- Viki opowiedz mi wszystko od początku- nakazała siadając na łóżku.
Po chwili zaczęłam opowiadać jej wszystko co działo się wczorajszego wieczora, gdy ta była u swojego chłopaka. Widziałam po minie przyjaciółki, że niełatwo jest jej uwierzyć w moje słowa. Czułam się z tym źle, ponieważ zdawałam sobie sprawę z tego, że to co mówię może być mało wiarygodne. Sama raczej nie uwierzyłabym Mel, gdyby powiedziała mi coś podobnego.
- Viki, ja nie potrafię w to uwierzyć. Wybacz, ale to jest dla mnie mało realistyczne. Dlaczego tylko ty o tym mi mówisz? Wydaje mi się, że reszta dziewczyn w akademiku bałaby się wychodzić z pokoju do łazienki, a z tego co mi wiadomo to połowa żeńskiego akademika wybiera się dzisiaj na imprezę do chłopaków.
- Mel, ja na prawdę zostałam porwana. Może dziewczyny siedzą cicho, bo się zwyczajnie boją?
- To zgłoś to dyrektorowi?- zaproponowała, a ja nerwowo przygryzłam wnętrze policzka.
- Nie mogę tego zrobić- odpowiedziałam wstając z łóżka.
- Dlaczego?- dziewczyna stanęła obok mnie i spojrzała na moją twarz.
- Bo on także jest w to wszystko zamieszany. Pomagał tym facetom...
- Viki skończ! Proszę, nie mogę słuchać już tej bajki.
-Nienawidzę tego, że wczoraj musiałaś być z Johnem- mruknęłam pod nosem.
- A więc to o niego ci chodzi? Jesteś zazdrosna o to, że spotkałam się z chłopakiem?- zapytała, a ja spojrzałam na nią zaskoczona.
Nie chciałam, aby odebrała moje słowa w ten sposób.
- Nie. Jesteś z nim szczęśliwa, więc nie mam zamiaru się mieszać. Skoro nie chcesz mi uwierzyć, to chociaż obiecaj, że będziesz przy mnie podczas zajęć. Później mogę siedzieć tutaj sama- wskazałam dłonią na swoje łóżko.
- Dobrze. Viki, na prawdę nie rozumiem twojej paniki. Ten chłopak, który tu przyszedł to ktoś z trzeciego roku?- zapytała łapiąc za klamkę od drzwi.
- A skąd mogę to wiedzieć? Jedyne co o nim wiem to to, że lubi bawić się w porywanie studentek i, że mówią na niego ,, Morgan".
- Przyjdę po ciebie za dwadzieścia minut. Zajęcia zaczynamy dzisiaj o drugiej.
Gdy dziewczyna opuściła mój pokój postanowiłam wyszukać dla siebie czyste ubrania. W duchu przeklinałam fakt, że nie pomyślałam o prysznicu zanim Mel stąd wyszła.
Teraz będę musiała stać pod prysznicem, w pustej łazience, w której często lubią zawitać mężczyźni.
Zabrałam z kosza na pranie ręcznik i kosmętyczkę. W dłoniach trzymałam także parę czarnych spodni, białą bluzkę, która kończyła się przed pępkiem i bieliznę.
Idąc korytarzem co chwilę oglądałam się za siebie, jakby ktoś mógł stać z tyłu mnie. Kilka dziewczyn zwróciło na mnie uwagę, a po chwili zaczęły szeptać coś do siebie, co chwilę zerkając w moją stronę.
Gdy znalazłam się w łazience szybko podeszłam do jednej z wolnych kabin prysznicowych i ułożyłam na małej półce swoje rzeczy. Jeszcze nigdy nie myłam się w tak szybkim tempie. Cały czas ściskało mnie w żołądku na myśl, że Morgan mógłby mnie tu znaleźć. Zrezygnowałam z suszenia włosów, gdyż w pokoju mogłam zakluczyć się i po prostu czuć się bezpieczniej. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz. Poczułam się trochę bezpieczniej dopiero, gdy znalazłam się w swoich czterech ścianach.
Prychnęłam pod nosem, gdy przez myśl przeszło mi, że wolałabym, aby moja współlokatorka, która obecnie wyjechała na miesiąc do rodziny była teraz tutaj. Meredich jest bardzo gadatliwą i ciekawską dziewczyną. Pierwsze tygodnie mieszkania z nią były dla mnie niemałym wyzwaniem, bowiem ceniłam sobie ciszę.

CZYTASZ
Zmieniłaś mnie
Teen FictionViktoria jest studentką na pierwszym roku. Oddalona od rodziny nie ma tak naprawdę nikogo, przy kim czułaby się bezpiecznie. Spędza wieczory w akademickim pokoju na oglądaniu seriali i uczeniu się do egzaminów. Morgan jest mężczyzną, który lubi mieć...