Opieka nad dzieckiem

466 32 3
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał​ się naprawdę spokojnie. Wstałem, wziąłem prysznic, poszedłem na śniadanie i wróciłem do domku, aby posłuchać muzyki. Jednak zanim zdążyłem ją włączyć, ktoś zapukał do moich drzwi. Byłem pewny, że to Will​, więc otworzyłem drzwi nawet nie patrząc kto za nimi stoi. Spojrzałem dopiero, gdy usłyszałem znajomy dziewczęcy głos .
-Cześć Nico- powiedziała uśmiechnięta Hazel
-Hazel, hej dawno cię nie widziałem- powiedziałem, kiedy mnie przytuliła. Na ogół nie lubię kontaktu fizycznego, ale Hazel to Hazel.- Zastanawiałem się kiedy mnie odwiedzisz.
-Właściwie to dzisiaj nie zostanę za długo. Przyszłam do ciebie w innej sprawie.
-Tak, a jakiej?
-Tego małego brzdąca- mówiąc to wskazała na mniej więcej pięcioletnią dziewczynkę o blond włosach, które były tak rozczochrane, że chyba bardziej już być nie mogły. Bawiła się pod jednym z drzew na skraju lasu wcześniej znalezionym patykiem.- Wiesz, że dorabiam sobie w Nowym Rzymie jako opiekunka do dzieci i miałam zająć się dzisiaj tym maluchem, ale Franek zaprosił mnie dzisiaj na randkę i chce mi zrobić jakąś niespodziankę no i nie da się tego przełożyć, więc próbowałam wymigać się z tego opieki nad tą dziewczynką, ale nie udało mi się, więc teraz nie mam co z nią zrobić. Bardzo cię proszę zajmij się nią. Tylko dziś. Wrócę po nią punktualnie o dziewiątej, proszę.
-Ale Hazel , przecież wiesz, że ja się nie znam na opiece nad dziećmi. Nie umiem się nimi zajmować. Na twoim miejscu nie powierzył bym sobie nawet królika, nawet świnki morskiej, najlepiej żadnego żywego stworzenia. Jestem tak zdolny, że mógłbym zniszczyć twój telefon, gdybyś dała mi go do potrzymania, kiedy będziesz wiązać buta.
-Jest grzeczna jak aniołek patrz.- i zawołała ją do nas- Nico to Emma, Emmo to Nico zajmie się tobą dzisiaj.
-Ceść- powiedziała lekko sepleniąc i wyciągając do mnie rączkę- Cześć- odpowiedziałem i potrząsnąłem jej rączkę. Uśmiechnęła się do mnie i znów popędziła pod drzewo ze swoim patykiem.
-Widzisz? Aniołek.- powiedziała Hazel- Parę godzin Nico, potem ją odbiorę.- Nie wiem jak ona to robi, ale chyba jako córka Hadesa odziedziczyła moc, której mi bardzo brakuje- moc perswazji i uroku osobistego. W końcu uległem
-No dobrze, ale masz być punktualnie.
-Jasne Nico obiecuje.- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i pocałowała mnie w policzek. Kiedy sobie poszła ja podszedłem do małej Emmy
-Dobrze Hazel sobie poszła, więc zostaliśmy sami. Może pójdziemy do mojego domku?- zapytałem, a ona nawet na mnie nie patrząc pobiegła w jego stronę. Mozolnie ruszyłem za nią zastanawiając się dlaczego dzieci mają tyle energii. Gdy byliśmy już na miejscu poszedłem na chwilę do swojego pokoju, zostawiając małą na kanapie, poszukać moich starych zabawek z HappyMeal'a, którymi mogłaby się pobawić. Pogrzebałem trochę pod łóżkiem i wyciągnąłem z tamtąd sześć figurek, które byłem gotowy oddać temu dzieciakowi do zabawy. Wszedem do pokoju w którym ją zostawiłem i dosłownie mnie zamurowało. Pokój był w ruinie. Nic nie stało na swoim miejscu, a na środku pokoju biegała Emma wymachując swoim patykiem. Nie tak nie mogło być. Jestem z nią od pięciu minut i już zdążyła rozwalić mi chatę. Grzeczna jak aniołek? Raczej diablica. Tak nie mogło być.
-Ubieraj buty diabełku. Idziemy na spacer.- Mała, najwyraźniej zachwycona tym jak ją nazwałem, szybko się ubrała i wyszliśmy ode mnie. Stanąłem przed drzwiami domku Apolla i zapukałem, a Emma odbegła parę metrów dalej do obozowiczów grających w piłkę nożną. Otworzył mi Will
-Cześć Nico, wchodź.
-Tak właściwie to przyszedłem prosić cię o pomoc.
-Ach tak? W jakiej sprawie?
-Tej małej diablicy. Hazel prosiła mnie, żebym się nią zajął, ale ja sobie kompletnie nie radze z dziećmi.- Podczas, gdy ja mówiłem Will wypatrywał Emmy.
-Chodzi ci o tę małą rozczochraną dziewczynkę, która bawi się z Livią i Bel?- zerknąłem w jej stronę i zauważyłem, że rzeczywiście Emma rzuca piłką do Belli, a oby dwie słuchają jak Livia gra na flecie.
-Tak właśnie o nią. Jest naprawdę okropna.
-Niemożliwe wygląda przesłodko.- faktycznie mała wyglądała uroczo, ale ja wiedziałem już do czego jest zdolna, więc nie dałem się tak łatwo zmyć.
-To pomożesz mi, czy nie?
-Jasne, że ci pomogę. Opieka nad dziećmi to drobnostka. Chodźmy, pójdziemy z nią do twojego domku. Chyba masz parę zabawek z happy meala, żeby jej pożyczyć.- Skrzywiłem się, ale tylko odrobinę. W końcu Will mi pomoże, nie mogę narzekać. Po przekroczeniu progu mojego domku Will bardzo się zdziwił na widok bałaganu w pokoju, jednak nie chciał uwieżyć, że to robot Emmy- Ty zawsze masz bałagan w domku Nico. Nie zwalaj na małą dziewczynkę i przynieś te zabawki.- Poszedłem więc po figurki, a kiedy wróciłem z zadowoleniem stwierdziłem, że Will właśnie przekonuje się o prawdziwej naturze Emmy. Słyszałem urywki ich rozmowy
-A może jesteś głodna...? Nie... No to może... Au nie ciągnij mnie za uszy... Oj zaraz się przewrócę... Ej puść moją nogę.- Wszedłem do pokoju i zauważyłem scenę wartą puszczenia na najlepszym kanale w telewizji. Nadal żałuję, że tego nie nagrałem. Will podtrzymywał się krzesła, a na jego nodze siedziała uczepiona dziewczynka.
-Yyy...Nico możesz mi pomóc?
-Nidy w życiu. Przecież opieka nad dziećmi to drbnostka. Zresztą chętnie jeszcze na was popatrzę.- po jakiś kolejnych pięciu minutach namawiania i proszenia mała zeszła z nogi Willa i wzięła ode mnie figurki.
-I co nadal uważasz, że opieka nad dziećmi to nic trudnego?
-No dobra przyznaje ci rację, ta mała jest okropna, ae musimy się nią zająć, aż do powrotu Hazel. Mówiłeś, że o której przyjdzie?
-O dziewiątej- odpowiedziałem i w tym momencie usłyszeliśmy huk dochodzący z mojej sypialni.- Czy ona musi psuć wszystkiego czego się dotknie?- zapytałem i boje pobiegliśmy do mojego pokoju. Okazało się, że diabełek dorwał sie do mojej półki z książkami i pozwalała większość na ziemię. Posprzątaliśmy, a ja zerknąłem na zegarek. Była dopiero 13, a mnie nagle uderzyła myśl, że bedziemy musieli iść z nią na obiad. Faktycznie zaraz potem usłyszeliśmy gong na obiad. Na szczęście odbył się on bez większych incydentów. Emma grzecznie bawiła się z rodzeństwem Willa, a my moglśmy spokojnie zjeść. Oczywiście nie obyło się bez dziwnych spojrzeń i szeptanych plotek, że ja z Willem adoptowaliśmy dziecko. Chyba i tak nikt w to nie uwierzył, ale obozowicze uznali za śmieszne wkurzanie nas tym wszystkim. Po obiedzie Emma trochę się uspokoiła, jednak i tak mieliśmy z nią parę problemów. Raz Mroczny prawię jej nie podeptał, bo ciągnęła go za ogon. Ze dwa razy prawię się nie utopiła, i mało brakowało a córki Afrodyty udusiłyby ją brokatem. Jakoś jednak wytrzymaliśmy do końca dnia, do dziewiątej, kiedy przyszła Hazel z Frankiem.
-I jak było?- zapytałem
-Magicznie- odparła Hazel- A u was? Prawdziwy aniołek prawda?- zanim zdążyłem odpowiedzieć wtrącił się Will- Tak, bez dwóch zdań.
Kiedy się z nimi żegnaliśmy przez głowę przemknęła mi myśl Jeżeli kiedykolwiek będę miał dziecko, to chcę, żeby Will utknął w tym bagnie ze mną. Po porzegnaniu z Hazel, Frankiem i małą Emmą oboje byliśmy tak wyczerpani, że tylko padliśmy na moje łóżko i od razu zasneliśmy, śniąc o naszej wspólnej przyszłości.

_____________________________

Hejka, jest nowy rozdział. Za błędy z góry przepraszam. Późno go wstawiam, bo planowałam już dwa dni temu, ale jakoś tak nie miałam weny. Więc piszcie czy się podobało i czy jest tak źle, jak mi się wydaje. Oprócz tego zachęcamy do czytania i komentownia naszego drugiego opowiadania "Who am I", niedługo pojawi się nowy rozdział.
Buziki😘
E.V.I.E.( Efektowna Władczyni Intuicyjna Emocjonalne)- wymyśliłyśmy sobie nowe pseudonimy i od teraz będziemy się nimi posługiwać😉

Solangelo stories [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz