Trzymanie się za ręcę

867 31 6
                                    

Skończyłem właśnie jeść obiad i już chciałem udać się do siebie, kiedy Will szepnął mi do ucha
-Chodź ze mną, chcę ci coś pokazać.
Już któryś raz z rzędu Will psuł mi moje plany spędzenia samotnego popołudnia, ale tak właściwie nie przeszkadzało mi​ to. Chwycił mnie za rękę i zaciągnął nad jezioro kajakowe. Kiedy zaczął wsiadać do kajaka od razu sceptycznie podszedłem do tego pomysłu.
-Will nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Pływanie w kajakach bez nadzoru jest poza regulaminem, a do tego harpie nas za to zabiją.
-Nie marudź Nico, tyko wsiadaj.- odparł i wciągnął mnie do łódki. Sam wypchnął ją na jezioro i wskoczył
do środka. Podał mi wiosło i zaczęliśmy wiosłować. O dziwo szło mi o wiele lepiej​ niż na zwyczajnych zajęciach. Może to kwestia tego, że nigdy nie pływałem z kimś z kim się dogaduję. Uświadomiłem sobie, że z Willem tworzymy naprawdę zgraną drużynę.
- I co, nie jest tak źle- Will przerwał ciszę dopiero na samym środku jeziora.
- Znośnie- odparłem uśmiechając się. Ponieważ Will siedział za mną odchyliłem się do tyłu, a on objął mnie w pasie. Siedzieliśmy przez chwilę wsłuchując się​ w idealną ciszę, kiedy usłyszałem podejrzany dźwięk. Na​ początku nie zwróciłem na niego uwagi, lecz gdy powtórzył się drugi raz zaniepokoiłem się.
-Will też to słyszysz?- zapytałem
- Tylko idealną ciszę, którą bezczelnie przerwałes. Było prawie jak w filmach, zaraz bym cię pocałował, a potem udalibyśmy sie do twojego domku i...
-Czekaj Will, ja mówię poważnie- skarciłem go- nie słyszysz tego cichego bulgotana? O znowu się powtórzył.
- Faktycznie coś słychać.- Will wychylil sie za kajak i nagle cała łódka zaczęła się bujać. Wychyliła się tak mocno, że Will wpadł do jeziora. Krzyknąłem. Spanikowany zacząłem szukać go wzrokiem. Kiedy już miałem skoczyć go szukać, nagle wynurzył się parę metrow dalej
- Will, wszystko okej?
-Tak, nic mi nie jest.- odkrzyknał. Przez chwilę odetchnąłem z ulgą. Willowi nic się nie stało, wszystko jest dobrze, lecz zaraz łódka znow zaczęła się bujać. Starałem się utrzymać​ łódkę na wodzie.
- Will, co to może być?- on zamiast mi opowiedzieć zanurkował tylko. Kiedy się wynurzył odkrzyknął
- To jakiś potwór Nico!- chciałem mu opowiedzieć​, ale zanim zdąrzyłem to zrobić, nadeszła nowa fala wstrząsów, kajak wywrócił się, a ja wylądowałem pod wodą. Przez chwilę straciłem orientację. Nie wiedziałem, gdzie jest góra, a gdzie dół. Nie żebym na co dzień był pod tym względem lepszy, ale to było naprawdę przerarzajace. Czułem jak powoli zaczyna brakować mi powietrza, a płuca ściskają się w mimowolnych skurczach. W końcu poczułem czyjąś dłoń ciągnącą mnie do góry. Na powierzchni nabrałem łapczywie powietrza.
- Dalej Nico, płyniemy do brzegu.- usłyszałem glos Willa i popłynąłem za nim. Przez chwilę bałem się, że potwór będzie nas ścigał, ale on chyba nie był zainteresowany podpływaniem do brzegu, wolał dalej terroryzować nasz kajak. Gdy dotarliśmy na miejce, padlismy wyczerpani na piasek
-Co to było- spytałem zdezorientowany
-Czasami w zatoce pojawiają się dziwne stwory- odpowiedział- Ale w tym tygodniu nie ogłaszali alarmu.
-Hej chłopaki- usłyszeliśmy głos Perciego- Hej co wam się stało? Jesteście cali mokrzy.
Pomimo naszej beznadziejnej sytuacji zaryzykowałem sarkazm
-No tak Perci, nie zauważyliśmy.
-Czekajcie zaraz przyniosę reczniki.- i pobiegł do obozu.
-Will...?
-Hmm...- chwyciłem go za rękę, a on oddał uścisk. I to mi wystarczyło. Wystarczyło mi, że Will jest obok i, że świat mógłby się teraz zawalić, a nasze ręce pozostałyby złączone.
_______________________
Wow w końcu to wstawiłyśmy. Ale się cieszę! Będziemy się starać wstawiać kolejne rozdziały jak najczęściej, oczywiście jeżeli będzie się podobało, ale wiecie jak to jest szkoła, sprawdziany i jeszcze własne życie. Więc liczymy na dużo gwiazdek i miłe komentarze pod rozdziałem😘

Solangelo stories [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz