-Mogę w ciebie wejść?- szepnął mi przy uchu gdy jakimś cudem jeszcze mnie trzymał. On sobie kpi. Yixing chyba na za dużo sobie pozwalasz. W odpowiedzi na jego pytanie spadłem z łóżka ratując się od tego zboczeńca.
-Nie ma mowy!- prychnąłem poprawiając szlafrok. On zrobił skrzywdzoną minę i westchnął ciężko. W głowie usłyszałem swój triumfalny śmiech, odpuścił sobie. Po chwili przewrócił się na drugi bok by sięgnąć do szuflady szafki nocnej, w której zaczął leniwie grzebać. Podniosłem się z podłogi i usiadłem niepewnie na skraju łóżka. Już nigdy do niego nie przyjdę. Molestowanie to nie moja bajka.
-Masz- rzucił podając mi banknot
-Co?- burknąłem marszcząc czoło
-Za mało?- podniósł wzrok z mojej dłoni na moją twarz. Nie powinienem tego przyjąć. Cała ta sytuacja była bez sensu. On pogarsza ją wprowadzając tutaj pieniądze. Wyciągnąłem rękę po banknot.
-W takim razie to ja też powinienem ci płacić- mruknąłem chowając pieniądze do kieszeni szlafroka- To była transakcja wiązana
-Rozumiem- powiedział układając się wygodniej
-Ale w takim razie powinieneś być hojniejszy- fuknąłem mrużąc oczy
-Ale...- zaśmiał się cicho
-Zamknij się!- nakazałem- Nie zdradzaj szczegółów- rzuciłem w niego poduszką, a on uśmiechnął się rozbawiony i poklepał miejsce obok siebie. Ostrożnie zbliżyłem się do niego. Z jego twarzy nie znikał ten... uśmiech. Nigdy nie wiedziałem by się uśmiechał tak normalnie. Zwykle był to wymuszony albo szyderczy uśmiech. Teraz to było czymś zupełnie inne. Jednak moje zdumienie szybko zostało zniszczone- Nie śmiej się ze mnie- mruknąłem układając się na swojej połówce łóżka. Teraz przypomniały mi się słowa Wu, o zaufaniu Zhanga. –Uważam że nie powinieneś być zły na swoich krewnych. Nie powinieneś się tak zachowywać. Mylisz się wierząc że wszyscy cię opuszczą jeśli przestaniesz dawać im pieniądze- rzuciłem poważniejąc- Nie możesz się zamykać bo zraniono cię w przeszłości- spojrzałem na dłonie. Doskonale zdawałem sobie sprawę że się we mnie wpatruję. Nie miałem pojęcia czego się spodziewać po nim.
-Ja nie jestem na nich zły- burknął oburzony- Moja ciotka i wuj troskliwie opiekowali się mną po wypadku. Rozumieli się z nimi dobrze, gdy nas odwiedzali dawali mi jakieś drobiazgi. Jedynie mieli problemy z pieniędzmi dlatego musieli wyjechać. Obsesji na punkcie pieniędzy nie da się tak łatwo wyleczyć. - powiedział niewzruszony, bawiłem się nerwowo dłońmi nawet nie patrząc na niego. Czułem się zaniepokojony całym tym faktem że mi o tym mówi- Pożyczyli kiedyś samochód ,a potem oddali go niesprawnego. Gdyby tylko o tym wspomnieli moi rodzice żyli by dalej. Słyszałem kiedyś ich rozmowę- zatkało mnie. Nigdy nie mówił o swojej rodzinie. Denerwowało mnie to że mówił o niej z taką obojętnością. Coś we mnie się poruszyło. „Gdyby tylko o tym wspomnieli". Jego słowa obijały się w mojej głowie –Wszystko w porządku?- zapytał szturchając mnie w ramię gdy zwiesiłem głowę
-Przepraszam, tak wszystko w porządku- mruknąłem nie podnosząc głowy- Może jednak wrócę do siebie, zapomniałem wypełnić jednej rubryczki- rzuciłem wydostając się z jego sypialni
***
Ostatnimi nocami śni mi się ten sam sen, a raczej zdarzenie. Kiedy jeszcze stacjonowałem w Seulu pracowałem z moim przyjacielem Baekhyunem. Pracował jako pielęgniarz na tym samym oddziale co ja. Byliśmy bliskimi przyjaciółmi. Zawsze przesiadywaliśmy na przerwach w stołówce rozmawiając o jakiś bzdetach. Po pracy spotykaliśmy się już w większych grupach w knajpkach. Jako współ pracownik był niezastąpiony, jako przyjaciel wspaniały. No właśnie był. Przez parę nocy śni mi się nasza rozmowa tydzień przed moim wyjazdem na to zadupie. Ledwie co pogadaliśmy, a potem widziałem go na jego własnym pogrzebie. To był strzał prosto w serce.
CZYTASZ
My Doctor | SULAY
FanfictionJestem Kim Junmyeon , pracuję jako internista i jak na złość trafiłem do Chin. Gatunek : fluff, love, funny Paring główny: Sulay Inspirowane mangą : "Pod niebem pełnym gwiazd" autorstwa Isaku Natsume #117 w #funny