#6

228 22 4
                                    

-Nie rozumiem czemu ona to robi?-spytał Alex.

-Nie wiem. Wydaję mi się, że Hannah musiała się wyżyć. Trudno dzieciństwo i te sprawy-powiedziałam.

-No, ale żeby na tobie...Jak można być takim potworem.
Już tłumaczę....
W podstawówce byłam nękana przez Hannah i jej "squad". Od kąd pamiętam Hannah mnie nie nawidziła. Nie wiem czy przez problemy rodzinne się nade mną znęcała. Z resztą nie tylko ja byłam ich ofiarą. Inne osoby ze szkoły też były przez nią nękane, dręczyła nawet starszych.

-Tak, przyznam ci rację. Hannah jest potworem-powiedziałam.

-Na początku się z nią przyjaźniłem, ale dowiedziałem się trochę o niej i zakończyłem naszą przyjaźń. Poza tym była jak inne dziewczyny, przyjaźniła się ze mną tylko po to, żeby się do mnie zbliżyć i potem być razem-Alex przewrócił oczami-Całe szczęście, że ty taka nie jesteś. No bo chyba nie jesteś?

-Nie, no co ty-powiedziałam-Nie widziałabym nas razem.

-Jesteś pewna, że nie chcesz z nami iść?-spytał Alex kiedy zbliżała się 22.

-Poszłabym z wami, ale na prawdę nie chcę mieć problemów-powiedziałam. Alex na pewno sobie myśli, że jestem jakąś nudziarą. Trudno przywykłam już do braku przyjaciół. Nigdy mie miałam koleżanek. W podstawówce miałam taką jedną przyjaciółkę, ale wyprowadziła się i nie mamy kontaktu.

-No trudno, moje 'ziomki' chcą cię poznać, ale jak nie chcesz to nie zmuszam-powiedział Alex.
Naprawdę? Pierwszy raz w życiu ktoś chce mnie poznać.

-No sama nie wiem. Chciałabym na prawdę iść, ale jak coś pójdzie nie tak?

-To co? Do rodziców się nie poskarżą nie?-Alex zaczął się śmiać a ja na niego spojrzałam-Sorry. No tak jesteś za świerza, żeby żartować na ten temat. No ewentualnie odetną ci kieszonkowe. Zakaz wychodzenia na 2 tygodnie i zabiorą ci telefon-powiedział Alex.

-Odetną kieszonkowe? Zakaz wychodzenia? Dostajemy pieniądzie i możemy wychodzić?-spytałam zdziwiona.

-A co ty myślałaś? To nie więzienie-zaśmiał się Alex.

-Nie, chyba dzisiaj zostanę. Za tydzień pójdę z wami-powiedziałam.

-Jak chcesz-powiedział Alex, po czym się położył-Jak coś to mnie głowa boli.

-Ok-powiedziałam.
Alex był sprytny ponieważ założył pidżamę na zwykłe ciuchy.

Po 20 minutach wychowawczyni weszła do pokoju.

-Śpicie?-spytała.

-Ja nie śpię, ale Alex tak. Źle się poczuł-powiedziałam.

-Dobrze. Ty też idź już spać-powiedziała, po czym poszła.

-Poszła-szepnęłam po 30 sekundach.

-Dobrze, połóż się. Przyjdzie jeszcze z jakieś 4 razy-powiedział Alex.

-Ok-powiedziałam, po czym starałam się zasnąć, ale na marne.
Kiedy usłyszeliśmy, że zamykają się drzwi po raz 5 wstaliśmy z łóżek.

-Będę jakoś potrzebna? Mogę pomóc w czymś lub coś-powiedziałam.

-Nie, dzięki. Połóż się, nie chcę żeby cię przyłapali-powiedział, po czym sciągnął pidżamę.
Poczekał 2 minuty, po czym otworzył drzwi od pokoju i wyszedł.
Ja podeszłam do szafy i wyciągnęłam trochę ciuchów i ułożyłam z nich na łóżku mniej więcej taką formė jakby Alex tam leżał. Kiedy byłam gotowa usiadłam z powrotem na łóżko. Sprawdziłam na telefonie czy mam jakieś wiadomości. Kupiłam sobię ten telefon z oszczędności, które uzbierałam roznosząc gazety. Nie jest to może iphone, ale działa i to jest najważniejsze.
Kiedy odłożyłam telefon, położyłam się. Nie byłam przyzwyczajona chodzić tak wcześnie spać. Zawsze o tej porze pracowałam. Miałam zawsze kilkia mini prac. W restauracji na zmywaku w każde weekendy wieczorami. A tak w tygodniu to po południu roznosiłam ulotki i gazety.
Matka nie pracowała to ja musiałam zarabiać żeby mieć chociaż na chleb i wodę. Nie nosiłam markowych ciuchów, ale nie były też jakieś stare. Miałam jedną markową bluzę z Levis'a, ale kupiłam ją w sklepie z ubraniami sacond-hand zwanym 'lumpeksem, szmatolandem, ciucholandem' itp.

Usłyszałam jakiś szelest. Obudziłam się, było nadal ciemno.

-Śpij, śpij-szepnął Alex.

-O już jesteś-powiedziałam.

-Już? Jest 3 nad ranem-Alex zaśmiał się.

-Jak było?

-Tak jak zwykle. Potańczyliśmy, trochę wypiliśmy i wróciliśmy. Szkoda że z nami nie poszłaś.

-Wiesz tak szczerze to ja nidgy nie byłam na imprezie.

-No tak, w sumie masz 15 lat.

-Nooo jeszcze kilka dni i 16-powiedziałam.

-No co ty nie gadaj-powiedział Alex-Kiedy dokładnie?

-17 Października-powiedziałam.

-Czyli jednak jesteśmy w tym samym wieku-powiedział chłopak. Też nie zdałaś?

-Poszłam o rok później do gimnazjum, przez moją matkę-powiedziałam.

-Rozumiem. Ale fajnie, że jesteśmy jednak w tym samym wieku-powiedział a ja się uśmiechnęłam.

-Czyli próbowałaś mniej więcej tych samych rzeczy-powiedział. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

-Ehm. Próbować? Różnych rzeczy? Nie rozumiem-powiedziałam.

-No wiesz, wódka, narkotyki, imprezy...

-Yh, nie. Nigdy nie wychodziłam na imprezy. Po 1 nie miałam z kim a po 2 nie miałam czasu. Zawsze pracowałam po szkole.

-Jezu, biedna ty. Musisz to wszystko nadrobić-powiedział chłopak.

-Jak nadrobić? Jak przyjdę naćpana z powrotem to będę miała przesrane na maksa.

-Ee tam. Nie jedni przychodzili pijani. Wyjdziemy w jeden dzień, może być nawet jutro, popróbujesz i wrócimy jak mniej więcej wytrzeźwiejesz.

-No chyba cię coś jebło człowieku.

-Czemu? My z chłopakami tak nieraz robiliśmy.

-Ale ja taka nie jestem, nigdy czegoś nie próbowałam. Mam dopiero niecałe 16 lat.

-Dobrze, do niczego nie namawiam-powiedział.

-Ok.

-Ok.

-Spoko-powiedziałam śmiejąc się.

-Spoko, nie ma sprawy-powiedział i się uśmiechnął.

-No to co...idziemy spać?

-Tak, dobranoc.

************************************
No moi drozdzy, powracaaaaam.
Miałam długą przerwę, ale nie czułam się zbyt dobrze (chodzi o stan psychiczny) i do tego szkoła.
Wstawiam dzisiaj rozdział napisany w połowie już dawno i w połowie dzisiaj. Postaram się za 2 dni coś wstawić ❤

Jesteś Moim RatunkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz