Part 6

60 6 0
                                    

Kiedy wyszedłem  na parking szkolny podbiegł do mnie debil i mój wróg numer 1 (czt. Tom) z jego paczką.

Czego?! - Warknąłem na niego gniewnie. On jedynie się zaśmiał a jego durna paczka razem z nim.

Uuu... Mały James się wkurzył. - Powiedziała największa suka w szkole, Amber. Staliśmy w rogu parkingu, co działało na korzyść ich i moją.

Zamknij się, plastiku! - Powiedziałem z pogardą. W odpowiedzi dostałem z pięści w twarz, jak się okazało od Toma. Przez to że zrobił to niespodziewanie upadłem na ziemię. Za mną był mur więc uderzyłem o niego głową. Przez chwilę miałem mroczki przed oczami. Wstając syknąłem z bólu.

O, nie! Ecie...pecie... Zaraz się rozpłacze! - Powiedział Tom z udawanym płaczem.

Słuchaj, nie chce się bić bo wiem jak to się skończy... Chyba ty też wiesz jak to się dla ciebie skończy.

Żartujesz McCall! Nie jesteś już tym McColl'em więc przestań  chrzanić! - Miał rację, skończyłem z tym i nie mam zamiary do tego wracać. Po chwili zaczął obrażać mnie i moją rodzinę, słysząc to zacisnąłem dłonie w pięści, on widząc to zaśmiał się i kontynuował. Przy nas zrobił się już duży tłum.

Ale nic nie podbije twojej sukowatej dziewczyny... Belli. - Teraz to przesadził na całej linii. Wkurzony udeżyłem go w brzuch i poprawiłem prawym sierpowym. Przewrócił się ale szybko się podniósł. Podszedł do mnie i uderzył lewym sierpowym. Ja jedynie przekręciłem głowę w prawą stronę. On widząc że na mnie to nie zrobiło żadnego wrażenia zaczął się wycofywać. Odwruciłem się do niego i zanim zdążył cokolwiek zrobić, udeżyłem go w kolano, żebro i bark.

Jeszcze raz obraźisz Bellę, moich bliskich albo kogo kolwiek  osobiście sprawie że twoja własna matka cię nie pozna. - Wysyczałem w jego stronę na co pokiwał energicznie głową. Odwruciłem się z zamiarem odejścia ale poczułem ciężar na karku. Ten debil zaczął mnie podduszać. Udeżyłem go nogą w kolano a on poluźnił uścisk, złapałem go pod pachy i przerzuciłem przez swoje ramię. Odbił się plecami od muru i leżał na zimnej podłodze. Kiedy miałem go dobić ktoś zaczą mnie od niego odciągnać.

James! Zostaw go! - Usłyszałem głos Diego. Wyrwałem się mu a wtedy przyszła pani Martin nauczycielka biologii.

Co ty się wypra..... - Przerwała widząc Toma i mnie. - James do dyrektora.... - Dalej nie słuchałem tylko poszedłem w stronę szkoły. Minołem Scotta, Stilesa, Allion, Lydię i Bellę. Nie patrzyłem na nich. Kiedy opowiedziałem co się stało kazał mi iść do szkolnego psychologa. Pani Morrell jest nauczycielką francuskiego, psychologiem i pedagogiem. Zapukałem i wszedłem słysząc ciche "proszę".

Dzień dobry. Dyrektor kazał mi zjawić się u pani. - Powiedziałem zamykając drzwi a kiedy je zamknąłem odetchnąłem z ulgą. Marin widząc moją minę zaśmiała się krótko i pokazała ręką żebym usiadł.

Uprzedzam że wszystko widziałam, nie musisz tłumaczyć. - Powiedziała wyciągając notatnik, długopis i jakieś papiery. Nie raz byłem u niej. Marin zawsze robiła notatki po zakończeniu.
Zaczęliśmy rozmawiać o tym co zaszło na parkingu, o zachowaniu i inne takie. Potem powiedziała że będzie pokazywać zniekształcone rysunki a ja mam powiedzieć co widzę.

Samochód.... Drzewo.....but....królik....
Kot.....wilk - I tu zaczęły się problemy, miałem uczucie jakby ktoś mówił za mnie, oczy zaczęły mnie szczypać, ręce siedzieć a głowa boleć.-....kieł.... oczy....paruzy....krew....- Tu zobaczyłem twarz, moją która zaczęła przekształcać się w wilkołaka. Moja twarz nie wyrażała żadnych emocji, była wyprana z nich, pustka to można było chyba zobaczyć z moich oczu.

I Love You/Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz