Rozdział: Po pierwsze... Ufaj sobie

1.5K 99 5
                                    

- Ale... - zawahałam się i jednak zrezygnowałam z zadania pytania chłopakowi - To dobranoc - ucięłam krótko i położyłam się do łóżka ostatni raz spoglądając na Jack'a, który siedział przy oknie. Wtedy nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Był chyba zbyt przejęty tym, jak potraktowała mnie jego "druga strona". Ja jednak starałam się nie przejmować tak bardzo, nie chciało mi się wierzyć, że Jack mógłby zachować się wobec mnie w taki sposób.
      Gdy już zasypiałam, poczułam jak jasnowłosy przechodzi nade mną by położyć się przy ścianie, na swojej części.
- Dobranoc Alex... - mruknął z wyczuwalnym smutkiem w jego głosie.

-Trzeba coś z nim zrobić... - stwierdził Święty z przejęciem ciągnąc się za brodę - on nam niszczy Jack'a.
- Tylko co? Jest silny... A zaraz za nim mogą pojawić się nowi - gestami pokazał Piaskowy Ludek.
- Dark jest zbyt dobrym manipulantem... Nasz Jack nie miał z nim wcześniej do czynienia, dlatego tak mocno na nim oddziaływuje.
- Racja, przecież wszyscy wiemy, że Jack jaki jest taki jest, ale nie byłby taką świnią jak ten czarny podrabianiec! - wzburzył się Zając.
Przysłuchiwałam się rozmowie Strażników. Przypadkiem na nią natrafiłam, gdy szłam do toalety po przebudzeniu.
- Alex! - zauważyła mnie Wróżka.
- Och... Tak? - speszyłam się tym, że zostałam zdemaskowana. Nie stałam w miejscu i ruszyłam w ich kierunku.
- Jack nie zachowywał się wczoraj normalnie po spotkaniu Dark Jack'a, prawda? - pytał Mikołaj.
- Był bardzo zmartwiony i smutny, przez co ja też nie miałam potem dobrego samopoczucia. Wystraszyłam się jego stanem, ciężko było mu zasnąć i ciągle się wiercił...
- Chyba Dark wystarczająco siadł mu na głowę - Zając wzniósł swoje łapy w górę w twierdzącym geście.
- Co jest? Czemu mnie nie obudziliście skoro mamy zebranie? - przerwał nam zaspany głos jasnowłosego - No co tak patrzycie? - Jack nie wyglądał na przejętego wczorajszą sytuacją.
- Jack? - spojrzałam w jego kierunku podziwiając postawę chłopaka.
- Patrzycie na mnie jak na ducha! O co chodzi? - podrapał się po głowie z dezorientacją - Aaaa... Dark Jack... Przecież chyba sami wiecie, że ja taki nie jestem! - oznajmił lekko podrygując do góry.
- No tak... - westchnął z ulgą Święty - Już rozumiem... Domyślam się na czym polega jego siła.
- Tak, to czysta manipulacja, nie można dać się zwieść! - głos przejął Zając.
      Przez cały dzień Mikołaj był zajęty sobą, a mi Jack wreszcie pomógł zorganizować pokój.
- Ej! Ale ten pokój jest wielki... Nie chcę spać sam! - oburzył się niebieskooki.
- To w takim razie wprowadźmy się tu razem! Łóżka są dwa, a pokój naprawdę jest ogromny...
- Okey... Już wiesz w jakich chcesz go kolorach? - zapytał opierając się o ścianę.
- Mhm... - mruknęłam odkrywając zakurzone prześcieradło. Pod nim było drugie łóżko. Oba były drewniane, ale pomalowane białą farbą.
Odkąd stałam się strażnikiem trochę opanowałam moc, którą posiadałam. Ściany pokrywałam piękną lśniącą pokrywą lodową, mi i Jack'owi nie przeszkadzało zimno, więc mogliśmy sobie pozwolić na chłodny pokój. Jack zrozumiał aluzję i na pokrywie jednym ruchem wyrzeźbił piękne wzory.
- Cudownie... - westchnęłam. Ściany pod spodem były błękitne, więc efekt jaki otrzymaliśmy był niesamowity.
       Opadliśmy na swoje łóżka, gdy tylko skończyliśmy urządzać pokój.
- Alex? - spojrzał na mnie Jack - Chciałbym ci coś powiedzieć...
- Śmiało! - posłałam mu życzliwy uśmiech przecierając czoło.
- Jesteś...
- Chodźcie! Zębuszka potrzebuje pomocy! - w hukiem do pokoju wbiegł Święty. Szybko ruszyliśmy za nim i wskoczyliśmy na jego sanie, którymi polecieliśmy do Kwatery Wróżki.
- Co się stało? - zapytałam, gdy wysiedliśmy na ziemi. Nie dostałam odpowiedzi. Weszliśmy do środka, wszystko na pierwszy rzut oka wydawało się w porządku, ale nagle usłyszeliśmy cichy jęk.
- Ja... - Wróżka siedziała skulona w kącie i mruczała sama do siebie niewyraźnie. Nie mogłam patrzeć na jej cierpienie. Wiedziałam kto stoi za stanem Zębuszki. Szybko podbiegłam do niej i uklęknęłam obok.
- Skarbie... Nie myśl o nim, zapomnij o wszystkim co ci powiedział, doskonale wiesz, że jesteś dobra i nikt tego nie zmieni. Nikt nie może na ciebie wpłynąć oprócz ciebie samej... - malutka spojrzała mi w oczy i przytuliła do siebie. Natychmiast wszystkie Mleczuszki, które opadły z sił podniosły się, a złote promyczki, które na chwilę zgasły na ziemskiej kuli, rozbłysnęły ostrym blaskiem.
- Dziękuję Alex...
- Po pierwsze... Zawsze, ale to zawsze ufaj sobie...

Ja wiem, że rozdziały są rzadko, ale to z powodu małej ilości wyświetleń. Chcę podziękować tym, którzy wytrwale czekają na kolejny rozdział i czytają go z zaciekawieniem ❤️
Buziaki xx Aleksandra ;**

Promise me, that you believeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz