Krótka historia lęku cz. 2

248 28 0
                                    

Patrzyła na niego w skupieniu, dziwne, ale przestała odczuwać strach. Zupełnie, jakby bała się nie jego lecz samego oczekiwania na to spotkanie. Tak, dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Bała się nie jego i tego, że ponownie zrobi jej krzywdę. Tak na prawdę bała się samego oczekiwania. Myśl ta dała jej niezwykłą siłę. Myśl, że on sam jej już nie przeraża sprawiła, że bardzo zapragnęła powrotu do swojego dawnego życia. Musi za wszelką cenę uwolnić się z tych więzów. Tylko jak, gdy on siedzi na przeciw niej wpatrując się w nią.

Wiesz, odezwał się po kilku chwilach, nawet nie wiesz jak bardzo pragnąłem tej chwili. My razem, tylko we dwoje. Chciałem, abyś wiedziała, że ja wiem... Wiem, że kochasz mnie tak samo jak ja ciebie.

Spojrzała na niego gniewnie chcąc wyrazić swój sprzeciw. Nie mogła nic powiedzieć ponieważ knebel wciąż tkwił w jej ustach. A chciała wykrzyczeć mu w twarz jak bardzo go nienawidzi. Och, Boże jak ona go w tej chwili nienawidziła.

Chciałem opowiedzieć ci krótką historię mojego lęku. Pamiętasz ten słoneczny dzień nad stawem, gdy ty bawiłaś się na jego drugim brzegu, ja obserwowałem jego toń. Myślałaś, że cię nie widziałem, było inaczej. Nawet miałem ochotę krzyknąć w twoją stronę, chciałem się z tobą zaprzyjaźnić bo byłem ciągle sam, a ciebie widziałem tam już kilka razy. Tamtego dnia chciałem do ciebie pobiec, nawet już miałem to zrobić, ale zawołała cię twoja koleżanka. Widziałem jak chwilę rozmawiałyście, po czym obie spojrzałyście w moją stronę i zaczęłyście się śmiać.

Pamiętała ten dzień. Mówił prawdę, śmiały się z niego.

To wtedy pierwszy raz poczułem lęk. Tak bardzo chciałem cię poznać, ale ty wyśmiałaś mnie nie znając nawet mojego imienia, nie dając mi żadnej szansy. Potem było coraz gorzej, ja ciebie pragnąłem, ty się mnie bałaś. Widziałem wiele razy jak siedząc przed domem chowałaś się do niego, gdy tylko przechodziłem obok. Tak bardzo cię w tych chwilach nienawidziłem.

Odpalając kolejnego już papierosa wstał i ze łzami w oczach podszedł do niej.

Chciałem żebyś mnie zaakceptowała! Chciałem byś była tylko moja!

Przykucnął obok niej a wolną rękę wplótł w jej włosy i szarpiąc w tył odchylił jej głowę, tak by widzieć jej twarz z bliska. Jej oczy rozszerzyły się w strachu, a po bladej twarzy zaczęły płynąć łzy.

Myślisz, że byłaś kimś lepszym ode mnie?!

To pytanie wykrzyczał i jednym zwinnym ruchem poderwał się na nogi wymierzając jej jednocześnie siarczysty policzek. Teraz na prawdę czuła przerażenie. Widziała, że na jego twarzy maluje się cała paleta emocji i nie wiedziała do czego był on zdolny.

Zrobiłem ci krzywdę, wiem o tym - powiedział siadając na starej drewnianej skrzyni. Chciałem, żebyś choć przez chwilę doświadczyła strachu  upokorzenia, jakie ty zaserwowałaś mnie. Miałem nadzieję, że zrozumiesz, ale ty nic nie rozumiesz. Nikt nie rozumie. Ojciec też mnie nie rozumiał, ale zapłacił mi za to.

Słuchała go coraz bardziej przerażona. Widziała jak traci nad sobą panowanie, jak jego łzy mieszają się jednocześnie z upiornym uśmiechem. Miała wrażenie, że mówił do niej, jednocześnie nie zdając sobie sprawy z jej obecności. Wycierając łzy z twarzy jedną ręką sięgnął za swoje plecy.

Tak bardzo chcę żebyśmy byli razem, czy teraz mnie zrozumiesz?

To była broń! Wyciągnął broń zza paska spodni. Błyszcząca lufa mignęła jej przed oczami. Zakładając nogę na nogę co chwila przymykał jednego oko i celował w jej stronę podczas, gdy ona walczyła z więzami, płacząc i obcierając skórę wokół nadgarstków i kostek. Czuła pieczenie i krew powoli spływającą po skórze, ale więzy były mocne... Przez płacz i knebel w ustach zaczęła się krztusić.

Ciii, moja słodka. Już dobrze, teraz na zawsze możemy być razem.

Czuła jak zimna lufa pistoletu dotyka skóry na jej policzku. Zacisnęła oczy i w duchu zaczęła się modlić, gdy usłyszała, dźwięk ładowanej broni...

Krótka historia o lękuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz