OBUDZIŁ JĄ HAŁAS DOCHODZĄCY Z KUCHNI. A później wydawało jej się, że poczuła zapach naleśników. Trochę ją to zdziwiło i jednocześnie zaniepokoiło, bo za każdym razem, gdy jej matka chrzestna przyrządzała naleśniki, zazwyczaj je przypalała i głównie z tego też powodu rzadko je robiła. Szkoda, zwłaszcza, że gdy Astrid była młodsza to naprawdę uwielbiała je jeść na śniadanie. Szatynka z grymasem na twarzy, nieśpiesznie otworzyła oczy i wtedy zorientowała się, że znajduje się na kanapie w salonie przykryta jedynie czerwonym kocem, który zjechał z jej ramienia prawdopodobnie w środku nocy. Odetchnęła głęboko, poniekąd z ulgą na myśl, że znajduje się w lofcie.
Rzeczywiście czuła naleśniki.
I wtedy sobie wszystko przypomniała. Zeszłej nocy niedługo po tym jak dotarła bezpiecznie do domu, wzięła prysznic i położyła się tylko po to, by obudzić się po niespełna piętnastu minutach snu cała zlana potem i przerażona koszmarem, który jej się przyśnił, zjawił się u niej Kenny. Zresztą na jej wyraźną prośbę. Astrid trochę pożałowała swojego impulsywnego zachowania, bo choć zeszłą noc spędziła w poczuciu bezpieczeństwa to jednak rankiem opanowało odczuwała niepewność. Na moment zacisnęła mocno powieki, ale niczego to nie zmieniło, bo przecież Kenny wcale nie wyparował z jej kuchni tylko dlatego, że na chwilę zamknęła oczy. Astrid Seaver nie pozostało nic innego jak wstanie i skonfrontowanie się z nim. I zjedzenie po raz pierwszy od dłuższego czasu pysznego, porządnego śniadania.
Podniosła się powoli, pozwalając, by koc zsunął się na podłogę i przeciągnęła się wraz z uniesieniem rąk tak, że aż strzeliły jej kostki w karku. Odwróciła się w stronę przestrzeni odpowiadającej za kuchnię i spoglądając na chłopaka machającego na boki patelnią, uśmiechnęła się lekko. Cicho podeszła do kuchennej wyspy i wdrapała się na wysoki stołeczek. W milczeniu obserwowała jak chłopak śpiewając pod nosem, podrzuca raz za razem naleśniki na patelni. Po chwili Kenny odłożył patelnię na płytę kuchenną i odwrócił się w jej stronę. Lekko się przy tym wzdrygnął, gdy już zobaczył jej postać, ale w jednej chwili przywołał na twarzy promienny uśmiech.
- Dzień dobry - powiedział z ciepłą nutą w głosie, przyglądając jej się uważnie, na co odpowiedziała mu szerokim uśmiechem, przekrzywiając przy tym głowę. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, które wbrew pozorom wcale nie było niezręczne. Wydawać by się mogło, że rzeczywiście dobrze się im ze sobą milczy. - Zrobiłem śniadanie - odezwał się nagle chłopak, przerywając ciszę i w tym też momencie przypomniał sobie, że na patelni znajduje się jeszcze jeden naleśnik, którego już od dobrej chwili nie obracał. Pośpiesznie zwrócił się w stronę płyty i podrzucił naleśnikiem. - Kurde, przypaliłem tego ostatniego - jęknął ze zmarszczeniem czoła i ciężko przy tym westchnął. Odłożył patelnię z powrotem na płytę i wyłączył ją.
- Ale te są dobre - oznajmił pogodnie i podsunął pod nos Astrid talerzy z całą stertą naleśników. Obok nich ustawił miseczkę z pokrojoną gruszką, pomarańczą i kiwi. - Nie miałaś ani dżemu, ani syropu, ani nawet serka białego... Wiesz, muszę ci chyba zrobić jakieś zakupy.
- To wystarczy, naprawdę - oznajmiła z niemałym podziwem, spoglądając na jedzenie. W tym też momencie dość wymownie zaburczało jej w brzuchu. - Kenny, wow, postarałeś się! - powiedziała ze szczerym uznaniem, podnosząc na niego wzrok w momencie, gdy na blacie położył jeszcze dwa talerzyki i szklankę mleka dla niej. Uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu i nie tracąc już ani chwili, zaczęła czym prędzej pałaszować wszystko, co miała na talerzu a on tylko patrzył na nią ukradkiem i sumiennie przekładał jej naleśniki z większego talerza na mniejszy. Sam zjadł jakieś trzy, podczas gdy ona pochłonęła sześć.
- Byłaś chyba głodna... - stwierdził, gdy już wszystkie naleśniki zniknęły z pola widzenia i sam zerknął na nią poniekąd ze szczerym rozbawieniem.
CZYTASZ
Right Excuse | Teen Wolf |
Hayran KurguŻycie Astrid Seaver jest całkiem proste - musi tylko udawać, że tak naprawdę nie różni się zupełnie niczym od pozostałych uczniów Beacon High School. Jako członki stada Satomi potrafi to robić doskonale. Zwłaszcza, że kiedy Scott McCall z czystym su...