-A może te?-spytał Dylan, trzymając w rękach białe Nike air force.
-Mi starczą 2 pary, na prawdę-powiedziałam wskazując na pudełka z butami w siatkach.
-Nie marudź, wybierz sobie jeszcze jedną parę chociaż-powiedziała Charlotte.
Kiedy wybrałam sobie buty, Charlotte chciała jeszcze dokupić mi ubrań, bo jej zdaniem mam za mało, ale ja powiedziałam, że mi wystarczy tyle ubrań.
-Ohoho troszkę nam zeszło-powiedziała Charlotte-Trzeba już się zbierać, musimy jeszcze zamówić kolację.
Spojrzałam na Dylana.-W Piątki zawsze zamawiamy na kolację coś z pizzeri albo chinczyka-powiedział.
-Jejku jak ja dawno nie jadłam chinczyka-powiedziałam.
-To już wiemy co zamówić mamo-powiedział Dylan i spojrzał na Charlotte.
-Ok to trzeba powiedzieć James'owi, żeby już wszystko zamówił.
Po zjedzeniu poszłam do pokoju rozpakować wszystkie rzeczy. Usiadłam na łóżku i postanowiłam napisać do Victorii.
Do:Vikii
Hejka, co tam u ciebie? ;-*Od:Vikii
Oo hejka. U mnie wszystko ok. Słyszałam, że zaadoptowała cię jakaś rodzina jak masz czas to zadzwoń opowiesz mi wszystko.Gadałam z Victorią ponad godzinę. Szkoda, że nie będziemy w tej samej szkole, ale zawsze można się spotykać po szkole. Kiedy skończyłam rozmawiać z Victorią, Dylan przyszedł do mnie do pokoju.
-Nie przeszkadzam?-spytał.
-Nie. Co jest?
-Mamy coś jeszcze dla ciebie.
-Ojezuuu ludzie starczy już tych rzeczy. Mam wystarczająco dużo.
-No, ale jeszcze tylko to.-powiedział, po czym wręczył mi worek z apple.
Rozpakowałam telefon i laptopa i podziękowałam.
Kiedy już uruchomiłam mój nowy telefon zadzwoniłam do Alexa.-Heeeej Nic. Co tam?
-Hejka, jestem już u tej rodziny-powiedziałam i położyłam się na łóżko.
-I jak tam u nich jest?
-Czuję się jakbym śniła. Wielki dom, markowe ciuchy i super rodzina. Niczego mi nie brakuje, oprócz ciebie-posmutniałam.
-Możemy się przecież spotykać po szkole-powiedział Alex.
-Wiem, ale masz te różne korepetycje itd.
-Dla ciebie zawsze znajdę czas-powiedział a ja się uśmiechnęłam.
-Jestem na 250% pewny, że się uśmiechnęłaś-powiedział.
-Wcaleee nieee-powiedziałam, po czym się zaśmiałam.
Kiedy skończyłam gadać z Alexem zaczęłam pakować się do szkoły. Nad biurkiem wisiał mój plan lekcji, Collinsowie wszystko dobrze przygotowali. Bałam się pierwszego dnia w nowej szkole. Nie tak dawno już to przeżywałam, a teraz znowu muszę zmienić szkołę. Mam nadzieję, że moja nowa klasa mnie polubi. W tamtej szkole miałam Alexa w klasie a tutaj nie mam nikogo, Dylan jest jedną klasę wyżej ode mnie.
Budzik obudził mnie o 6. Wstałam i poszłam do toalety. Wykąpałam się i ułożyłam włosy. Po wybraniu outfitu, postanowiłam się trochę pomalować. Widziałam jakieś filmiki na youtubie jak te wszystkie dziewczyny się malują, to nie może być takie trudne.
Wzięłam jakąś gąbeczkę do ręki.
-Daj sobie spokój Nicole. Innym razem-pomyślałam.
Zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. Przy stole siedzieli już James i Charlotte.
-O już wstałaś Nicole, siadaj z nami-powiedziała Charlotte.
-Jak się spało?-spytał James.
-Tak jak nigdy-powiedziałam.
Jak mieszkałam z mamą można się domyśleć, że moje łóżko nie było wygodne, w domu dziecka łóżka były wygodniejsze niż moje stare, ale to łóżko co było u mnie w pokoju teraz było jak z kosmosu.
Po kilku minutach Dylan dosiadł się do nas.
-Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole?-spytał.
-Powiedzmy.
-Eee tam, nie ma się czego bać-powiedział, po czym się uśmiechnął.
Kiedy wsiedliśmy do autobusu ręce zaczęły mi się pocić. Spojrzałam na Dylana, chyba zauważył, że się bałam.
-Nie ma się czego bać-powiedział-Nikt nie będzie się z ciebie śmiać albo coś, a jeżeli tak to wtedy ja wkroczę do akcji-powiedział, po czym zaczęliśmy się śmiać.
Weszliśmy do szkoły i skierowaliśmy się do sekretariatu, tam dostałam hasło do szafki i numery sal, w których odbywają się lekcje.
-Ok to zaprowadzę cię na biologię i pójdę na matematykę-powiedział Dylan-Potem cię odbiorę, więc nigdzie nie idź, bo się jeszcze zgubisz.
-Gotowa?-spytał Dylan kiedy staliśmy przed salą od biologi.
Dylan zapukał i otworzył drzwi.
Weszłam do środka, poczułam wzrok wszystkich na mnie.
Nauczyciel spojrzał w moją stronę.-Ty pewnie jesteś Nicole-powiedział patrząc spod okularów.
-Ehm tak-powiedziałam niepewnie.
-Usiądź tam gdzie jest miejsce-powiedział, po czym się uśmiechnął.
Usiadłam obok jakiegoś chłopaka.-Mam nadzieję, że masz wszystkie potrzebne książki-powiedział nauczyciel a ja pokiwałam głową ja znak, że tak.
Nagle zobaczyłam pewną dziewczynę.
Nie wiem skąd, ale ją chyba znałam. Wydawała mi się bardzo znajoma, kiedy się odwróciła nie miałam wątpliwości, że to...************************************
Ehm hej?
Nie wiem jak zacząć. Hmmm no wiadomo, bo jak się przywitać po prawie półrocznej przerwie. Ludzie, doznajecie zmartwychwstania na własne oczy heh...
Dlaczego mnie nie było?
Dużo się działo, chciałam skończyć już z pisaniem na zawsze, ale wczoraj weszłam na wattpada i wszystko wróciło. Te 5 i pół miesiąca minęło mi jak rok. Zrobiłam sobię naaaaprawdę długą przerwę, ale czasam są rzeczy ważniejsze w życiu. Napewno więcej niż połowa z was zapomniała o mnie, zapomniała/usunęła tą opowieść z biblioteki itd, ale trudno. Wracam z głową pełną pomysłów i zaczynam na nowo.
Mam nadzieję, że zrozumiecie moje nagłe "zniknięcie".
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem
Teen FictionNicole ma bardzo trudne życie. Jest bardzo samotna. Czy znajdzie kogoś przy kim zapomni o swoich problemach?