#9

117 9 5
                                    

Minął ponad miesiąc, Collinsowie są pewni, że chcą mnie adoptować, trzeba czekać na różne decyzje. Opiekunka powiedziała, że potrwa to jeszcze max. 2 tygodnie. Jestem ciekawa jaki jest syn Collinsów. Wiem, że ma na imię Dylan. Słyszałam, że są w ch.... bogaci, ale to nie jest dla mnie ważne, pokocham ich za to kim są a nie przez pieniądze.

Siedziałam w pokoju i rozmyślałam nad tą rodziną, dlaczego ten James się tak dziwnie zachowuje. Nie wiem czy on taki po prostu jest, ale jest to trochę dziwne. Trudno, nie będę się tym przejmować, może taki po prostu jest.

Minęły 3 tygodnie, Collinsowie mnie zaadoptowali, pakowałam się, Charlotte miała po mnie przyjechać.
Kiedy się spakowałam pożegnałam się ze znajomymi i wyszłam na zewnątrz, gdzie czekał James.

-Hej Nicole, gotowa? Miała przyjechać Charlotte, ale stwierdziła, że zostanie w domu i przygotuje wszystko na twój przyjazd.

-Ok, ja jestem już spakowana, ale musiałbyś mi pomóc w przenoszeniu torby, bo jest za ciężka.

-Ależ nie ma problemu-James się uśmiechnął i wziął moją torbę.
Dzisiaj miał dobry chunor, było po nim widać. Na początku wydawał mi się dziwny, pewnie miał złe dni.

Po 30 minutowej podróży autem James'a, byliśmy na miejscu. James stanął pod wielkim białym domem.
Kiedy wysiadliśmy James otworzył wielkie brązowe drzwi, po czym weszliśmy do środka.
Charlotte podeszła do mnie i mnie przytuliła.

-Witaj Nicole, cieszę się, że jesteś-powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
Nagle usłyszałam kroki schodzącej osoby po schodach.

-Przyjecha...-usłyszałam pewien głos i nagle zobaczyłam wysokiego chłopaka o brązowych włosachi  bardzo jasnych oczach. Był baaardzo przystojny...

-Nicole, to jest...-zaczęła Charlotte, ale chłopak jej przerwał.

-Mamo, umiem sam się przedstawić-powiedział, po czym spojrzał się na mnie i się uśmiechnął-Dylan jestem, witaj-powiedział i mnie przytulił.

-Ehm hej mam na....

-Wiem kim jesteś, nie musisz się przedstawiać-powiedział, po czym wziął moją torbę od James'a-Chodź ze mną na górę, pokażę ci twój pokój.

-Dylan, może niech Nicole najpierw coś zje.

-Ehm narazie dziękuję nie jestem zbyt głodna.

-No ok to idź z Dylanem na górę.
Chłopak się uśmiechnął i poszliśmy.

-A tutaj jest kibel, ale to taki gościnny, ty będziesz miała swój własny. Wiesz jesteś babą i potrzebujesz więcej czasu na przygotowanie się. Jakieś tapety i różne...-powiedział a ja się zaczęłam się śmiać-No co? Coś źle powiedziałem?

-Nie, wszystko poprawnie, zdałeś test na 6.

-Wiem, moja była jak kiedyś u mnie spała to przyniosła całą torbę tego gówna. Nie rozumiem po co nakładać krem o kolorze skóry, skoro go potem tak czy tak nie widać pfff...

-To jest podkład-powiedziałam śmiejąc się-Zakrywa się nim pryszcze i niedoskonałości.

-Kur... matma już jest łatwiejsza.

-Czasami też mam takie wrażenie.

-No dobra więc oto twój pokój-powiedział kiedy staliśmy przed białymi drzwiami-Uwaga otwieram.
Kiedy chłopak otworzył drzwi zaparło mi dech w piersiach.
Pokój był bardzo wielki i śliczny. Kolorem górującym był biały.
Zauważyłam, że nie ma szafy, ale za to jest taki metalowy stojak a na nim wieszaki na ubrania. Zawsze chciałam mieć coś takiego w swoim pokoju.

Jesteś Moim RatunkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz