V

24 6 6
                                    

Fioletowe flesze prześwietlały włosy osób tańczących na parkiecie. Fiolet wraz z niebieskim i czerwonym kolorem mijały się w rytmie muzyki. Twarze osób przechodzących obok kobiety nie było widać.

Kolory mieszając się pochłaniały ludzi w trans. Trans nie do opisania. Atmosfera panującą w całym budynku była typowo klubowa.

Z chwilą przejścia kobiety obok poręczy schodów prowadzących na górę, światła zaczęły mrugać tworząc efekt spowolnionyh ruchów postaci. Farba fluorescencyjna rozmazana na ich ciałach była w tamtej chwili ukazana wręcz perfekcyjnie. Dłoń kobiety wylądowała na poręczy i posuwała się do góry wraz z kolejnymi krokami po schodach. Schody wydawały się być długą podróżą do osoby, którą kobieta wypatrzyła na końcu skupiska ludzi.

Wpatrzona w tego istnienie kroczyła delikatnie. Wszystkie kolory będące na ruszających się postaciach zaczynały się mieszać we mgle, która została wypuszczona z sufitu.

Będąc blisko spojrzała na postać obejmującą jej cel, co tylko wprawiło ją w szybsze stawianie kroków.

Słysząc swoje imię, dynamicznie się odwróciła. Kręcąc swą głową pokazała postaci zainteresowanej nią, odmowę.

Wracając wzrokiem przed siebie zauważyła, iż straciła swój cel, a jej imię nadal brzmiało za nią.

-No widzisz przecież jak smacznie sobie śpi. Zostaw ją. - powiedział kobiecy głos. Emma chcąc otworzyć swoje sklejone oczy bez namysłu ruszyła ręką, która ją zabolała w odwecie za uniesienie jej do góry. Syknęła z bólu kuląc swoje nogi. Chwilę później usłyszała obok jej ucha kroki. Zdążyła wymacać swoją rękę, ledwo świadoma domyślając się, że jest to  podłączona kroplówka.

-Dziecinko droga, niejadku.. - zawiedziona kobieta pojawiła się przed oczyma blondynki. - Odpoczywaj.

Emma nie chcąc czuć już dłużej bólu pozwoliła kobiecie bez jakiejkolwiek świadomości robić co jej się podoba. Była zmęczona, więc zamknęła swoje oczy w zamiarze zaśnięcia.

Gdy się obudziła wokół niej panowała ciemność. Głowę odwróciła w stronę świateł dobijających się do okna. Były to światła samochodów i budynków. Nic prócz tego nie widziała. Czuła jedynie, że leży nie na swoim łóżku. I była pewna tego, iż nie było to ani jej łóżko w ciepłym domu, ani łóżko w jej mieszkaniu w Nowym Jorku. 

Była przestraszona. Cisza panująca w pomieszczeniu ją rozpraszała, a świadomość, że jakaś obca kobieta ją obserwowała, była dla niej przerażająca. Zanim wstała spojrzała na swoje ręce, które były wolne. Nie były już podłączone do niczego. W jednej chwili odczuła głód. Nie lubiła tego uczucia. W zamiarze poszukania czegoś do zjedzenia wstała z łóżka. Wolnym krokiem asekuracyjnie utrzymywała kontakt dłoni ze ścianą. Przechodząc obok szafy zauważyła duże lustro, które ukazywało tylko połowę jej postaci z powodu ciemności. Była ubrana w długą koszulę nocną. Jej włosy były uczesane w staranny warkocz. Emma przyłożyła do niego dłoń na myśl o jej rodzicielce. Uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie kobiety, z którą ją tak wiele łączyło. Spojrzała w bok.

Drzwi od jej pokoju były otwarte, co wzbudziło w niej wyższy poziom strachu. Zajrzała na korytarz. Żadnej żywej duszy, jedynie światła przebijające się z innego pokoju. Korytarz był szeroki. Idąc prosto natrafiła na doniczkę z kwiatkiem. Syknęła z bólu, ponieważ jej najmniejszy palec u stopy zetknął się ze szkłem. Skuliła się delikatnie i powędrowała dalej. Korytarz rozciagnął się w bok tworząc duży przedpokój, który posiadał trzy drzwi prowadzące zapewne do innych pokoi. W chwili gdy miała pokierować się na zauważone schody, usłyszała skrzypienie drzwi. Zdziwienie na jej twarzy wymalowało się natychmiastowo, gdy zauważyła światło bijące ze środka pokoju. Przestraszona zaczęła szybciej się zbliżać do schodów.

R U MINE?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz