Wyjazd do Polski był szybką decyzją. Po prostu kazałam całej bandzie walniętych skoczków wejść do samochodu. Oczywiście miejsca było za mało to też Kraft wylądował na dachu, Cene w bagażniku, a ja z Wellingerem i Domenem z tyłu, oczywiście prowadził Gregorek, a koło niego dumnie siedział Petereczek. Nie przewidział tylko tego, że ja spakowałam mój dźgacz.
Kiedy byliśmy na lotnisku i na złamanie karku ( niczym Domen w locie ) biegliśmy w stronę samolotu zapomniałam, że Kraft wypadł na jednym z zakrętów. Ale kogo to obchodzi? Oczywiście Wellinger nie miał nic z tym wspólnego... W ogóle...No naprawdę o nie przeciął tej liny która był przywiązany Stephan...Nie...W końcu to bardzo grzeczny skoczek.
Po kilku godzinach byliśmy już w Polsce. Skoczkowie czuli się jak u siebie w domu,a ja postanowiłam ugotować jajecznicę ze szczypiorkiem. Niestety nie miałam jajek...Ani soli...W ogóle nie było w domu jedzenia.
-CENE!-krzyknęłam.
-Co?!
-CHODŹ TU TY NIEDOROZWINIĘTA SZLAMO!
-Idę!
Po chwili Cene Prevc był w mojej kuchni.
-No?-powiedział.
-Gdzie jest jedzenie?!
-Nieee wiiieeem!
-Cicho!
-Ale...
-Ruszam na krwawą misję...
-Co?!
Ignorując Cene wyleciałam do sklepu. Kiedy wracałam drogę zagrodził mi narciarz. Miał narty, kask, gogle i chustę.
-Ich hasse du!-powiedział i zdjął Kask, a tam...Eisenbichler!
-AAA!-krzyknęłam i zaczęłam uciekać, niestety on zdjął nartę i rzucił we mnie.
Obudziłam się w bagażniku...Porwał mnie Eisenbichler...
---------------------
I tym dramatycznym akcentem zakończymy rozdział. Nie spodziewaliście się tego, co nie ?XD
![](https://img.wattpad.com/cover/101004409-288-k246543.jpg)
CZYTASZ
Wellinger wbił mi na chatę?!
FanfictionPoznaj historie pewnej Grażynki, która wracając do domu spotkała w nim Wellingera. Jak potoczą się ich losy? Czy Andy przeżyję upadek z 3 piętra? Czy Gregor wytrzyma z Andreasam? I co ze wszystkim ma wspólnego Kraft? Dowiecie się tego czytając ,,Wel...