*Emma*
- Co? Emma? Nie słyszałam o Tobie, ale jeśli do mnie dzwonisz to pewnie rodzice opowiedzieli Ci tą całą nudną historię.. - zaczęła Matilda.
- Chwila...o czym mówisz? O tym, że Wasza matka zaginęła? - spytałam.
Kobieta po drugiej stronie zaczęła się śmiać.
- Nie mówiłam o tej historii, chodziło mi o kwami i superbohaterów.
- Jakie kwami? Jacy superbohaterowie?
- Aha, czyli jednak nie. Jak wspominałam wcześniej, biorę kąpiel i trochę ciężko jest się myć i rozmawiać przez telefon. Ja kończę, jak się umyję to wyślę Ci SMS adres do Plagga, który Ci wszystko opowie. On umie lepiej tłumaczyć niż ja. - odparła Matilda.
- Wykąpałaś się? Zajmujesz łazienkę od dwóch godzin, a ja chcę żebyś mnie nakarmiła! - usłyszałam piskliwy głosik w tle.
- Ale opowiedz mi więcej, proszę. - tylko tyle zdążyłam powiedzieć, gdyż kobieta się rozłączyła.
- Jak zwykle, tajemnicza i niedostępna. Czemu to musi mnie spotykać? - mruknęłam i położyłam się na łóżku w oczekiwaniu na SMS'a.
Po piętnastu minutach mój telefon zapodał dobrze znany mi dźwięk.
Powiadomienie.
Szybko otworzyłam skrzynkę z wiadomościami i ujrzałam tam jedną od Matildy.
Nawet nie wiecie jaki uśmiech zagościł na mojej twarzy, gdy dowiedziałam się, że ten Plagg mieszka w lesie tuż obok naszego zamku.
Niestety zbliżał się wieczór i robiło się strasznie ciemno.
Jeśli teraz bym uciekła, rodzice zaczęli by coś podejrzewać, a nie chcę, aby tak się stało.
Podniosłam się z miejsca, gdy do pokoju wszedł mój ojciec.
- Jak się czujesz kochanie? - spytał z troską i usiadł na łóżku.
- Dobrze. Mógłbyś opowiedzieć mi o babci? - spytałam i jak zwykle moje przeczucie nie zawiodło i usłyszałam dobrze znaną mi odpowiedź:
- Córciu, to nie czas i miejsce na taką rozmowę. Kiedyś na pewno opowiemy Ci o wszystkim co Cię dręczy, ale na pewno nie będzie to w dniu dzisiejszym. - powiedział, wstał i opuścił mój pokój zostawiając mnie samą.
Postanowiłam się wykąpać.
Weszłam do łazienki i nalałam wody do wanny.
Zamknęłam łazienkę na kluczyk i ściągnęłam z siebie suknię.
Po udanej kąpieli włożyłam swoją ulubioną piżamę i opuściłam łazienkę.
Rozplątałam warkocz i poczesałam raz włosy szczotką, aby rano nie było, aż tak wielkich kudłów.
Położyłam się w swoim łóżku i wzięłam do ręki ulubioną książkę: Bille Smith - Jak NIE być księżniczką.
Po przeczytaniu paru rozdziałów odłożyłam książkę na stolik nocny i okryłam się kołdrą.
Gdy byłam już przy sześćset osiemdziesiątej piątej ( wersja dla tych którym nie chce się czytać: 685) owieczce, ktoś wszedł do pokoju.
Nie był to nikt inny jak Hugo.
- Emma, Hugo nie może spać. Czy może dziś spać z Tobą? - spytała mama przekraczając próg mojego pokoju.
- Jasne, dla mnie to nie problem. - odparłam i mama zgasiła światło, a następnie wyszła.
- Pobawmy się! - zaczął granatowowłosy.
- Nie Hugo. Teraz jest pora snu, idziemy spać. Emma idzie lulilulu. Hugo też musi iść lulu, bo potem nie będzie mógł biegać.
- No dobrze, ten ostatni raz. Ale jutro się bawimy!
- Tak, bawimy się.
****************
Obudziłam się o świcie.
Zamiast leżeć pod kołdrą, w ciepłym łóżeczku leżałam na ziemi.
W moim posłaniu spał nie kto inny niż Hugo.
Wzięłam go na ręce i zaniosłam jego pokoju.
Chłopczyk jeszcze spał i nie chciałam go budzić.
Skierowałam się do swojej łazienki i ubrałam tą suknię:
Uczesałam włosy w koka i poszłam na śniadanie.
Tym razem się nie spóźniłam.
- Kotku, gdzie Hugo? - spytała mama nakładając na talerz kanapkę z serem.
- Śpi w swoim pokoju. Nie budziłam go, bo tak słodko spał...
- Ale przecież musi zjeść śniadanie. - odparł ojciec.
- Taak, ale przecież nie zaszkodzi jak raz zje później, co nie?
- Ale ten ostatni raz... - mruknęła mama i zaczęła konsumowanie swojej kanapki.
**********************
Krótkie, lecz w następnym rozdziale znajdzie się Wasz ukochany Plagguś! <33
Tak wiem, teraz wszyscy są szczęśliwi :)
CZYTASZ
Znajdę Cię, Babciu || Miraculous || ✏
FanficTo je druga część książki: Kandydat na męża || Miraculous || Więc jeśli nie czytałeś poprzedniej części to musisz to zrobić, bo zepsujesz sobie całą zabawę! Emma to 17 letnia blondynka, która czuje się osaczona przez nadopiekuńczych rodziców. Pomim...