Wieczorne zwyczaje

492 30 3
                                    

    Will przyszedł do mnie tak jak codziennie po kolacji. Był to nasz taki mały rytułał (który tak między nami bardzo mi odpowiadał). Jednak dzisiaj, kiedy Will przekroczył próg domku Hadesa od razu padł na moje łóżko. Widać było, że jest bardzo zmęczony. Miał widoczne cienie pod oczami, a jego zwykle olśniewający uśmiech teraz był jakby wyblakły. Ponadto jego oczy w kolorze niebieskim jak bezchmurne niebo, teraz przybrały odcień szarości.

- Hej Will, wszystko okej?- zapytałem go z troską.

- Jasne, czemu pytasz.- odparł próbując się uśmiechnąć, lecz w porównaniu z tym zwyczajnym promienistym ten znowu wyszedł bardzo blado.

- Will, jesteś wyczerpany, przecież widzę

- Wcale nie, zresztą zostawmy tą sprawę przyszedłem do ciebie dla o wiele przyjemniejszych rzeczy.- powiedział przyciągając mnie tak, że siedziałem teraz okrakiem na jego kolanach i pocałował mnie namiętnie. Oddałem pocałunek i delikatnie ugryzłem go w wargę. Pozwoliłem, aby jego język złączył się z moim. On ostrożnie wsunął swoje ręce za moje dżinsy. Zadrżałem pod wpływem tego dotyku. Zrewanżowałem mu się ściągając jego koszulkę i przesuwając dłońmi po jego umięśnionym brzuchu, ramionach, plecach. Siedzieliśmy tak dosyć długo, aż w końcu to ja pierwszy oderwałem się od Willa.

- Naprawdę dziś powinniśmy sobie odpuścić. Patrzyłeś ostatnio w lustro? Wyglądasz jakbyś spotkał zombie, który cię zjadł potem wypluł, jeszcze raz zjadł i wypluł do wielkiej miski z rozwścieczonymi kotami.

- Rozwścieczonymi kotami?- powtórzył zdezorientowany.

- Nigdy nie widziałeś głodnego kota? Zachowują się jak opętane.

- No dobrze przyznaje miałem ostatnio wielu pacjentów, wiesz po tym obozowym berku- wzdrygnąłem na samą myśl o tym. Tamten trening okazał się wielkim niewypałem.- ale to nie znaczy, że mam stracić tak miłe popołudnie z tobą. Wracając do tematu... przerwałeś w najlepszym momencie.- mruknął zbliżając swoją twarz tak, że jego usta znajdowały się zaledwie parę milimetrów od moich. Przez chwilę siedzieliśmy tak oboje, ale po chwili nie wytrzymałem i pochyliłem się całując go z pasją. Will pociągnął mnie na łóżko tak, że teraz leżałem na nim, a on delikatnie podnosił brzeg mojej koszulki tak, aby dotrzeć do gołej skóry.   Całowaliśmy się coraz namiętniej, już nawet nie wiem który któremu ugryzł wargę, poczułem tylko metaliczny smak krwi. W pewnym momencie trafiłem na guzik od jego dżinsów. On zdążył zdjąć już swoje buty i rzucić na podłogę, lecz ja tylko delikatnie odsunąłem się od niego składając na jego ustach ostatni pocałunek.

- Prześpij się trochę- wyszeptałem. On zdążył tylko wymruczeć słaby protest i już spał kamiennym snem. Ja delikatnie ułożyłem się obok kładąc głowę na jego nagiej klatce piersiowej tak, aby czuć i słyszeć bicie jego serca.

- Słodkich snów Will.- szepnąłem i również opadłem w błogi stan nieświadomości do krainy marzeń sennych.

_________________________

Dziś jakoś tak krócej, ale mam nadzieję, że fajnie. Piszcie w komentarzach swoje opinie, bo dla was to jest minuta i parę słów, a dla nas niezbędna motywacja i naprawdę wielka radość.
Buziaki😘

Solangelo stories [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz