Zmieniam imię Eleny na Bella i Damona na James , zauważycie i zgadniecie dla czego. A także jego wygląd. ( Na dole)
Wróciłem do domu żeby się przebrać.Kiedy wychodziłem zdawało mi się że widziałem jakiś ruch pośród drzew.Wsiadłem na crossa i pojechałem na komisariat.Nie zdążyłem siąść za biurkiem bo szeryf ogłosił że mam patrolować ulice.Wziąłem kluczyki od radiowozu i pojechałem. Zapowiada się nudna noc.No super jeszcze leje.Kiedy tak jechałem zauważyłem szare volvo stojące na uboczu. Podjechałem i zauważyłem że ktoś siłuje się z silnikiem.Po chwili zauważyłem że tą osobą jest Bella.
Bella? - Zapytałem podchodząc.Cała była mokra,ja z resztą też.
James,o boże.Samochód się zepsuł...
Ej spokojnie.Pokaż co tam masz. - Powiedziałem podchodząc. - Uszkodzony osprzęt, poluzowane koło zamachowe i dziurawa miska olejowa.Dla tego pewnie musisz często tankować.
Nie wiedziałam że znasz się na tym. - Powiedziała i opatuliła się szczelniej koszulą.
Choć. - Powiedziałem i zaprowadziłem ją do radiowozu.Włączyłem grzanie,zdjąłem kurtkę i podałem ją Belli. - Zaraz naprawię ten samochód a ty masz się ogrzewać i wypić herbatę.
Co,jaką herbatę? - Powiedziała a ja podałem jej termos z ciepłą herbatą.Wyszedłem z samochodu i poszedłem do bagażnika po narzędzia.Kiedy kończyłem wytarłem ręką czoło bo przez deszcz nic prawie nie widziałem.Udało się.Zamknąłem klapę i wróciłem do radiowozu.
Naprawione.A...idziesz na jutrzejszą imprezę,nie? - Zapytałem i podrapałem się po karku.
Idę,a coś się stało?
Nie,nie.Tylko chciałem się spytać czy,nie poszłaś byś na nią ze mną? - Nie odpowiedziała. - Eh...Zapom...
Chętnie pójdę z tobą. - Powiedziała oddając mi kurtkę.Już miała wysiadać,ale zatrzymała się.Odwróciła się,pocałowała mnie w policzek i wysiadła z samochodu.Zdziwiony złapałem się za policzek i wyszczerzyłem się.Kiedy odjechała,z piskiem opon pojechałem na komisariat, zostawiłem kluczyki od radiowozu i odjechałem do domu na crossie.Wpadłem do domu z skowronkach a brat którego spotkałem w kuchni był w takim samym nastroju.
Coś ty taki? - Zapytał mnie brat.
A ty? - Powiedziałem i poszedłem do siebie.Poszedłem do łazienki żeby się umyć.kiedy zdejmowałem opatrunek okazało się że nic tam nie było,nawet blizny.
*Magia czasu*
Jestem ze Scott'em przed drzwiami do pokoju Stiles'a.Scott dołączył do pierwszego składu przez co jestem szczęśliwy.Scott zapukał a nam otworzył Stiles.
Wejdźcie,musicie to zobaczyć.Przez całą noc grzebałem w internecie.
Brałaś leki na ADHD? - Zapytałem rozkładając się na łóżku.
To bez znaczenia. - Powiedział Stiles a ja ze Scott'em zaśmialiśmy się.
Znaleźli morderce?
Przesłuchują kogo się da,nawet Dereka.
Tego z lasu? - *A znasz innego Dereka,Scott?*
Tak ale nie o tym chciałem gadać.Pamiętacie moje żarty?To wszystko prawda.Przeczytałem sporo o wilkach.Wiesz czemu wyją?
A powinienem? - Zapytał brat.
Tak samotny wilk alarmuje swoją watahę. - Powiedziałem znudzony.
W lesie mogło być całe stado.
Wilków?
Nie wilkołaków.
CZYTASZ
I Love You/Teen Wolf
Fanfiction-Nie rozumiesz! Gdziekolwiek pójdzie giną ludzie!Przez niego umierają ci których możemy uratować! -Scott! Jak ci nie wstyd! -Co? -Jak możesz mówić tak o własnym bracie? -Od kiedy zapragnął władzy.