6.Odnaleziona ciocia

273 30 14
                                    

Emma


- Jesteśmy na miejscu. - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna. Nie podzielałam jej entuzjazmu. Miałam walczyć z jakimś złoczyńcą? Co na to powiedzą rodzice? Zabiją mnie na miejscu. A co z Hugo? Zobaczę go jeszcze?
- Ej Em, żyjesz? - spytał roześmiany Plagg i wziął do buzi duży kęs sera, który właśnie trzymał w łapce.
- Jeszcze tak. - odparłam z niepokojem, a Tikki zaczęła się śmiać.
- Spokojnie, jesteśmy z Tobą. Plagg...dzwoniłeś do Matildy, jest w domu? - zwróciła się do kotka.



- Jak ja do niej dzwoniłam...to ona...brała kąpiel. - wydukałam speszona. Kwami zaczęły się śmiać. 
- Cała Mati. Zapukajmy, może otworzy. - powiedział Plagg, a następnie zmienił się w ludzką postać i cichutko zapukał do drewnianych drzwi. Otworzyła nam nawet wysoka blondynka o oczach podobnych do oczu mojego ojca. Gdy patrzyłam na kobietę widziałam jakby swojego tatę w postaci płci przeciwnej. Byli jak dwie krople wody.



- Witaj Plagg, cześć Tikki. Co was do mnie.. - urwała, bo spojrzała na mnie - Boziu, jaka ty śliczna! Jesteś Emma, prawda? - zapytała i posłała mi promienny uśmiech.
- Tak, dobrze pani myśli. Potrzebujemy pani pomocy. - rzekłam. 
- Nie nazywaj mnie pani, tylko Mati, zgoda? Inaczej wydziedziczę Cię i nie będziesz moją siostrzenicą... No w sumie nigdy bym tego nie zrobiła, ale no.. Wiesz, nie lubię jak ktoś nazywa mnie panią. Jest to strasznie irytujące. - powiedziała wszystko na jednym oddechu.
- Porozmawiacie w środku, możemy wejść? - zapytał znudzony Plagg.
- Kurde Plagg czemu nam przerwałeś? - odparła blondynka i obdarzyła chłopaka surowym spojrzeniem, lecz w jej wykonaniu wyglądało to zabawnie.
- Bo chcę wejść do środka. Tak ciężko pojąć gaduło? Chcemy parę wskazówek na temat Złego Władcy. Wpuścisz nas? - rzekł poirytowany kot.



Blondynka odsunęła się z przejścia i wpuściła nas do środka. Domek był bardzo przytulnie urządzony. Królowały pastelowe kolory drewna. Podłogę zdobił bardzo miękki dywanik w kolorze miętowym. Nie wiem skąd go wytrzasnęła, ale postanowiłam, że też sobie taki załatwię.
- Chodź Emmuś, musimy obgadać ważne sprawy. - odparła blondynka, a ja pokiwałam twierdząco głową i poszłam za kobietą. Usiadłyśmy przy drewnianym stole na bardzo małych krzesełkach. Na stole stała niedojedzona porcja pizzy. Przełknęłam głośno ślinę ze zdenerwowania, bo żadna z nas nie potrafiła poprawnie rozpocząć tematu. Gdy chwilę rozmyślałam o dzisiejszym dniu Matilda wykrzyknęła:
- DOBRA, KONIEC TEJ CISZY! ZACZNIJMY NORMALNIE GADAĆ, BO OSZALEJĘ.
Zaśmiałam się pod nosem. Moja ciocia nie była tyle co zwariowana jak szalona. Pomimo to polubiłam ją.



- No więc o czym chciałaś rozmawiać? - spytałam.
- Może zacznijmy od tego, że w końcu NIE POWIEDZIAŁAŚ DO MNIE PANI! - odparła blondynka i się zaśmiała - Wracając do rzeczy; mój brat jest Twoim tatą z czego wynika iż jesteś jego córką, a ja Twoją ciocią co filozoficznie wyjaśnia nasze pokrewieństwo i wszystko z tym związane. Czekaj..co ja paplam? - zapytała samą siebie i zaczęła się śmiać.
- Wyjaśnisz mi coś na temat tego Złego Władcy czy jak mu tam..? - zapytałam i posłałam jej promienny uśmiech.
- Ach, tak..Całkowicie zapomniałam..Zły Władca ma swoją własną historię... - w tym miejscu blondynka przybrała tajemniczy wyraz twarzy.



,,- Był bardzo ciepły poranek. Obudziłam się jak zwykle niewyspana, bo jak to miałam w zwyczaju oglądałam po raz któryś Titanica. Podniosłam się z łóżka i skierowałam do łazienki. Moja Kwami - Syvii, która właśnie teraz siedzi w sypialni i zajada białą czekoladę w tym dniu dziwnie na mnie spoglądała i w ogóle się nie odzywała. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam: ,,Syvii powiedz coś do cholery, bo zwariuję!''. Kwami pokiwała przecząco głową i wyleciała z łazienki. Poszłam za nią i zobaczyłam, że Syvii podleciała do okna. Podeszłam bliżej i ujrzałam, że jakaś łódka zawitała na naszą wyspę, co oznaczało, że mieliśmy gości. Wyszłam przed swoją chatkę i ujrzałam jakiegoś młodego chłopaka w okularach. Pomachał do mnie, a ja od razu do niego podbiegłam. ,,Witamy na Magicznej Wyspie. Co Cię tutaj sprowadza?'' - wypowiedziałam swoją formułkę bez żadnego zająknięcia. Chłopak niepewnie się uśmiechnął i poprosił, abym się nachyliła, żeby mógł wyszeptać mi wszystko na ucho. Dowiedziałam się, że przyszedł tutaj szukać niejakich Magicznych Kamieni, o których powiem Ci później. Nakrzyczałam na niego, że to nielegalne, a obrażony chłopak odwrócił się na pięcie,  a następnie pochylił się w stronę swojej łódki i wyciągnął jakąś dziwną broń ze szczotką do WC na przodzie. Nie chciałam być zaatakowana tym przeklętym wynalazkiem, więc czym prędzej uciekłam do swojej chatki i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie plecami i czekałam na dalszy ciąg wydarzeń. Myślałam, że chłopak sobie odpuści i odpłynie, lecz gdy po 15 minutach nikt się nie zgłaszał wyjrzałam za okno i ujrzałam jak owy okularnik kieruje się w stronę dżungli, gdzie przetrzymywane są Magiczne Kamienie. Wzięłam do ręki swoje ukulele i zagrałam melodię alarmową do Mistrza Fu. Spokojnie Emmuś, o wszystkim opowiem Ci potem. Mistrz z drugiego końca wyspy odegrał melodię, która oznaczała, że bardzo dziękuję mi za alarm. Do dzisiaj wiadomo tylko, że znalazł jeden z Magicznych Kamieni - fioletowy. Strażnik tego kamienia również został porwany. Ten kamień jest teraz używany jako broń, a nie jako pomocnik lub coś tego typu. Właściciel fioletowego kamienia ma możliwość czytania w myślach oraz władania umysłem każdego człowieka. Wyspa jest zagrożona i musisz pomóc nam ją uratować póki jest taka szansa.''



Bardzo przejęłam się tą historią. Biedne Kwami, musi teraz służyć podłemu właścicielowi.
- Opowiedz mi coś o Twojej Syvii! - nalegałam i chodziłam przez cały czas za Matildą. Blondynka nie dawała za wygraną i mówiła, że nie ma czasu. Pod wieczór ostatni raz poprosiłam ją o to, aby coś mi opowiedziała o swojej podopiecznej. Usłyszałam zadowalającą odpowiedź.
- Zgoda. Wskakuj do łóżka, a ja przygotuję Syvii. Ona lepiej opowie o swoim życiu. Jakbym coś przekręciła to Syvii by mnie zabiła. - zaśmiała się blondynka, a ja posłusznie położyłam się na łóżku i otuliłam kołdrą w oczekiwaniu na Kwami Matildy.



****


Dzisiaj dłuższy, bo miałam wenę ;)

Myślę, że się podoba :D

Tak, raz nie ma w moim opowiadaniu Władcy Ciem..

No może pod postacią szczotki do kibla, ale to się nie liczy xD

Pozdrawiam cieplutko :3

Znajdę Cię, Babciu || Miraculous || ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz