-Hejka Nico- powiedział Will wchodząc do mojego domku.- Przyniosłem pizze, chcesz?- U nas w obozie pizza była niezwykłą rzadkością ze względu na trudność jej zdobycia, po za obóz nie można było wyjść bez zgody Chejrona, a przez telefon nie zamawiamy z wiadomych wszystkim powodów- telefony+herosi=masa potworów do zabicia
-Jasne skąd ją wytrzasnąłeś?
-Ma się te wtyki, no nie?- mówiąc to uśmiechnął się do mnie i podał mi kawałek pizzy.- No i mam jeszcze jedną wspaniałą wiadomość.
-Co może być lepszego od pizzy!?
-No może na przykład to, że idziemy razem do kina.- nie zareagowałem totalnym osłupieniem tak jak bym zrobił miesiąc temu. Przyzwyczaiłem się już do takich propozycji Willa, więc powiedziałem tylko zirytowanym i wyrażającym dużą niechęć głosem, lecz Will zdawał się nie zauważać żadnych moich prób spławienia go.
-Do kina?-Will pokiwał energicznie głową
-Tak! Cieszysz się, nie?
-Masz zgodę Chejrona?- tu jego uśmiech lekko zadrżał jakby nie mógł się zdecydować czy ma się śmiać, czy... no właśnie czy co?
-Will, nie masz zgody??
-Jasne, że mam. A raczej tak jakby- ostatnie słowa wymruczał tak, że ledwo go zrozymiałem
-Co to znaczy "tak jakby"?
-Oj, no bo poszedłem do niego po zgodę i ją wyraził. Tylko nie wiem czy liczy się to, że zakradłem się do wielkiego domu o 2 w nocy i kiedy Chejron się zgadzał w połowie jeszcze spał.
-Will przecież on i tak tego nie pamięta.
-Nie, ale mam to nagrane o tutaj- i wyciągnął mały dyktafon z lat 80- wiedziałem, że na trzeźwo będzie zastanawiał się cały dzień i pewnie i tak by nam nie pozwolił. A tak my mamy zgodę on nie ma całego dnia myślenia nad jedną nieważną sprawą. I wszyscy jesteśmy zadowoleni.
-No nie do końca Will.- ostudziłem jego zapał- nie sądzę, żeby Chejron był z tego zadowolony.
-Ale mam nagraną zgodę, więc nie może zabronić nam wyjść.
-No dobra pod warunkiem, że to ty z nim pogadasz.
-Tylko tyle? Spoko on mnie kocha.- mrugnął do mnie wziął ostatni kawałek pizzy i pobiegł do Chejrona*********************
Na moje nieszczęście Chejron był przyparty do muru i w końcu pozwolił nam iść mówiąc, że "jesteśmy tak uroczy, że pewnie i tak by nam pozwolił". Tak więc następnego dnia, w sobotę, pojechaliśmy razem autobusem do najbliższego kina. Will nie powiedział mi na co idziemy, więc byłem nieco zirytowany. Mimo wszystko postanowiłem ubrać się odrobinę inaczej niż zazwyczaj. Zamiast czarnych dżinsów z dziurami na kolanach ubrałem ciemno-granatowe, zwykle czarną koszulkę wymieniłem na białą z czarnym nadrukiem (bez przesady jestem synem Hadesa, nie będę nosił jaskrawo żółtych T-shirtów). Zostawiłem jedynie swoją ulubioną kurtkę pilotkę, z którą prawie nigdy się nie rozstaję. Will za to jak zwykle wyglądał nieskazitelnie. Miał na sobie jasnoszare dżinsy, do tego biała koszulka i narzucona na nią niebieska koszula. Już któryś raz pomyślałem, że kiedy ubiera się tak, a nie w zwykłą obozową koszulkę, wygląda bardzo seksownie. Od razu odpędziłem od siebie tę myśl i kazałem się sobie ogarnąć. Wysiedliśmy na odpowiednim przystanku i weszliśmy do kina. Will kupował bilety, a ja stałem przed tablicą z reperturem i próbowałem zgadnąć na co idziemy. Kiedy syn Apolla do mnie podszedł zapytałem
-Idziemy na ten horror- godzina się zgadzała, a Will wiedział, że lubię takie filmy.
-Nie tym razem- odparł- Dziś idziemy na to.- mówiąc wskazał na film pod tytułem "Skradziony pocałunek"
-Will, czy to jest romans?
-Tak jest Nico. Na początku chciałem iść na ten horror, ale stwierdziłem, że nie będziesz się bał i nie przytulisz do mnie, gdy pojawi się jakiś potwór. Za to romans to zupeeeełnie co innego.- specjalnie wydłużył słowo zupełnie, żeby mnie zirytować. Chciałem zacząć się wykłucać, że ja na to nie idę, ale Will mi przerwał- Mam już bilety nie możesz się wycofać, bo nie zamierzam tam siedzieć sam, a więc rusz się bo się spóźnimy.- bardzo niechętnie, ciągle się ociągając ruszyłem za nim do zali numer 3. Usieliśmy na naszych miejscach i czekaliśmy aż zacznie się film. Wcisnąłem się w folel jak najbardziej się ało, tak aby jak najmniej ludzi mnie widziało. W końcu film się zaczął, a uwaga ludzi skierowała się na ekran. Mniej więcej w 1/4 filmu Will objął mnie ramieniem i przyciągnął delikatnie do siebie. Na początku siedziałem cały spięty, ale kiedy nie zauważyłem, żeby ktoś na nas patrzył rozluźniłem się i wtuliłem w Willa. Siedzieliśmy tak do końca filmu i kiedy musieliśmy z tamtąd wyjść wbrew pozorom zrobiłem to bardzo niechętnie. Kiedy wracaliśmy chłopak zapytał się mnie, czy mi się podobało
-Mogło być gorzej
-Czyli jednak ci się podobało! A który moment najbardziej? Pewnie ten w którym cię objąłem.
-Raz, że mogło być gorzej, a nie, że mi się podobało A dwa to być może.- na zewnątrz utrzymywałem kamienną twarz, ale w duszy uśmiechałem się od ucha do ucha. Uśmiech ten wpłynął na moją twarz dopiero, gdy Will przystanął, złapał mnie za rękę i pocałował._______________________
Dzisiaj trochę krócej, ale mam nadzieje, że fajnie. Sorki, że tak długo nic nie było, bo miałam coś wstawić już we wtorek. ale nie wyrabiałam ze sprawdzianami i kartkówkami w tym tygodniu. Zresztą weny trochę brak. Więc, życzcie nam powodzenia w dalszym życiu i jak zwykle zachęcam do komentowania i dawania gwiazdek.
E.V.I.E
CZYTASZ
Solangelo stories [zawieszone]
Hayran KurguOto krótkie opowiadania o solangelo. Akcja toczy się trzy miesiące po wojnie z Gają.