- Nad czym tak myślisz? - usłyszałem głos Wrzoska, który wyrwał mnie z zamyślenia. Popatrzyłem na przyjaciela, który aktualnie kierował samochód.
- Jestem zmęczony, to tyle. - wymamrotałem odwracając wzrok na szybę, przez którą mogłem podziwiać Wrocław.
- Wiesz, że taki kit możesz wciskać wszystkim oprócz mnie. Coś cię gryzie i zapewne będzie cię męczyło póki komuś tego nie powiesz. Są korki, mamy czas, co jest?
Westchnąłem podirytowany, wiedząc, że Sebastian jak zwyke ma racje, musze w końcu z kimś pogadać.
- Właśnie zaliczyliśmy Wrocław, kilka koncertów za mną, a zamiast czuć się lepiej - zatrzymałem się wypuszczając powietrze. - nie wiem jak się czuję, mam wrażenie, że tkwię pomiędzy. Czuję się wybrakowany i na każdym piepszonym koncercie mam tą pierdoloną nadzieję, że zobaczaę tą jedną osobę. - powiedziałem zaciskając pięść.
- Nie ukrywam, że mnie zaskoczyłeś. - powiedział po chwili ciszy, jakby czekał aż nerwy odrobinę mi opadną. - Myślałem, że to zamknięty rozdział po Katowicach, że trasa cię zmieniła, cholera Dawid nie przypuszczałbym, że dalej zawracasz sobie tym głowę.
- Jak mam o niej nie pamiętać? - przerwałem mu.
- Nie mówię, że masz zapomnieć, bo to byłoby złe. Ja też pamiętam, bardzo dobrze, ale... - westchnął. - nie szukam jej przy każdej okazji, wiem, że odeszła...
- Popadam w chory obłęd. - jęknąłem. - Wkurwiam się na wszystko i na wszystkich kiedy tylko o niej pomyśle. Wiesz to tak, że z jednej strony cholernie tęsknie i czuję żal po tym co się stało, ale z tej drugiej strony jestem na nią wściekły, że tak po porstu zniknęła bez słowa, że się nie pożegnała, nie wytłumaczyła, jestem zły za to jak zrujnowała mi życie, jak bardzo mnie złamała.
- Dlatego tak się zamknąłeś... Czasami mam wrażenie, że jesteś wyprany z emocji, tylko przy fanach jest w porządku. Zdystansowałeś się strasznie. - powiedział kierując wzrok w moją stronę. - Musiało cię to strasznie gryźć, nie?
- Czemu tak myslisz? - no do cholery czy na prawdę tak wszystko widać?
- Stałeś się strasznie chamski i oschły dla nas wszystkich, czasami czułem się jak marionetka. Serio stary momentami chciałem rzucić to wszystko i wrócić na stare śmieci, ale później patrzyłem na Marcelinę i wiedziałem, że nie mogę cię zostawić, ty byłeś przy mnie w najgorszych chwilach.
- Czasami mam wrażenie, że tylko na ciebie mogę liczyć Wrzosek, dziękuję. - powiedziałem szczerze, cieszyłem się, że jest przy mnie osoba, z którą zaczynałem, przyjaciel z rodzinnego miasta.
- Jestem twoim przyjacielem stary, to mój obowiązek. Teraz weź się w garść, pewnie czeka na nas spora grupa osób. - powiedział kiedy wjeżdżaliśmy na teren hotelu, tak jak mówił tak też było, zatrzymaliśmy się przed niemal 100 osobową grupką fanów. Odetchnąłem przybierając mój najszczerszy uśmiech i po tym jak Sebastian zabezpieczył samochód od mojej strony opuściłem pojazd. Od razu uderzyło we mnie kilkanaście glosów.
- Hej misiaki - przywitałem się i wziąłem pierwszą płytę do podpisu. - Jak tam po koncercie? - zapytałem na co dostałem masę pozytywnych odpowiedzi.
- A ty jak się czujesz? - usłyszałem, jednak nie mogłem zlokalizować osoby pytającej.
- Po koncercie wykończony, ale przy was zawsze szczęśliwy. - powiedziałem na co usłyszałem kilka pomruków szczęścia.
Po rozdaniu parunastu autografów pierwsze telefony zaczęły świecić mi przed oczami, a ja oczywiście nie mogąc odmówić faną chętnie podchodziłem do zdjęć. Znalazła się nawet mała słodka dziewczynka, która cholernie się wstydziła, przez co była max urocza, wujek Dawid oczywiście musiał wysciskać ją jak nikt inny haha kocham małe dzieci.
Kiedy grupka robiła się znacznie mniejsza powoli zacząłem rozpoznawać twarze niektórych osób przez co czułem się jakbym spotkał starych znajomych, rozmawialiśmy i śmialiśmy, a ja wiedziałem, że w lepszym miejscu nie mógłbym teraz być. Jednak zauważyłem, że tylko jedna fanka się nie śmiała, stała zdecydowanie dalej od grupy pod drzewem. Było ciemno, ale bez problemu widziałem jej posturę i niektóre elementy wyglądu. Czarnowłosa trzymała w ręku zeszyt i jakiś długopis, którym nerwowo się bawiła. Wpatrywała się we mnie z przygyzioną wargą, a ja uśmiechnąłem się pokrzepiająco. Rzadko zdarzają mi się tak nie śmiałe fanki, ale są w sumie słodkie. Dziewczyna nie drgnęła, a ja nie chcąc żeby później była zawiedziona zwróciłem się do Wrzoska wskazujac mu fankę.
- Idź po nią i przekonaj, że nie gryzę. - wymamrotałem kiedy została namierzona przez Sebastiana.
- Dawid, ja mam odgradzać od ciebie fanki, nie zachęcać żeby podeszły bliżej. - jęknął. - nie chce to nie.
- Wrzosek. - westchnąłem. - Proszę.
Przyjaciel przewrócił oczami, ale posłuchał mnie i skierował się w stronę dziewczyny, a ja wróciłem do zdjęć. Tak bardzo wpadłem w wir plotek, fotek i tego, że jedna fanka strasznie przypominała mi Majkę, że nie spostrzegłem się kiedy Seba wrócił. Z przyjściem mojego na ten moment ochroniarza nadszedł czas na zakończenie naszego miłego spotkania. Pożegnałem się, wyprzytulałem wszystkie mordki i udałem się do hotelu. Tu uwzględnie fakt, że jak fanka przypominająca mi Maję przytuliła mnie czułem jakby coś mną drgnęło, teraz będę zadręczał się, bo dziewczyna mało się odzywała i kurdę jak to Majka? Czemu do cholery odepchnąłem te podejrzenia?
- Co do laski, po którą miałem iść, jakoś mi się wymknęła. Chyba spanikowała. - Wrzosek wyrwał mnie z zamyśleń, popatrzyłem na zmęczonego przyjaciela ze zdziwieniem, zupełnie o niej zapomniałem.
- Ta trudno. - wymamrotałem kierując się do pokoju. - Dobranoc Wrzos.
- Ta dobranoc. - powiedział i zniknął w swoim pokoju.
Ja jeszcze trochę się pomęczyłem zanim znalazłem kartę do swoich drzwi.
Przekroczyłem próg pokoju z myślami cisnącymi się w mojej głowie. Sara była w łazience więc nici z oczyszczenia myśli pod prysznicem. Westchnąłem i skierowałem się do barku, wyciagnąłem szklankę i nalałem sobie whisky, którą szybko wypiłem. Równie szybko wypełniłem szkło od nowa i skierowałem się na łóżko, oparłem głowę o zagłówek i sacząc trunek, próbowałem wybić sobie brązowowłosą z głowy. Czemu w takich momentach czuję taką potworną pustkę? Czuję piepszony brak drugiej osoby obok, to chore.
Sara wyszła po jakiś 30 minutach, o w końcu niebiosa!
- Dłużej się nie dało? - jęknąłem wstając z łóżka.
- Nie, nie dało. - odpowiedziała zirytowana. - Jak samopoczucie? - spytała kiedy spotkaliśmy się w połowie drogi.
- Jest dobrze. - powiedziałem patrząc jej w oczy po czym poczułem ukłucie w sercu. - chociaż nie Sara, nie wytrzymuje. - powiedziałem delikatnie łapiąc ją za policzki, lustrowałem jej zaskoczoną twarz i zanim pomyślałem wbiłem się w jej usta. Nie wiem czemu to zrobiłem, to był cholerny impuls, ale podobało mi się to, jej chyba też. Pogłębiłem pocałunek przyciagając ją do siebie, kiedy ta nagle przerwała odsuwając się.
- Nie Dawid. - powiedziała zrezygnowana. - nie mogę cię całować wiedząc, że nie wyrzuciłeś z serca Majki, wiedząc, że to ją wolałbyś całować, a ja jestem tylko pierwszym lepszym pocieszeniem. - wyszeptała i skierowała się do swojego łóżka.
Policzkując się w myślac skierowałem się pod prysznic. Jak mogłem być takim palantem, czemu to zrobiłem? Czemu nie chciałem przestawać? Czemu powtórzyłbym to jeszcze raz? Zacisnąłem pięści na umywalce, po czym odkręciłem kran i obmyłem twarz w lodowatej wodzie.
Ogarnij się Kwiat.Co ten Dawid?
Myślicie, że będzie Sarwid? :o
Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo źli i mam nadzieję, że nadal jesteście. Nie wiem jak odpokutuję moje winy za to, że tak zaniedbałam wattpada, ale najzwyczajniej brak mi czasu na pogodzenie szkoły, znajomych i pisania.
Obiecuję poprawę i mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Kolejny do 2 tygodni max kochani, mam nadzieję, że się uda :)
Trzymajcie się!
/dreamer535
CZYTASZ
Do utraty sił |DK|
Roman pour Adolescents2 część opowieśći "Dodaj mi sił |DK|" ***WOLNO PISANE*** Byli przyjaciółmi, teraz przez odległość i brak kontaktu stali się dla siebie zupełnie obcymi ludźmi. Jenak w pewnym momencie każde z nich pęknie, a ich uczucia wypłyną na wierzch. Kiedy pro...