8. Było zbyt spokojnie

1K 60 24
                                    

Na wstępie muszę wam podziękować za wszystkie komentarze i wiadomości, które potrafiły doprowadzić mnie do łez. Dziękuję za wasze wsparcie i za to, że sprawiliscie, że zatęskniłam za pisaniem DLA WAS. Chcę powitać na pokładzie też nowe osoby, a w ostatnim miesiącu dołączyło do mnie wiele i zdecydowanie zrobiło zamieszanie na moim profilu. Mam nadzieję, że będziecie ze mną do ostatniej kropki.
Miłego czytania skarby,
Wasza Dreamer535.

Ps. Na końcu mała prośba, proszę przeczytajcie.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Przymknęłam oczy kiedy letnia woda spływała prosto ma moją twarz. Sięgnęłam po mój miętowy żel pod prysznic i rozprowadziłam go po całym ciele zatrzymując się na barkach, by trochę je rozmasować. Pod koniec powoli zmniejszyłam temperaturę wody, a kiedy wpływały po mnie jedynie lodowate strumienie, szybko wyszłam zza szklanych drzwi prysznica okrywając się ręcznikiem.
Spojrzałam w lustro opierając się o umywalkę. Była dopiero 9 rano, a ja byłam wykończona jak po całym pracowitym dniu. Westchnęłam i po dokładnym wytarciu się ręcznikiem ubrałam jeansy i czarną bluzę. Zrobiłam lekki i szybki makijaż żeby nie odstraszyć swoim wyglądem, na koniec sięgnęłam do mojego koka rozpuszczając włosy.
- Dasz radę. - powiedziałam uważnie patrząc w swoje odbicie, jednak nic to nie dało. Czułam się okropnie, wydarzenia z dzisiejszego ranka mnie przytłoczyły i rozdrapały stare rany. Zacisnęłam zęby i przymknęłam oczy robiąc głęboki wdech. Kiedy czułam się odrobinę gotowa wyszłam z łazienki i udałam się na dół, gdzie czekali na mnie Mateusz, Patryk i Kuba.
- Maja wiesz, że nie musisz z nami jechać.
- Wiem, ale chcę. Na pewno przyda się wam pomoc. - odpowiedziałam bratu.
- Słuchaj. - powiedział podchodząc do mnie na tyle blisko by nade mną górowac. - Nie wiem co się tam wydarzyło. - patrzył mi prosto w oczy. - Boję się, że to może Tobą wstrząsnąć Majka.
- Dam radę, uwierz. Jeżeli stałoby się coś złego nie powiedziałbyś mi, a nie chce żebyś mnie okłamywał. - powiedziałam pewnie.
- Masz rację. - westchnął. - Dobra, w takim razie chodźmy.

Kiedy dotarliśmy na miejsce z zewnątrz wszystko wyglądało normalnie. Ku mojemu zdziwieniu siłownia była nienaruszona. Kiedy zdezorienytowani rozglądaliśmy się po pomieszczeniu podszedł do nas znajomy z ochrony tłumacząc, że sprawdzili każde pomieszczenie i wyglądało na to, że ktoś włamał się tylko do biura.
Kiedy przekroczyliśmy próg wspólnego pokoju Kuby i Mateusza naszym oczom ukazał się wielki chaos. Pootwierane szafki znajdujące się pod ścianą, rozrzucone papiery na obu biurkach stojących na przeciwko siebie i na podłodze.
Stanęłam niepewnie się rozglądając, kiedy mój brat zaczął chodzić po pomieszczeniu.
- Zawiadomiliście już policję? -zapytałam Kubę, który stał cały czas za mną.
- Tak, mój tata przyjedzie zebrać dowody. Woleliśmy najpierw sami się rozejrzeć. - powiedział i ruszył oglądając swoje stanowisko.
- Dziwne, wygląda na to, że nie ukradli nic wartościowego. - wymruczał mój brat patrząc na laptopy. Rzeczywiście drukarka, ksero i wieża z głośnikami stały nienaruszone.
- Nie mieliście tutaj żadnych pieniędzy? - zapytałam niedowierzając.
Mateusz otworzył jakąś szafkę gdzie znajdował się zamknięty sejf.
- Nie został nawet dotknięty, są wszystkie pieniądze. - stwierdził po otwarciu go.
- Oni nie chcieli niczego ukraść. - odezwał się Kuba pochylając się nad swoim biurkiem. - Wygląda na to, że chcieli zdobyć jakieś informacje. - powiedział patrząc na Mateusza. - nic nie zginęło, więc pewnie zrobili zdjęcia dokumentów, które ich interesowały.
- Ktokolwiek to jest, teraz wie o nas prawie wszystko. - wymruczał mój brat przecierając twarz dłońmi.
- Już wiedzieli. - powiedział Kuba. - Wtargnęli tutaj kiedy nas nie było i dziwnym przypadkiem kilka dni przed zamontowaniem dodatkowych kamer. - powiedział na co przełknęłam ślinę.
- Jest jakas informacja, którą trudno zdobyć, a która znajduje się w tym pokoju? - zapytał Kuba spacerując od okna do okna.
- Jest. - szepnął mój brat patrząc wymownie na przyjaciela, na co ten zacisnął szczękę.
- Chłopaki? - odezwałam się niepewnie. - Błagam powiedzcie, że to ktoś z konkurencji. - jęknęłam przerażona tym co mogło się stać.
- Chciałbym żeby to była tylko konkurencja, siostra.
- W takim razie Kuba wracamy do naszych treningów. - powiedziałam pewnie kierując się do drzwi, w których pojawili się ludzie z policji. - Mateusz zostań z państwem, a Ty -skierowałam wzrok na mojego chłopaka - idziesz ze mną.
Wyszliśmy z biura i zeszliśmy na dół.
- Maja jesteś tego pewna? - zapytał mnie kiedy wchodziłam do szatni.
- Czuję , że coś się dzieje. Do tego jestem zdenerwowana tymi wszystkimi wydarzeniami i muszę odreagować. - westchnęłam.
- Okej, ja też chyba muszę się czymś zająć. - powiedział na co się uśmiechnęłam i zniknęłam w szatni.
Otworzyłam kłódkę na kod, która zabezpieczała moją własną szafkę i wyjęłam z niej potrzebne rzeczy. Ubrałam czarne legginsy z białymi wstawkami po boku i dopasowany do nich stanik sportowy. Spięłam włosy w kok ciągle nie mogąc się przyzwyczaić do tego, że są krótsze. Westchnęłam i założyłam czarne adidasy.
Opuściłam szatnie i udałam się do sali, w której znajdował się ring i parę worków treningowych. Zaśmiałam się lekko kiedy zauważyłam, że mojego chłopaka jeszcze nie ma. Nie chcąc czekać bezczynnie szybko się rozciągnęłam i złapałam za skakankę. Kiedy przeskakiwałam z nogi na nogę usłyszałam kroki Kuby.
- Dawno nie widziałem cię tak nakręconej na trening. - zaśmiał się.
- Zawsze jestem nakręcona, nie zawsze mam siłę. - powiedziałam cały czas skacząc.
- Jasne, jasne. - prychnął i podszedł do mnie łapiąc linkę. - Po tym jak zabezpieczą biuro od razu zamykamy i wracamy. Zrobimy szybki i krótki trening, wskakuj na ring.
Z przyjemnością wykonałam polecenie Kuby, nigdy nie lubiłam pełnych treningów z rozgrzewką, bo zawsze wolałam od razu przechodzić do rzeczy. Chłopak podszedł do mnie z bandażami bokserskimi szybko owijając moje dłonie po czym założył mi rękawice.
- Dobra, pamiętaj o nogach, kolana lekko ugięte, lewa z tyłu, prawa z przodu. - zrobiłam jak powiedział. - Okej mam nadzieję, że jeszcze coś pamiętasz.
- Hej to, że mieliśmy przerwę nie znaczy, że nie trenowałam. - prychnęłam.
- Skarbie na kim? Na Patryku? - zaśmiał się.
- Może. - powiedziałam podnosząc brew do góry.
- Okej, powiedzmy, że Ci wierzę. - powiedział po czym uniusł moje ręce na wysokość brody. - Musimy powtórzyć sierpowe i uniki, to ostatnio Ci nie szło.
- Szło mi bardzo dobrze. - prychnęłam.
- mhm. - mruknął. - Dajesz.
Zamachnełam się, jednak on zatrzymał moją rękę w połowie drogi.
- Skarbie, złamiesz sobie nadgarstek jak będziesz tak robić. Pamiętaj, pracuj biodrem, nadgarstek ma być prosty. - stanął za mną przuwierając swoją klatką piersiową do moich pleców. Złapał moją prawą rękę uhinakac ją w kąt prosty. - i teraz skręt i uderzasz. Widzisz? To proste tylko musisz poćwiczyć technikę. - powiedział mi do ucha po czym szybko cmoknął mnie w policzek i ponownie stanął przede mną.
Powtórzyłam ciosy jeszcze kilka razy, a kiedy mój chłopak stwierdził, że w miarę już to ogarniam przeszliśmy do uników.
- Bloki Ci idą świetnie, tylko musisz popracować nad dolnym unikiem. To ma być szybki i krótki ruch. Nie rób jakiegoś okręgu, bo przeciwnik zdąży Ci coś zrobić.
Cały czas słuchałam go uważnie i starałam się stosować do zaleceń, jednak muszę przyznać, że treningi z chłopakiem są trudne. Szczególnie kiedy dochodzi do bliższego kontaktu, a Ty musisz się skupić żeby mieć przewagę. Dodatkowo cały czas myślałam o tym co się zdarzyło dziś rano i o włamaniu. Martwię się, że te wydarzenia wywróca moje życie zaraz po tym jak zdołałam je ułożyć.
- Maja? - usłyszałam głos Kuby.
- Tak? - ocknęłam się i spojrzałam na niego. Był w trakcie ściągania rękawic.
- Słuchaj. - położył mi ręce na ramionach patrząc mi prosto w oczy. - wybrałem dziś trening na ringu, bo widziałem, że nie jesteś wściekła i nijak się wyżyjesz na worku, a co dopiero skupisz trenując. Znam Cię za dobrze i wiem, że nie zdołasz w ten sposób choć na chwilę przestać o tym myśleć. Widzę, że ta sytuacja Cię gryzie. - westchnął. - Mam nadzieję, że sprawa z włamaniem szybko się wyjaśni.
- Włamanie to jedno, a...
- A Dawid to drugie, rozumiem. - przerwał mi wzdychając.
- Dobrze wiesz, że jego osoba mnie nie poruszyła tylko to jakie wspomnienia przytargał że sobą. - powiedziałam szczerze.
- Troszkę się boję, że poruszył też twoje serduszko. - uśmiechnął się smutno.
- Nie ma jak, od kiedy ty je masz. - szepnęłam i złączyłam nasze usta w lekkim pocałunku.
- Kuba miałeś uczyć ją samoobrony, ludzie litości. - przerwał nam mój brat.
- Stary -odchrząknął - samoobronę przerobiliśmy dawno, dobrze wiesz, że pod tym względęm Majka jest wyszkolona.
- To co wy robicie na tych treningach oprócz całowania się? - zapytał podchodząc do nas.
- Wiesz spodobało mi się to. - powiedziałam uśmiechając się.
- Nie, nie mów, że wprowadzasz ją w boks. - powiedział do Kuby.
- Wprowadziłem już ponad miesiąc temu. - prychnął.
- Nie. - Mateusz stał patrząc się na nas z niedowierzaniem. - moja siostra i boks. - powiedział, a jego końcówki ust lekko się podniosły.
- Nie śmiej się, dobrze mi idzie. - powiedziałam zakładając ręce.
- Okej, pokaż co umiesz. - powiedział zakładając rękawice, które przedtem miał na sobie Kuba.
Przyjęłam odpowiednią pozycję, a kiedy Mateusz próbował wykonywać ciosy, skutecznie je blokowałam. W pewnym momencie uniknęłam jego ruchu i szybko wykonałam lewy prosty trocając lekko jego szczękę.
- Spróbuj sierpowym Majka. - powiedział Kuba. Wykonałam szybki zamach i ruch biodrem uderzając ręką ugiętą w kąt prosty tak jak mnie tego uczył, jednak mój brat szybko zrobił dolny unik. Zadziałałam szybką wiązanką dwóch prawych prostych i jednym lewym sierpowym, które skutecznie zablokował.
- Okej. - opuścił ręce odsuwając się. - Nie jest źle, na prawdę. Zaskoczyłaś mnie. - powiedział rzucając rękawice.
- Wiesz dobrze, że czuję się lepiej wiedząc, że coś jednak umiem. - powiedziałam uwalniając swoje ręce z owijek.
- Wiesz dobrze, że czuje się lepiej wiedząc, że umiesz więcej niż Cię uczyłem. - zaśmiał się.
- Znaleźli coś e biurze? - zmieniłam temat schodząc za ringu.
- Właśnie. - westchnął. - Jednak coś zginęło. Wzieli mój służbowy telefon.
- Miałeś tam coś ważnego. - zapytałam kierując się do szatni.
- Nie, chodzi tylko o to, że teraz mają mój numer.
Przygryzłam policzek zastanawiając się o co może chodzić, cały czas miałam nadzieję, że to włamanie nie jest powiązane z naszą przeszłością.

Do utraty sił |DK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz