20:00

49 2 2
                                    

Spoglądam na zegarek 19:50... O nie . Może zapomniał oby, a może nie. Przełykam ślinę z nadzieją. Zaczynam się co raz bardziej denerwować , siedzę w bezruchu i tak czekam aż w końcu znów patrzę na godzinę, 20:00 . Kurwa co ? Nie , nie , nie. Ja nie chcę. Mam cichą nadzieję, że nie przyjdzie. To na nic, drzwi otwierają się powoli. Nadzieja matką głupich. Jaki punktualny, aż się rzygać chce. Fuuuu . Wchodzi powoli do środka i rozgląda sie po pomieszczeniu . Może mnie nie zauważy ... Ta bo niby, jak jestem przecież niewidzialna. Ochh przydało by się to teraz. Jak na złość od razu mnie zauważa i podchodzi wolnym krokiem. Bez pytania bierze mnie na ręce i wynosi z pokoju. Nie mam się nawet siły wyrwać.
Boję się... Zasłania mi oczy i zabiera do jakiegoś pomieszczenia.
Po chwili leżę już na czymś miękkim, to chyba łóżko. Zaczynam szybciej oddychać. Czuję jego ręce na moich nogach, po ktorych delikatnie sunie , przechodzą mnie ciary. Powoli i delikatnie zaczyna mnie rozbierać. Wstaje gwałtownie, i w tym momencie pociągnął mnie za rękę tak mocno, że leżę na łóżku. Boję się jeszcze bardziej. Rozrywa mi bluzkę , po czym dostaje ode mnie w twarz . Szybko wybiegam z tego gównianego pokoju . Zbiegam po schodach na dół. Szybko szarpę za klamkę na parterze . Kurwa zamknięte. I nagle czuje jak ktoś szarpię mnie za ramię. Nie mam odwagi, żeby się odwrócić.  Zamykam oczy i zaczynam ciężko oddychać, znów,  ale stoję nieruchomo . To jednak nie trwa długo bo tracę grunt podnogami ... Reszty już nie pamiętam...
             
                           ☆☆☆
Mam nadzieję, że rozdział nie był nudny, a wręcz przeciwnie. Długo mnie tu nie było więc z góry przepraszam i zapraszam do czytania. ☺

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 25, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Naucz mnie ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz