Gdy znaleźliśmy się na zapełnionym studentkami korytarzu, które tak, jak ja wychodziły na zajęcia ogarnęła mnie fala strachu.
Co jeżeli zaczną się plotki na nasz temat?Gdy dostrzegłam pierwsze spojrzenia skierowane w naszą stronę wiedziałam, że będę tematem plotek.
Cholera, a miałam się nie wyróżniać.- Może cię zanieść?- zakpił sobie ze mnie mężczyzna uśmiechając się przy tym podle.
- Miałeś się do mnie nie odzywać, poza tym doskonale sobie radzę- tłumaczyłam kulejąc przy każdym wykonywanym kroku. Może, gdybym chodziła regularnie na siłownię moja kondycja fizyczna byłaby o wiele lepsza i być może moje kolano nie byłoby dwa razy większe niż zazwyczaj.
W pewnym momecie, z któregoś z pokoi wybiegła roześmiana para, która najwyraźniej nas nie zauważyła. Niska blondynka pchnęła mnie swoim ramieniem przez co zrobiłam dwa kroki w tył. Nagle Josh wraz z moją przyjaciółką ucichli. Spojrzeli przerażeni najpierw na mężczyznę stojącego z tyłu mnie dopiero później zwrócili swoją uwagę na mnie.
- Viki, właśnie szliśmy do ciebie...- zaczęła tłumaczyć się dziewczyna nerwowo spoglądając na swojego chłopaka.
- Tak? A myślałam, że chcecie pobawić się w taranowanie ludzi- powiedziałam przewracając oczami.
- Viki to twój chłopak?- zapytał nagle John.
- Co? Nie! Nawet przez myśl by mi to nie przeszło. Nash bawi się w pory...- nie dane było mi dokończyć ponieważ brunet stojący za mną przytknął mi dłoń do ust.
- Za dużo mówisz maleńka- szepnął do mojego ucha następnie przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.
- Viktoria nie musi się tobie spowiadać, więc trzymaj się swoich spraw- warknął, a chłopak mojej przyjaciółki uniósł wysoko brwi.
- Wow koleś spokojnie, tylko zapytałem- John nie krył swojego zdziwienia i czułam, że najchętniej poszedłby sobie od nas jak najszybciej, ale jego dziewczyna nie miała zamiaru tak szybko zostawiać nas samych.
Całe szczęście.
- Wiesz Viki mówiła mi, że nie byłeś dla niej zbyt miły ostatnio- zaczęła blondynka, a ja wiedziałam do czego dąży.
- Możliwe, nie muszę być miły- prychnął Nash, a ja zacisnęłam usta w cięką linię. Poczułam jego ręce na swoich biodrach co cholernie mi się nie spodobało. Chciałam, aby ta głupia wymiana zdań pomiędzy moją przyjaciółką i Morganem, jak najszybciej się zakończyła.
- Mel, czy masz to o co cię prosiłam?- zapytałam zanim, którekolwiek z moich znajomych mogłoby się odezwać.
- Tak.
- Świetnie, więc możemy iść na zajęcia- powiedziałam stzepując z ciała ręce bruneta.
Moja przyjaciółka pokiwała głową i złapała za dłoń swojego chłopaka. Gdy chciałam wraz z nimi udać się korytarzem mój nadgarstek został otoczony dłonią Morgana.
- My jedziemy moim samochodem, sami- mężczyzna wyraźnie zaznaczył ostatnie słowo.
- Nie, ja nigdzie się z tobą nie wybieram- pokręciłam przecząco głową bojąc się, że John i Mel nie zechcą mi pomóc i zostawią mnie z nim.
- Jeżeli niechce iść z tobą to daj jej spokój, Viki przyjechałem samochodem, możesz zabrać się z nami- zaproponował John, a potem stało się coś czego bym się nie spodziewała.
Morgan puścił moją rękę i podszedł w kilku krokach do zdziwionego chłopaka. Złapał go za koszulkę i przyparł do ściany z taką szybkością i siłą, że mogłby zrobić mu krzywdę. Cóż, pewnie o to mu właśnie chodziło.
CZYTASZ
Zmieniłaś mnie
Teen FictionViktoria jest studentką na pierwszym roku. Oddalona od rodziny nie ma tak naprawdę nikogo, przy kim czułaby się bezpiecznie. Spędza wieczory w akademickim pokoju na oglądaniu seriali i uczeniu się do egzaminów. Morgan jest mężczyzną, który lubi mieć...