*em jakby to powiedzieć... (obiecałam sobie kiedyś że nie będę pisać parę opowiadań naraz, coś poszło nie tak) ...
Nastał ten dzień. Ściska mnie w żołądku, bardzo się denerwuję. Nie potrafię nawet spojrzeć w oczy Yixingowi. Nie mam pojęcia co siedzi w jego głowie, ale nawet nie chce wiedzieć. Przestraszył bym się.
-Remont klinik się już skończył- uśmiechnąłem się krzywo stojąc w drzwiach domu Zhanga kładąc walizkę na ziemi- Zamierzam się tam przeprowadzić, dziękuję za gościnę- pożegnałem się nawet nie patrząc na jego reakcję, obawiałem się jego reakcji z jakiegoś powodu. Może wpadł w złość albo przyjął to z ulgą, jeszcze nie znam go na tyle by przewidzieć jego ruchy. To trochę nie zrozumiałe, mieszkałem z nim przez dłuższy czas i nadal nie znam go aż nad to. Czy aż tak go męczyłem... co nie.
-Wyprowadzasz się od Zhanga?!- rzucili razem Yifan i Tian gdy spędzałem ostatnie godziny pracy w klinice przeglądając jakieś papiery i jednocześnie rozpakowując się. Widocznie to oni byli bardziej zaskoczeni moim przeniesieniem bardziej od Yixinga.
-Ale jak to?- zapytał Wu chwytając mnie za ramiona- Coś ci zrobił?- wyglądał jakby naprawdę się obawiał że tamten mógł mi zrobić krzywdę. Jednak uważam co innego.
-Oczywiście że nie!- zaprzeczyłem ostro otrzepując ramiona z jego dłoni - Przecież remont kliniki zakończył się jakiś dzień temu, w końcu powinienem to zrobić- mruknąłem przechodząc z sekretariatu do swojego gabinetu- Umowa była taka że mieszkam u niego aż skończy się remont- oboje spojrzeli na siebie zmieszani po czym wyszli. Doskonale słyszałem ich rozmowę gdy opuszczali budynek. Te domyślania Wu czemu tak szybko opuszczam Zhanga. Nieznośny jest.
***
Czułem że w końcu będę mógł spać bez żadnego strachu ze ten wariat mi wparuje do sypialni. Mam swój własny pokój i nie muszę się już bać. Wraz z wygodnym łóżkiem znajdującym się pod jedynym oknem. Już raczej nic ,a raczej nikt mi nie przeszkodzi i się wyśpię. Pokój nie jest aż tak wielki jak u niego ,ale na swój sposób przytulny. Przyniosłem do niego szafki ,które dostałem od Zhanga by pomieścić jeszcze moje rzeczy i przybory. Na szczęście miejsca nie ubyło. Spędzałem czas przed snem na lekturze. Po spacerze w nocy z Yixingiem gdzieś w mojej głowie narodził się pomysł. Może trochę głupi i nie możliwy do zrealizowania. Chciałem pomóc mu z jego klaustrofobią, wyleczyć go jeśli jest jakiś sposób. Powątpiewam jeszcze z tym pomysłem. Dzięki książce pożyczonej przez ojca Wu znalazłem odpowiedź, a bardziej rozwiązanie. Tylko nie wiem czy mój pacjent się zgodzi. Westchnąłem ciężko odkładając książkę na stolik nocny.
-„Czy ty zacząłeś coś czuć do niego?"
Nie. Oczywiście że nie. Przecież nie mógł bym. To facet. Chociaż, patrząc na jego znajomego to wszystko jest tutaj dozwolone. W takim razie gdybym coś do niego czuł nie zamieszkałbym w klinice. Zawsze stanowczo odmawiałem mu gdy chciał ze mną spać. To co on wyprawia jest dla mnie nie zrozumiałe. Nie rozumiem sam jego uczuć do mnie, a co dopiero ja rozumiem swoje. Przyznam ze sam czasem nie potrafiłem siebie zrozumieć. Mój umysł jest zawsze spokojny, jednak ciało... czasem zaczyna wariować. To za bardzo skomplikowane. O czym ja do cholery myślę przed snem. Ułożyłem się wygodnie na lewym boku zawiązując mocniej mój szlafrok. Teraz za pewnie nie usnę tak łatwo. Może ja sam siebie okłamuję? Aż zaczęła mnie piec twarz i poczułem jakby to jego dłonie ,a nie moje błądziły po moim ciele.
-No cześć- usłyszałem nagle znajomy głos dochodzący z okna znajdującego się centralnie nad moim łóżkiem. Gwałtownie usiadłem na nim przywracając się do porządku.
CZYTASZ
My Doctor | SULAY
FanfictionJestem Kim Junmyeon , pracuję jako internista i jak na złość trafiłem do Chin. Gatunek : fluff, love, funny Paring główny: Sulay Inspirowane mangą : "Pod niebem pełnym gwiazd" autorstwa Isaku Natsume #117 w #funny