Jak to było

369 46 0
                                    

Ona. Zawsze piękna, pełna życia. Od najmłodszych lat miała wszystko co chciała lecz nie była rozpieszczona. Miała kochających rodziców, przyjaciół i życie pełne miłości i uśmiechu.

On. Zawsze na uboczu, mieszkał tylko z ojcem alkoholikiem, który co chwilę trafiał na "dołek" za bójki w barach i napastowania kobiet. Syna traktował jak worek treningowy. Przez brak przyjaciół i biedę panującą w domu był ciągle wyśmiewany przez inne dzieci.

Ona. Zawsze kochała zabawy nad wodą. Niedaleko jej domu był mały staw. Uwielbiała tam chodzić. Raz, po drugiej stronie widziała chłopca. Starszy od niej, w potarganych ubraniach, przyglądał się wodzie, miał zamyśloną minę. Wyglądał, jakby strasznie cierpiał. Wiedziała, że to ten chłopiec, z którego wszyscy się śmieją.

On. Nienawidził wody. Czasami, gdy był dzieckiem chodził nad staw leżący niedaleko jego domu. Przychodził tu ze swoim starszym bratem. Wtedy to lubił. Wszystko zmieniło się, gdy jego brat utopił się w tym stawie. Wciąż miał przed oczami twarz tonącego brata i czuł swoją bezsilność wiedząc, że nie potrafi mu pomóc.

Ona. Lata mijały, a ona widziała, jak mały chłopiec z sąsiedztwa dorasta i co chwilę wpada w coraz gorsze towarzystwo i coraz gorsze kłopoty. Bała się go. Ilekroć spotykała się z nim przypadkiem on patrzył na nią w sposób, który przyprawiał ją o ciarki. Jego spojrzenie nawiedzało ją w snach. Budziła się zlana potem z poczuciem zagrożenia. Zdarzało się, że wstając po szklankę wody widywała go siedzącego po przeciwnej stronie drogi i patrzącego w jej okno. Nikomu nic nie mówiła bo bała się jego reakcji. W końcu tylko na nią patrzył. Przez te wszystkie lata nie zamienił z nią ani jednego słowa. Tylko patrzył, jakby na coś czekał.

On. Minęło tyle lat, a on wciąż nie zdecydował się odezwać do niej. Na początku była nieśmiałość, potem odczuwał ciekawość, jednak strach przed wyśmianiem czy odrzuceniem brał górę. Kiedy dojrzał i obserwował jak ona dojrzewa, ciekawość przerodziła się w zauroczenie. Widział jednak, że ona się go boi, ale i patrzy z lekką wyższością na niego. Drażniło go to więc wracał do domu i wyżywał się tłukąc ojca, który kiedyś był jego katem. Jednak teraz to on był większy i silniejszy, a ojciec wykończony latami picia nie radził sobie z nim. Dawało mu to poczucie władzy.

Ona. Kiedy dorosła opuściła rodzinne miasto i wyjechała do większego. Tam znalazła pracę, poznała nowych ludzi i zaczęła układać sobie życie. Zapomniała o chłopcu, który stał nad stawem wspominając brata, zapomniała o jego starszej wersji, która jak nikt inny przyprawiała ją o gęsią skórkę. Słyszała tylko od rodziców, że trafił do więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci ojca. Podobno ojciec go zaatakował, a on w samoobronie zabił go. Nie wierzyła w to, ale też nie chciała zaprzątać sobie tym głowy. Bardziej zastanawiało ją co zrobiła ze swoim ulubionym zdjęciem, które stało na biurku pod oknem. Na zdjęciu była ona, w pięknej biało żółtej sukience na ślubie swojej kuzynki. Lubiła tą fotografię bo uważała, że jest to jedyne zdjęcie, na którym ładnie wyszła. Nawet po przeprowadzce wróciła jeszcze, żeby poszukać tego zdjęcia, ale nie znalazła go. Nawet jej mama nie wiedziała, gdzie ono może być.

On. Siedział od kilku tygodni w więzieniu. Zabił ojca. Prawnik przekonał go żeby zeznał, iż działał w samoobronie. O dziwo sędzia łyknął tą wersję. Co prawda nie miał zamiaru go zabić, ale gdy dowiedział się, że ona się wyprowadza, nerwy mu puściły. Gniew i bezsilność wzięły górę nad innymi emocjami. Od momentu, w którym dowiedział się od znajomej sąsiadki, która uwielbiała plotkować, że ona wyjeżdża, przestał myśleć racjonalnie. Do tego stopnia, że w nocy, przez uchylone okno ukradł zdjęcie stojące na jej biurku. Właśnie trzymał je w rękach. W więzieniu mówił wszystkim, że to jego dziewczyna. Widział zazdrość w oczach innych skazańców i nie dziwiło go to. Wyglądała pięknie na tym zdjęciu. Miała na sobie krótką biało żółtą sukienkę, jej ciemne falowane włosy rozrzucone były wokół twarzy w dziewczęcym nieładzie, a szeroki uśmiech sprawiał, że wyglądała niezwykle kobieco i świeżo. Była piękna. Każdej nocy o niej myślał, raz nawet pobił się z jednym facetem bo ten powiedział, że niemożliwe żeby taka dziewczyna w ogóle spojrzała na niego. Poza tym nikt nigdy nie widział, żeby przyszła go odwiedzić. Znów poczuł te emocje, jak wtedy gdy zabił ojca, ale opanował się. Wiedział, że jeśli zabije kogoś w więzieniu to znów będzie musiał dłużej czekać na spotkanie z nią. Gdy ochłonął powiedział im tylko, że poprosił ją o to by go nie odwiedzała w więzieniu, że to nie miejsce dla niej. Tylko on wiedział, że tak naprawdę to nigdy nie zamienił z nią ani jednego słowa. Wiedział jednak, że kiedy stąd wyjdzie nie popełni znowu tego błędu, że odnajdzie ją i w końcu się do niej odezwie...

Ona. Mieszkała już ponad rok w swoim mieszkaniu, z dala od rodzinnego domu. Kochała swoje nowe życie, a ze starym życiem łączyła ją jedynie garstka dawnych przyjaciół i kochający rodzice. Zapomniała już jak to było nie słyszeć nocą nic oprócz świerszczy i szumu drzew. Teraz, gdy odwiedzała rodziców ta cisza jej wręcz przeszkadzała. Było dziwnie słuchać odgłosów natury zamiast ciągłych klaksonów czy syren policyjnych. Zapomniała już o nim. O osobie, która kiedyś tak bardzo ją przerażała. Zapomniała o nim, ale tylko do pewnego dnia. Robiąc zakupy zobaczyła jego odbicie w szybie sklepowej. Z początku myślała, że to przywidzenie. Przecież on siedział w więzieniu. Odruchowo odwróciła głowę w tył. Nikogo nie było. Sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie w ciągu paru tygodni. Jednak pewnego dnia odbicie nie zniknęło. Stali patrząc się na siebie. On na chodniku, ona w sklepie z twarzą zwróconą na witrynę sklepową. Wrócił, a wraz z nim wrócił strach.

On. Gdy tylko wyszedł z więzienia od razu sprzedał cały swój dobytek. Nie było tego wiele więc i pieniądze, które za to otrzymał nie były duże. Jednak nie liczyło się to dla niego. Spakował jedynie trochę ubrań i kilka pamiątek rodzinnych i wyjechał na jej poszukiwania. Wiedział jedynie, w którym mieście obecnie mieszkała. Zdjęcie, które wtedy ukradł miał złożone w kostkę w swoim portfelu, jednak było ono już zniszczone. Dotarłszy na miejsce zatrudnił się na zmywaku w tanim barze dla motocyklistów i wynajął mieszkanie tuż nad nim. Była to zapleśniała nora, w której nic dobrze nie działało, ale było tanio. Dobre kilka tygodni zajęło mu znalezienie jej, ale widok jej uśmiechniętej twarzy wynagrodził mu ten czas oczekiwania. Znów był blisko niej. Na początku starał się nie zbliżać, chciał żeby wszystko odbyło się na spokojnie. Jednak pewnego dnia zobaczyła go nie tylko w odbiciu. Widział jak uśmiech spełza z jej twarzy ustępując miejsca przerażeniu. Denerwowało go to, że tak na niego reagowała nie zamieniwszy z nim nawet jednego słowa.

Krótka historia o lękuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz