[4] Jak zostać synem Hadesa - poradnik

7.4K 720 561
                                    

Chejron czekał na nich przy wejściu do Wielkiego Domu. Był w swojej naturalnej postaci i nerwowo podrygiwał tylnym kopytem. 

- Nico! - gdy tylko zobaczył dwóch, zmierzających ku niemu chłopców, zmarszczył brwi. 

Di Angelo, stając przed znacznie górującym nad nim centaurem, wyglądał na wyjątkowo skruszonego.

- Nie dajesz zbyt dobrego przykładu nowym obozowiczom, co? - pytanie niby sprawiało wrażenie luźnego, ale w jakiś sposób stawiało synowi Hadesa zarzuty.

- To nie moja wina - odparł Nico.

- Rozmawiałem z panną Smith, i stwierdzam, że oboje ponosicie część winy. To dopiero pierwszy tydzień po wakacjach, a wy już wdajecie się w bójki na zajęciach? Serio, Di Angelo?

Nico popatrzył w ziemię.

- Chejronie, daj mu taryfę ulgową - powiedział nagle Will. - Zabroniłem mu brać udział w zajęciach obozowych po badaniach kontrolnych, a wiesz, że chłopak miewa ostatnio niezłe pobudzenie emocji. Nie posłuchał mnie, wiadomo, i wdał się w tą nieszczęsną bójkę. 

- To ostatni raz - dodał Di Angelo, wzdychając.

Centaur uśmiechnął się do siebie półgębkiem.

- Ostatni raz - z uniesioną brwią wskazał na niego palcem. - Miałem do was jedną sprawę.

- Czekaj, czyli... to nie była ta sprawa? - Nico podniósł wzrok. Chejron z rozbawieniem pokręcił głową.

Will chyba chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymał.

- No to słuchamy - rzucił w końcu.

- Nie będzie mnie dziś na kolacji, wybywam - oznajmił. - Dlatego proszę was, abyście przy ognisku ogłosili, że za tydzień odbędą się wyścigi rydwanów.

Nico popatrzył uradowany na Willa, który nadal w skupieniu słuchał Chejrona. 

- Zasady te same co zawsze - dodał. - Bez oszukiwania i takich tam - westchnął przeciągle, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że obozowicze będą kantować na wszystkie możliwe sposoby. - Ogłoście tylko, że wyjątkowo odbędzie się to w weekend. Przyjeżdża więcej obozowiczów. 

- Tak jest - powiedział od razu Will. 

- Dzięki chłopcy - mruknął Chejron. - I powodzenia. Nico, nie bij się więcej.

* * *

- Nico, jeśli chodzi o wyścig rydwanów...

Obaj chłopcy szli właśnie przez plac główny Obozu Herosów, tak naprawdę bez jakiegoś głównego celu, do którego by zmierzali. Młodszy gwałtownie się zatrzymał, wymierzając palec wskazujący zabandażowanego nadgarstka w blondyna.

- Nawet nie zaczynaj, jeśli masz zamiar powiedzieć, że mam nie brać w tym udziału - oświadczył stanowczo. - Nie chcę tego słuchać.

Will się roześmiał.

- Nie to miałem zamiar powiedzieć! - podniósł ręce w obronnym geście. - Chciałem zapytać, czy nie miałbyś ochoty pojechać z nami, w rydwanie Apolla.

- Eee... - Nico w duchu przyznał, że była to dość kusząca propozycja. - Nie, dzięki. Szczerze powiedziawszy trzynastka jeszcze nigdy nie doczekała się własnego rydwanu. Muszę to więc nadrobić i wygrać wyścig - wzruszył ramionami. - Ale dzięki za... propozycję. 

without sunglasses | solangeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz