż ta na ręce.
- Mam prośbę... - powiedziałam.
- Jaką? - zapytał z zaciekawianiem jednak nie przerywając swojej pracy.
- Chciałabym się spotkać z dyrektorem. Przeprosić go.
Michael nagle przerwał czynność którą zajmował się przed chwilą i odwrócił mnie tak, że patrzyłam prosto w jego oczy.
- Oszalałaś?
- Nie. Chcę się z nim zobaczyć, proszę...
- Czy ty przypadkiem czegoś nie kombinujesz? - zrobił podejrzliwą minę.
- Nie. Po prostu chcę z nim porozmawiać w cztery oczy.
- Słuchaj, nie chcę by ci się coś stało. - spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Dam radę. - uśmiechnęłam się słabo.
- Dobrze. Porozmawiam z dyrektorem aby się z tobą zobaczył. - powiedział - a teraz odwróć się. Muszę dokończyć opatrunek.
Po chwili mężczyzna skończył i wyszedł z pokoju. Położyłam się na moim łóżku. Obmyślałam plan zdobycia karty i odcisków palca dyrektora. Z tym pierwszym łatwo pójdzie... Wystarczy ją zwinąć. Na pewno nie zauważy. A nawet jeśli, to ja już będę daleko od psychiatryka. Gorzej z drugą rzeczą... Jak zdobyć jego linie papilarne. Rozmyślając o tym wszystkim, zasnęłam...
CZYTASZ
Oddział zamknięty
Mistério / SuspenseGłówna bohaterka trafia do szpitala psychiatrycznego. Nie jest on jednak normalny. Tu są inne zasady gry. A jeśli nie będziesz grał zgodnie z regułami, może cie spotkać straszliwa kara.