Misja zabić, albo chociaż mocno uszkodzić Eisenbichlera nie mając z tym nic wspólnego oficjalnie została rozpoczęta. Plan był prosty...Ale nie do końca. Niestety zapomniałam o Cene. Tym źle wcielonym, przykrywce jakiegoś durnego planu Wellingera. On! Właście on Cene Prevc zepsuł wszystko jednym zdaniem:
-Grażyna Eisenbichler został wysłany do Niemiec!
-Nieee! Dlaczego?! Ja miałam plan idealny! Tyyy! Odpowiesz za to!-no cóż troszkę mnie poniosło, ale nikt, powtarzam nikt nie ma prawa psuć planów Grażynki!
-Kobieto o co ci chodzi? Przecież go nie lubisz!
-I co z tego?! Mam cię dość! Wyzywam cię na pojedynek!
-Gażyna jaki znowu pojedynek?
-Jak śmiesz mówić do mnie GRAŻYNA! Ja jestem GRAŻYNKA! Koniec z tym, stawaj do pojedynku ty nic nie warta szlamo!!!
-Nie masz przypadkiem gorączki?
-GIŃ SZLAMO!-w tym momencie moja cierpliwość się skończyła nie dosyć, że popsuł mi plany to jeszcze twierdził, że mam gorączkę! Jak on śmiał! Na szczęście znalazłam mój profesjonalny dźgacz i dźgnęłam go nim w rękę.
-AŁA! Grażynka uspokój się !
-USPOKÓJ SIĘ?! JA JESTEM SPOKOJNA! A TERAZ GIŃ TY, TY...NO TY SZLAMO NIC NIEWARTA!-Prawie zadałam Cene cios godny Vlodzia, ale do kuchni wszedł Gregor.
-Guten Tag-powiedział, a za nim wszedł Kraft i Wellinger.
-Grażynka czemu próbujesz zabić Cene tym kijem?-spytał Andi.
-Bo to szlama, a szlamy trzeba tępić!
-Znowu naczytałaś się Harry'ego Pottera?-spytał, a Cene niczym ninja zabrał mi kij! Jak on śmiał, zemszczę się!
-Ja? W życiuuu.
-Ok.
-Ok?
-Ok.
-Nie no ty jesteś taki głupi, czy tylko udajesz?
-Ale jak mówisz, że nie, to chyba nie, co nie?
-Za dużo nie Wellinger.
-Nie, nie jest dobre na wszystko, więc nie to tak jakby nie, ale nie do końca nie, bo tak jakby nie.
-To nie ma sensu.
-Nie, to ma sens tylko, że nie to...
-Zamknij się, bo skończysz jak Kraft- ma cierpliwość do tego bałwana również się skończyła.
-W sensie?
-W bagażniku...Na dnie oceanu...
-Yyy...Cene, chodź dać może korepetycje z przyrki Domenowi.
-Taaak to dobry pomysł- odpowiedziała głupia szlama, a ja znowu miałam całą lodówke dla siebie...Gdyby nie Gregor i Kraft. Z nimi był większy problem, ale od czego jest Halinka? To znaczy podróbka Halinki, bo prawdziwa została w Polsce. To była szybka akcja. Po chwili obaj leżeli nieprzytomni, a ja mogłam się zająć spokojnym jedzeniem goferów.
![](https://img.wattpad.com/cover/101004409-288-k246543.jpg)
CZYTASZ
Wellinger wbił mi na chatę?!
FanfictionPoznaj historie pewnej Grażynki, która wracając do domu spotkała w nim Wellingera. Jak potoczą się ich losy? Czy Andy przeżyję upadek z 3 piętra? Czy Gregor wytrzyma z Andreasam? I co ze wszystkim ma wspólnego Kraft? Dowiecie się tego czytając ,,Wel...