Nigdy nie wpadłbym na to, że będę mieszkać u kogoś takiego jak on. Chociaż czego mógłbym się spodziewać. Zawsze to mi się coś złego przytrafiało, taki kozioł ofiarny. Prowadził mnie przez wszystkie uliczki ,Yifan zostawił mnie w końcu samego z nim. Jego dom należał do największych we wsi. Dwa pietra, zadbany ogród. Tylko jedno mnie dziwiło. Dlaczego tu mieszka sam. Jest zbyt wielkim dupkiem by prowadzić pensjonat i raczej nie przyjeżdża tutaj dużo osób. Podążałem za nim wśród korytarzy aż wskazał mi pokój niedaleko wyjścia do ogrodu. Po chwili zniknął mi z oczu mówiąc że idzie po śpiwór. Nie powinienem się dziwić. W pokoju była tylko szafa, dywan z jakiegoś powodu nie było łóżka. Może taka moda, nie wiem. Gdy miałem już wszystko pożegnałem się z gospodarzem i przygotowałem do snu. Okazało się że nie wziąłem piżamy czy czegokolwiek takiego. Czyli będę musiał spać w szlafroku. Na szczęście nie jest aż tak zimno by zakładać coś dodatkowego. Leżąc na wygodnym posłaniu w śpiworze poprawiałem sobie humor rozmyślając o jutrzejszym dniu. Może Yixing ma zły dzień i jutro już z nim będzie dobrze? Jego łazienka jest ogromna. Brałem kąpiel przez godzinę albo dwie, nie jestem pewny. Plusem tego miasteczka, wsi jest to że wszyscy są do mnie optymistycznie nastawieni. Jest tu spora grupa przyjaznych osób, nie licząc tego pesymistycznego człowieka u ,którego mieszkam. Przyznam że powoli cieszę się że tu przyjechałem. Jednak zastanawiałem się dlaczego Zhang nie odmówił przenocowania mnie. Czemu bez marudzenia wykonuje polecenia Wu?
Przez noc nie mogłem spać. Spodziewałem się tego. Nigdy nie mogę zasnąć w nowym miejscu. Już taki jestem. Dlatego też uznałem że się przewietrzę. Z tego co pamiętałem niedaleko moich drzwi znajdowało się wyjście do tylnego ogrodu. Po cichu wymknąłem się z pokoju. Chciałem jak najmniej w tym momencie zwrócić na siebie uwagi. Otworzyłem drzwi przesuwne i usiadłem na podłodze opierając się o ścianę domu. Niebo było dzisiaj piękne. Księżyc świecił w otoczeniu miliona gwiazd. W mieście nie doświadczałem takich widoków. Wszystko przez te zanieczyszczenia powietrza. Przez nie noc wydaje się strasznie nijaka. Niepodziewanie usłyszałem kroki. Odwróciłem głowę w stronę źródła odgłosów. Z ciemności wyłonił się gospodarz.
-Co ty tu robisz?- zapytał marszcząc brwi
-Oglądam gwiazdy- odpowiedziałem wskazując niebo- Więc jednak jesteś w domu- mruknąłem
-Oczywiście, to mój dom- rzucił opierając się o ścianę
-Kiepski z ciebie gospodarz, nawet nie oprowadziłeś mnie - mruknąłem uśmiechając się krzywo
-Jak widzisz... jakoś sobie poradziłeś bez mojej pomocy- prychnął- Nie mam zamiaru cię niańczyć- westchnął. Wu mówił że jest z nim wszystko w porządku. Tak, bardzo porządna osoba- Dlaczego patrzyłeś w niebo?- zapytał wzdychając
-W mieście nie widuję takich widoków. Zwykle gwiazdy są przysłonięte wraz z księżycem- odpowiedziałem krótko
-W Seulu nie widziałeś ich?
-Tak, nie było ich widać w cale- westchnąłem, lekko poruszony odwróciłem głowę w jego stronę. Rozmawiamy jak ludzie, w końcu . Jest mały sukces– Seulu masz szczęście jeśli zobaczysz księżyc- dodałem
-Nudy- rzucił , może Zhang nie potrafi porozumiewać się z ludźmi? Nie wie jak zawierać znajomości? Rzucił spojrzenie na mnie. Przez chwile mierzył mnie wzrokiem, a ja wróciłem do obserwacji nieba.
-Może dołączysz?- zaproponowałem- No siadaj, będzie łatwiej rozmawiać- poklepałem miejsce obok siebie. Popatrzył tępo na miejsce obok i przykucnął by usiąść- Wiesz chciałem ci...- Yixing nachylił się nade mną. Nie wiedziałem jaki ma zamiar. Zbliżał się do mnie. Wyczuwałem jego oddech. Jego dłoń znalazła się na moim ramieniu. Niepewnie rzuciłem wzrokiem da dłoń. Tamten pchnął mnie na plecy. Runąłem na panele na korytarzu. Co ten facet odwala? Jego twarz pojawiła się nad moją. Nabrałem głośno powietrza- Co ty?
CZYTASZ
My Doctor | SULAY
FanfictionJestem Kim Junmyeon , pracuję jako internista i jak na złość trafiłem do Chin. Gatunek : fluff, love, funny Paring główny: Sulay Inspirowane mangą : "Pod niebem pełnym gwiazd" autorstwa Isaku Natsume #117 w #funny