Nadzieja? #10

761 58 13
                                    

Minął miesiąc. Wszyscy o mnie zapomnieli. Zaraz... Kto puka?

-Halo? Jest tam kto?-To głos Toy Bonniego!?

-Nikt...

-Suzna?!

-Czyli jednak mnie ktoś pamięta...-Wyważył drzwi, wow jak na takiego chudego ma siłę.

-Ty żyjesz!

-Ta...

-Czemu tutaj siedzisz? Wszyscy się o ciebie martwią oprócz... Mangle.

-Ehhh...

-Chodź ze mną! Foxy za tobą rozpacza, wciąż siedzi w Pirat Cove!

-Myślałam że jest z Mangle.

-Nie!  Nie jest! On za tobą tęskni tak jak reszta.

-No nie wiem...

-Chodź ze mną-Wyciąga do mnie dłoń... No cóż.

-Dobrze.

Razem z Toy Bon Bonem idziemy do jadalni. Ja idę po suficie, nie chce by mnie na razie widzieli. Nie wiem czy to dobry pomysł iść tam ale muszę. Nawet gdybym nie poszła to by Bon Bon im powiedział. Już jesteśmy poczekam na dobry moment.

-Ej wszyscy! Gdzie rudzielec!

-Tutaj jestem...-Biedak siedzi na krześle a Mangle go przytula!

-Dobra wszyscy są?

-Tak-Chica pierwsza haha.

-Dobra uwaga wszyscy! Niespodzianko chodź do nas!

-Jaka "niespodzianko"?-Nawet się ciesze a Freddy jakiś taki nie cieprliwy.

-Witam-Powoli schodzę z sufity a wszyscy patrzą jakby zobaczyli erupcje Etny.

-S-Suzan?!

-Foxy...

-Co ci się stało?!-Podbiegł do mnie i mnie przytula.

-Mangle...-Podchodzę do Mangle i chwytam ją za szyję.

-Suzan...! Puść mnie debilko!-Puściłam ją i zawisłam na suficie w ciemnym koncie, widać tylko moją głowę ale ledwo co

-Nigdy więcej...

-Haha! On jest mój.

-Śnisz.

-Chyba ty.

-Zobaczymy... On jest mój jeśli tego nie rozumiesz to pogadamy inaczej!

-Haha! Uważaj bo uwierzę!

-To uwierz.

Zeszlam z sufitu i podeszłam do futrzaka, przytuliłam a on mnie pocałował. Chwyciliśmy się za ręce i poszliśmy do Pirat Cove.

-Teskniłem za tobą.

-A ja za tobą.

-Gdzie byłaś cały ten czas?

-A strychu...

-Dlaczego??

-Myślałam że mnie już nie pokochasz...

-Ja Cię nigdy nie przestanę kochać.

Przytuliłam Foxa i razem zasneliśmy wtuleni w siebie. Marzyłam by znowu go zobaczyć, teskniłam za nim bardzo. Kocham hi nad życie i nie chce go stracić, jest częścią mnie...

***Time Skip***

Poczułam jakiś ból w klatce piersiowej i krzyk futrzaka. Obudziłam się i widzę to...

-Mangle... Tym razem mnie nie zabijesz! Od kiedy mnie tak...-Zaraz jestem naprawiona?!-Że co...?

-Naprawiłem cie kochana...

-Oh Foxy. A teraz Ty!-Wyciągnęłam nóż z klatki a rana się... Zagoiła?!-To koniec!

-Nie!-Podrapała mnie w policzek i uciekła. Nie widzę sensu jej gonić więc usiadłam.

-Suzan...

-Hmm?

-Czy... Zostaniesz moją żoną?

-Foxy... TAK!



______________
Wiem dość krótki ale nie mam weny narazie na pisanie Suzan. Do kolejnego rozdziału ;3

(Postaram się napisać polejny)

"Lisa"- Suzan Love Story [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz