-Emilio razem ze mną podróżował. Gdy wylądowaliśmy w Nowe Delhi, Eliza zaraz na lotnisku pobiegła do restauracji. Zapytana przeze mnie, dlaczego nie poczeka, abyśmy zameldowali się w hotelu, powiedziała, że bardzo chciała spróbować indyjskiej herbatki. Jej mina, gdy dostała brytyjską herbatkę była przezabawna.
-Antonio, to jest już takie stare.. - powiedziała kręcąc głową zawstydzona Eliza.
-Wiem, ale nadal tak samo się czerwienisz odkąd pierwszy raz to opowiedziałem to twoim rodzicom. - powiedział rozbawiony mąż Elizy.
Antonio był Hiszpanem, jednak ich najmłodszy syn Chris odziedziczył urodę po Elizie. Byli bardzo wesołą rodziną, jedynie Chris był ponurą duszą. Emma tłumaczyła sobie, że to przez pracę, ponieważ nie chciała się zagłębiać w jego osobowość. Ojciec bruneta był wysoki, trzeba było to przyznać. Siwe włosy delikatnie pochłaniały jego ciemno brązowe włosy dodając mu lat.
-Tamten mężczyzna naśmiewał się z mojego akcentu. - burknęła Eliza.
-Oh, Elizo, każdy natychmiast rozpozna cię po twoim akcencie, nawet gdybyś starała się go z całym sił ukryć.
Eliza była uroczą Brytyjską Kobietą. Kochała swoje pochodzenie, ale często chciała się od niego odciąć, jak sama tłumaczyła. Kiedyś gdy podróżowała razem z mężem, została niemiło potraktowana przez jednego mężczyznę z hotelu, co jej zapadło głęboko w pamięć.
-Emmo, a twoi rodzice gdzie mieszkają? - zapytała Eliza, gdy Antonio zajął się otwarciem butelki wina.
-Um, Karolina Południowa. - powiedziała przełykając łyk soku pomarańczowego.
-O, mam tam znajomego. Raz miałem okazję z nim robić interes. - pochwalił się Antonio. - Emmo, skosztujesz mojego wina?
-Z przyjemnością. - powiedziała posyłając mu skromny uśmiech.
-Chris, twoja przyjaciółka jest bardzo przyjemną kobietą w rozmowie, jak to się stało, że dopiero teraz mam szansę ją poznać? - zapytał się syna. Chris siedział okryty kocem i przebrany w domowe ubrania. Wyglądał kompletnie inaczej. Niczym chłopak nadal edukujący się na studiach.
-Antonio. - zwróciła mu uwagę żona, mając na myśli skierowane pytanie do syna.
-Co? - powiedział nachylając się nad tacą z kieliszkami. Sprawnie nalał wina do każdego naczynia.
-Emma, jest moją pracownicą. - wyjaśnił ojcu brunet.
-Co to ma znaczyć, Christopher? - zapytał z powagą w głosie syna odstawiając butelkę wina na stół. - Muszę przyznać, że jestem zawiedziony. - skomentował to popijając winem. Posłał w stronę Emmy oczko oznaczające, że tylko zażartował.
-Opowiedz mi Emmo, coś o swoich rodzicach. Twoja mama musi być urodziwą kobietą, skoro jej córka spodobała się mojemu synu. - Emma zawstydzona przygryzła wargę chcąc się roześmiać. Antonio mówiąc komplement na temat matki Emmy pocałował swoją żonę w skroń, tak, aby nie czuła się źle. Serce Emmy zalało ciepło na ten widok i uśmiechnęła się szeroko z iskierkami w oczach.
-Moja mama z zawodu jest kucharką, co kocha robić, lecz ze względu na zawód mojego ojca, jednie spełnia się w domu przy wychowywaniu młodszego rodzeństwa i sporządzaniu coraz to nowszych potraw. Robi świetne torty. - uśmiechnęła się, będąc dumna ze swojej rodzicielki.
-Wydaje mi się, że nie spełnia się w domu. - przerwał Chris.
-A to dlaczego?
-Każda kobieta chce się czuć wolna, nie lubi być na smyczy. - powiedział nie wzruszony.
CZYTASZ
R U MINE?
Fanfiction"Mówisz, że kochasz deszcz, a rozkładasz parasolkę, gdy zaczyna padać. Mówisz, że kochasz słońce, a chowasz się w cieniu, gdy zaczyna świecić. Mówisz, że kochasz wiatr, a zamykasz okno, gdy zaczyna wiać. Właśnie dlatego boję się, kied...