-O Nicole, jak znalazłaś mój pokój?-spytał.
Weszłam i usiadłam na łóżko na przeciwko łóżka Alexa.-Witaj współlokatorze-uśmiechnęłam się.
-Serio? Pozwolili ci?-spytał.
-No raczej skoro tu jestem.
-Ale fajnie. Będę miał pokój z dziewczyną...
-Haha nie podniecaj się tak-powiedziałam a Alex zaczął się śmiać.
-Spokojnie-powiedział.
Postanowiłam się rozpakować.-Hmmm co powiesz na różowe ozdoby?-spytałam.
-Nie proszę, tylko nie to.
-Żartowałam. Nawet lubię kolor różowy, ale nie aż tak.
-Uff to dobrze-chłopak starł niewidzialny pot z czoła.
-Masz szczęście że trafiłeś na mnie, a nie na jakąś barbie-zaśmiałam się.
-Jestem szczęściarzem, wiem-powiedział, a ja się zaśmiałam.
Przegadałam z Alexem resztę dnia.
Dowiedziałam się że jest tutaj od dziecka. Że jak był mały mama go oddała, bo niby sobie nie radziła.-A co z twoim tatą?-spytałam.
-Zostawił nas jak się urodziłem-powiedział-A ty? Czemu tu jesteś?
-Mój tata podobnie jak twój nas zostawił. Moja matka się potem załamała przez naszą sytuację finansową i zaczęła pić. Dzisiaj umarła, miała raka...
-Przykro mi z powodu twojej mamy-powiedział.
-Nie traktowałam jej jak matki-powiedziałam, opuściłam głowę na dół i zaczęłam się bawić palcami.
-Jest już 20. Za dwie godziny cisza nocna. Będą sprawdzać czy jesteśmy w pokojach. Po 22 nie możemy wychodzić.
-Ale przesrane-powiedziałam.
-W weekendy i piątki o 22.50 uciekamy z kolegami-powiedział-Jutro piątek, możesz pójść z nami.
-Ehm nie jestem pewna. Jestem tu nowa, i nie chcę zaczynać w taki sposób. Jeszcze jak ktoś nas przyłapie....
-Nie przyłapie, mamy plan. Trzymamy się niego już chyba rok.
-Ale ja jestem niezdarą....
-Dasz radę. Tak wygląda plan....Mniej więcej o 22.20 kończą kontrolować czy wszyscy są w pokojach. O 22.30 wszyscy opiekunowie są już w swoich pokojach. O 22.40 wychodzimy i idziemy cicho do kibla. W kiblu jest okno które się nie otwiera tylko przesuwa w górę i w dół. Jest oczywiście zamknięte, ale mamy dorobiony klucz. Wychodzimy przez okno i ostatnia osoba która wychodzi zostaje na parapecie zasuwa okno i uciekamy. Proste? Proste.
-Zastanowię się-powiedziałam.
-Masz czas do jutra do kolacji-powiedział.
Po kolacji poszłam się kąpać.
Kiedy wyszłam z łazieki na korytarzu spotkałam Hannę.
Popatrzyła się na mnie dziwnie, po czym poszła.-O co chodzi z Hannah?-spytał Alex kiedy weszłam do pokoju.
-A o co ma chodzić?
-No wiesz, nienawidzi cię od samego początku jak tutaj przyjechałaś. Znacie się?
-Można tak powiedzieć. Kiedyś ci opowiem.
Chłopak tylko przytaknął, po czym usiadł na łóżku.-Byłeś już kiedyś w rodzinie zastępczej?-spytałam.
-Tak, nie raz. Każdy miał mnie po max. dwóch tygodniach dość-chłopak zaśmiał się.
-Trafiłeś na jakąś fajną rodzinę?
-Tak, ale tylko raz. Byli wyluzowani i pozwalali mi na prawie wszystko. Lubili mnie, a ja ich.
-To czemu nie zostałeś?-spytałam.
-Pewnego dnia przyszła kontrola z opieki społecznej i znaleźli u mnie w pokoju puszkę po piwie. Stwierdzili, że ta rodzina nie nadaje się na opiekę nade mną.
-Aha. Szkoda....
-Taaa, ale nie jest mi tutaj jakoś baaardzo źle. Teraz jeszcze poznałem ciebie, przynajamniej mam współlokatorkę. Był tutaj kiedyś taki jeden, ale jakaś bardzo bogata rodzina go zaadoptowała.
-Szczerze to wyobrażałam sobie dom dziecka kompletnie inaczej. Niewygodne łóżka, szare zniszczone ściany, ochydne jedzenie, ale faktycznie nie jest aż tak źle.
-Ja jestem tutaj od małego, więc nie wyobrażałem sobie nic. To jest mój dom, bo tutaj się wychowałem.
Szczerze to żal było mi Alexa. Nie miał szansy wychować się w normalnym domu, nie miał kto go nawet wychować. Moja mama nie piła całe życie, dopóki ojciec nas nie zostawił byliśmy idealną rodziną. Potem wszystko się popsuło.
Pogadałam jeszcze chwilkę z Alexem, po czym poszliśmy spać.
***********************************
No hejka dzisiaj z okazji moich urodzin rozdziaaał! 😂❤
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem
Teen FictionNicole ma bardzo trudne życie. Jest bardzo samotna. Czy znajdzie kogoś przy kim zapomni o swoich problemach?