3.

792 96 15
                                    

- Viki opowiedz mi wszystko od początku- nakazała siadając na łóżku.

Po chwili zaczęłam opowiadać jej wszystko co działo się wczorajszego wieczora, gdy ta była u swojego chłopaka. Widziałam po minie przyjaciółki, że niełatwo jest jej uwierzyć w moje słowa. Czułam się z tym źle, ponieważ zdawałam sobie sprawę z tego, że to co mówię może być mało wiarygodne.  Sama raczej nie uwierzyłabym Mel, gdyby powiedziała mi coś podobnego.

- Viki, ja nie potrafię w to uwierzyć. Wybacz, ale to jest dla mnie mało realistyczne. Dlaczego tylko ty o tym mi mówisz? Wydaje mi się, że reszta dziewczyn w akademiku bałaby się wychodzić z pokoju do łazienki, a z tego co mi wiadomo to połowa żeńskiego akademika wybiera się dzisiaj na imprezę do chłopaków.

- Mel, ja na prawdę zostałam porwana. Może dziewczyny siedzą cicho, bo się zwyczajnie boją?

- To zgłoś to dyrektorowi?- zaproponowała, a ja nerwowo przygryzłam wnętrze policzka.

- Nie mogę tego zrobić- odpowiedziałam wstając z łóżka.

- Dlaczego?- dziewczyna stanęła obok mnie i spojrzała na moją twarz.

- Bo on także jest w to wszystko zamieszany. Pomagał tym facetom...

- Viki skończ! Proszę, nie mogę słuchać już tej bajki.

-Nienawidzę tego, że wczoraj musiałaś być z Johnem- mruknęłam pod nosem.

- A więc to o niego ci chodzi? Jesteś zazdrosna o to, że spotkałam się z chłopakiem?- zapytała, a ja spojrzałam na nią zaskoczona.

Nie chciałam, aby odebrała moje słowa w ten sposób.

- Nie. Jesteś z nim szczęśliwa, więc nie mam zamiaru się mieszać. Skoro nie chcesz mi uwierzyć, to chociaż obiecaj, że będziesz przy mnie podczas zajęć. Później mogę siedzieć tutaj sama- wskazałam dłonią na swoje łóżko.

- Dobrze. Viki, na prawdę nie rozumiem twojej paniki. Ten chłopak, który tu przyszedł to ktoś z trzeciego roku?- zapytała łapiąc za klamkę od drzwi.

- A skąd mogę to wiedzieć?  Jedyne co o nim wiem to to, że lubi bawić się w porywanie studentek i, że mówią na niego ,, Morgan".

- Przyjdę po ciebie za dwadzieścia minut. Zajęcia zaczynamy dzisiaj o drugiej.

Gdy dziewczyna opuściła mój pokój postanowiłam wyszukać dla siebie czyste ubrania. W duchu przeklinałam fakt, że nie pomyślałam o prysznicu zanim Mel stąd wyszła.

Teraz będę musiała stać pod prysznicem, w pustej łazience, w której często lubią zawitać mężczyźni.

Zabrałam z kosza na pranie ręcznik i kosmętyczkę. W dłoniach trzymałam także parę czarnych spodni, białą bluzkę, która kończyła się przed pępkiem i  bieliznę.

Idąc korytarzem co chwilę oglądałam się za siebie, jakby ktoś mógł stać z tyłu mnie. Kilka dziewczyn zwróciło na mnie uwagę, a po chwili zaczęły szeptać coś do siebie, co chwilę zerkając w moją stronę.

Gdy znalazłam się w łazience szybko podeszłam do jednej z wolnych kabin prysznicowych i ułożyłam na małej półce swoje rzeczy. Jeszcze nigdy nie myłam się w tak szybkim tempie. Cały czas ściskało mnie w żołądku na myśl, że Morgan mógłby mnie tu znaleźć. Zrezygnowałam z suszenia włosów, gdyż w pokoju mogłam zakluczyć się i po prostu czuć się bezpieczniej. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz. Poczułam się trochę bezpieczniej dopiero, gdy znalazłam się w swoich czterech ścianach.
Prychnęłam pod nosem, gdy przez myśl przeszło mi, że wolałabym, aby moja współlokatorka, która obecnie wyjechała na miesiąc do rodziny była teraz tutaj. Meredich jest bardzo gadatliwą i ciekawską dziewczyną. Pierwsze tygodnie mieszkania z nią były dla mnie niemałym wyzwaniem, bowiem ceniłam sobie ciszę.

Zmieniłaś mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz