Tak naprawdę kiedy zadajesz pytanie, nie oczekujesz zawsze szczerej i prawdziwej odpowiedzi. Czasem wszystko, czego Ci trzeba to wskazówka. Czasem cień nadziei. Czasem oczekujesz rozkazu bądź porady, oczekujesz, by ktoś powiedział Ci co powinieneś zrobić. Bywa i tak, że czekasz na kłamstwo, choć możliwe, że nigdy się do tego nie przyznasz, ale tak naprawdę bywają właśnie takie chwile, że chcesz, by ktoś Cię okłamał. Tak czy inaczej, kiedy zadajesz pytanie, wszystkiego, czego potrzebujesz to jakakolwiek odpowiedź.
ŻYCIE ASTRID SEAVER BYŁO CAŁKIEM NORMALNE. Cóż, przynajmniej do tego dnia, w którym Isaac Lahey powrócił do Beacon Hills. To znaczy... było na tyle zwyczajne, na ile oczywiście mogło być normalne życie wilkołaka. Ale w gruncie rzeczy Astrid nie mogła narzekać, bo jej egzystencja była niemalże taka jak każdego innego nastolatka. Astrid chodziła do szkoły, odrabiała wspólnie ze swoją najlepszą przyjaciółką prace domowe, spotykała się ze znajomymi po lekcjach, chodziła na randki bardziej lub mniej udane i w weekendy kelnerowała w kawiarence Watson's, od czasu do czasu chodziła na kręgle wraz ze swoim najlepszym przyjacielem. Poza tym Scott McCall troskliwie zadbał o to, by po jego wyjeździe Astrid nie pozostała osamotniona ze swoją przypadłością. Dziewczyna przeszła pod opiekę stada Satomi. Właściwie stało się to jeszcze wtedy, gdy Scott i cała jego wataha byli obecni w miasteczku. Ta przynależność naprawdę wiele dla niej znaczyła. Dzięki członkom stada Satomi dziewczyna nauczyła się między innymi jak przetrwać pełnię, jak maskować swój zapach, jak żyć bez ciągłego strachu, że może wydarzyć się coś złego. Jej matka chrzestna, a zarazem jedyny prawny opiekun jaki jej pozostał po śmierci rodziców, sporo podróżowała i tym samym Astrid miała pełną swobodę co do podejmowania niektórych ze swoich działań a to w jej dość aktywnym życiu dużo ułatwiało. Ponadto miała dwójkę wspaniałych przyjaciół; nieświadomego jej futerkowego problemu Kenny'ego i wspierającą ją na każdym kroku Leslie. Nie miała żadnych problemów z nauką, nie była prześladowana i poza paroma wyjątkami praktycznie nie miała wrogów. Beacon Hills od lat nie było niczym zagrożone i dzięki temu ona nie musiała bawić się w bohatera jak jeszcze niedawno czynił to McCall. Wszystko było w porządku.
Rzecz w tym, że kiedy Astrid zobaczyła w swoim mieszkaniu Isaaca Lahey'a, poważnie zwątpiła w utrzymanie się sielanki panującej do tej pory w Beacon Hills. Zbyt dobrze wryły się jej w pamięć słowa Stilinskiego, gdy ten wraz ze Scottem żegnał się z Astrid. Stiles rzucił wówczas żartobliwie, że jedyne, co może zakłócić jej spokój to pojawienie się Isaaca.
Och Stiles, wykrakałeś.
Isaac w odpowiedzi na propozycję kolacji skinął tylko głową bez większego entuzjazmu. Mimo to Astrid z ożywieniem podniosła się ze swojego miejsca i obeszła wokoło blat kuchennej wysepki. Wyciągnęła z dolnej, wysuwanej szuflady drewnianą deseczkę do krojenia i położyła ją na blacie. Wyjęła również masło i wędlinę z lodówki, chleb z szarego chlebaka i nóż z szufladki.
- Okej, może zacznę od tego, że od czasu kiedy wyjechałeś naprawdę wiele się zmieniło w życiu... chyba każdego - zaczęła swobodnie dziewczyna, przyrządzając kanapki. Zanim jednak zdążyła przejść do opowiadania wydarzeń, które ominęły Lahey'a lub chociażby poskładać i uporządkować myśli, on odezwał się ponownie ostrym i chłodnym tonem:
- Jak wiele o mnie wiesz?
Astrid podniosła na niego czujne spojrzenie i niepewnie wzruszyła ramionami. To pytanie trochę zbiło ją z tropu. Początkowo chciała je zbyć, uznając za nieistotne, bo tak naprawdę takie właśnie było. W tej chwili nie liczyło się jak wiele informacji Astrid miała w zanadrzu o Isaacu. Dla niej przecież liczył się powód powrotu chłopaka do miasteczka. Nie widziała jednak sensu, by go oszukiwać w tej sprawie, więc zaraz wzięła głęboki oddech i odpowiedziała:
CZYTASZ
Right Excuse | Teen Wolf |
FanfictionŻycie Astrid Seaver jest całkiem proste - musi tylko udawać, że tak naprawdę nie różni się zupełnie niczym od pozostałych uczniów Beacon High School. Jako członki stada Satomi potrafi to robić doskonale. Zwłaszcza, że kiedy Scott McCall z czystym su...