*kochajcie ich*
Dom państwa Wu jest duży, ale nie aż tak jak posiadłość mojego gospodarza. Yifan wprowadził mnie do małego biura gdzie znajdowały się wszystkie sprzęty przyniesione z kliniki. Szybko założyłem mój biały fartuch i przyszedłem się przywitać z moją pierwszą pacjętką. Była to zgarbiona staruszka o wręcz białych włosach i mocno pomarszczonej skórze.
-Pan dochtór!- rzuciła sepleniąc gdy znalazłem się przed nią- To naprawdę pan!- podeszła do mnie by chwycić mnie nocno za nadgarstki po czym chwiejnym krokiem podejść do krzesła.
-Już wszystko w porządku pani Jiu- powiedziałem pomagając jej usiąść. Wraz przy pomocy Wu i jej znajomej zbadałem staruszkę. Przyznam że rozmowa z sepleniącą Chinką jest bardzo trudna. Na szczęście Yifan mi pomógł. Oczywiście nie spodziewałem się tak szybkiego odzewu mieszkańców. Od razu po wyjściu pani Jiu pojawiał się spora gromadka osób. Pan doktor Kim Jumyeon rusza do pracy.
***
Dni mijały szybko. Remont kliniki skończył się po paru długich tygodniach, rozpoczęła się jeszcze mocniejsza nerwówka. Wreszcie mogłem zacząć normalną pracę. Jednak nadal musiałem mieszkać u tego Zhanga. Nadal ma coś do mnie. Nie mam zielonego pojęcia co. Wszyscy mieszkańcy mnie lubią tylko nie on. Znika z samego rana albo na spacer po górach albo na pole ryżu. Dziwny facet. Coś jednak może kryję się za jego zachowaniem? Jeśli tak to jego dom i mieszkańcy znają odpowiedź. Rano jak zwykle siedziałem w klinice przyjmując pacjentów różnej maści. Codziennie przychodziła do mnie jedna druga mieszkańców z ich dolegliwościami. Od zwykłego przeziębienia do złamań i zszywania ciała. Sprawiało mi to nie lada wyzwanie ,ale próbowałem jak tylko się da.
-... i niech pan pamięta nie może się pan przemęczać, to źle działa na pańskie krzyże- powiedziałem już do mojego ostatniego gościa przed przerwą- Proszę się oszczędzać i do wiedzenia- rzuciłem zamykając za nim drzwi do gabinetu.
Przemknąłem przez poczekalnie do sekretariatu gdzie spędzam przerwy wraz z Wu i Tian, która jest bliską znajomą Yifana. Parę lat temu skończyła pielęgniarstwo co było dla mnie jak dar od niebios. Dzięki niej moja praca przebiegała szybciej. Sekretariat był małym pokojem. Bardzo małym. Znajdowało się tam jedno okno przez co czasami stawała się tam istna ciemność. Powinniśmy tam załatwić jakieś mocniejsze oświetlenie. Oczywiście stała tam szafa ze wszystkimi papierami , która była za mała na takie rzeczy, biurko z obrotowym krzesłem dla Tian oraz kanapa dla mnie bym czasem mógł odpocząć.
-Jestem wykończony- westchnąłem siadając na kanapie obok okna- Najśmieszniejsze jest to że ludzie przychodzą do mnie ze zwichnięciami i złamaniami. Jestem tylko internistą- mruknąłem masując czoło
-Kim to już przyzwyczajenie- odezwała się Tian, a ja spojrzałem na nią. Jak zwykle siedziała zaczytana w czasopismach o tematyce modowej i co tam jeszcze istnieje. Dokładnie przestrzegała tego co tam pisze. Ostatnio z tego co widziałem po nagłówkach modne były jakieś dziwne ombre na włosach. Następnego dnia widziałem ją w dokładnie czymś takim. Jak dla mnie mogła by zostawić swoje naturalnie ciemne włosy w spokoju. Wyglądałaby lepiej. –Większość ludzi nie widzi różnicy. Dla nich lekarz to lekarz- mruknęła upijając łyk kawy, do pokoju wszedł Yifan trzymający dużych rozmiarów paczkę. – I tak uważam że doskonale sobie radzisz- posłała mi nieśmiały uśmiech
-Cześć wszystkim- rzucił kładąc paczkę na biurko
-Co to?- zapytałem zaciekawiony
-Przyjechały zamówione rzeczy ,o które prosiłeś- odpowiedział siadając obok mnie
CZYTASZ
My Doctor | SULAY
FanfictionJestem Kim Junmyeon , pracuję jako internista i jak na złość trafiłem do Chin. Gatunek : fluff, love, funny Paring główny: Sulay Inspirowane mangą : "Pod niebem pełnym gwiazd" autorstwa Isaku Natsume #117 w #funny