#8

152 16 5
                                    

Już minęło 5 miesięcy. Ja i Alex jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Z Victorią też się przyjaźnię. Z Hannah się nie odzywałam.
Siedziałam w pokoju, czytając książkę kiedy wszedł Alex.

-Hejka, co tam?-spytałam-Wychodzimy dzisiaj?
Ahh tak, wymykam się w nocy z Alexem na imprezy. To już dla mnie normalne. Oczywiście nie piję, na wszystko przyjdzie kiedyś czas.

-Oczywiście-powiedział, ale nagle posmutniał-Tylko jest jedna rzecz.

-Słucham.

-W poniedziałek mnie już nie będzie. Idę do kolejnej rodziny zastępczej. Nie chcę cię zostawiać samej.

-No troszkę smutno, ale świat się nie wali. Możemy ze sobą pisać.

-No tak, ale będę tęsknić za naszym uciekaniem nocami...

-Poradzimy sobie-powiedziałam.
Jasne, było mi przykro, że Alex się wyprowadza, ale wiadome jest to, że nie będzie mieszkał w domu dziecka wieczność. Nikt z nas nie będzie. Cieszę się, że jakaś rodzina chciała go przyjąć pod swój dach. Ja chyba prędko się z tąd nie wydostanę..

○○○○○○Kilka miesięcy później○○○○○○
Była wigilia. Przyzwyczaiłam się do mieszkania bez Alexa. Mam jakąś nową współlokatorkę, jest okropna, ale lepsza od Hannah.
Kiedy siedzieliśmy wszyscy przy stole, zawołała mnie opiekunka.

-Nicole, mogłabyś proszę przyjść do mojego biura na chwilkę?-spytała, po czym ja wstałam i poszłam.

-Jest sprawa, pewna rodzina chce cię adoptować-powiedziała.

-Mnie? Ale jak to, że mnie?-zrobiłam zdziwioną minę.

-Tak, już kilka rodzin było zainteresowane, ale oni bardzo naciskają. Chciałabym, żebyś ich poznała. Jutro tutaj przyjadą.

-Jutro? W święta?

-Tak, bardzo im zależy na czasie.

-No dobrze, mam się jakoś specjalnie ubrać?

-Nieee, nie musisz-piwiedziała-A teraz wracaj na wigilię.

Myślałam nad tym, trochę dziwne było to, że chcieli tak szybko mnie poznać i, że naciskają. Ale może będą fajni.

Właśnie był ten dzień, kiedy ta rodzi a miała przyjechać do mnie w odwiedziny. Siedziałam na łóżku i oglądałam coś na nowym smartfonie, tak miałam nowego smartfona, kupiłam sobie takiego używanego z moich oszczędności, które zabrałam z domu i nie wydawałam kieszonkowego.
Koleżanka z pokoju pokazała mi, jak korzystać z różnych gier oraz aplikacji. Przeglądałam tak zwanego ,Instagrama'.
Nagle weszła opiekunka do pokoju.

-Nicole, twoi goście już są.
Wyszłam z pokoju a na korytarzu zobaczyłam kobietę oraz mężczyznę.
Kobieta była troszkę ode mnie wyższa, miała blond włosy, które sięgały do ramion. Z twarzy była bardzo śliczna.

Mężczyznę kojarzyłam, ale nie wiem skąd. Miał brązowe włosy, był bardzo wysoki. Obydwoje byli elegancko ubrani, jakby pracowali w jakiś biurach. Mężczyzna non stop się na mnie patrzał. Kojrzyłam go, ale nie wiedziałam skąd, nie dawało mi to spokoju.

-Witaj Nicole-powiedziała kobieta.

- Ehm dzień dobry-powiedziałam.
Było to trochę dziwne.

-Jak zapewnie wiesz, chielibyśmy cię adoptować, ale zanim to zrobimy chcemy, żebyś poznała nasz dom, nasze tradycje oraz naszego syna.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

-Więc ja was zostawiam samych-powiedziała opiekunka, po czym poszła.
Collins, tak mieli na nazwisko. Charlotte była bardzo miła a James prawie wogóle się nie odzywał. Był jakby czymś zmartwiony.

-Przepiszemy cię do lepszej szkoły-powiedziała Charlotte-Będziesz miała bliżej.
Mi to było obojętnie, ponieważ Alex'a przepisali również do innej szkoły.

-Rozumiem, a będę mogła wychodzić żeby spotykać się ze znajomymi?

-Oczywiście, nasz dom to nie więzienie-zaśmiała się Charlotte.

Pogadałam z mimi trochę i poszli. Są bardzo mili, ale James był jakiś dziwny, może miał zły dzień.
Dowiedziałam się, że mają syna Dylana, który jest ode mnie o rok starszy. Polubiłam ich, mam nadzieję, że się nie rozmyślą...

Siedziałam w pokoju, od kąd przysła rodzina Collins minął tydzień. Opiekunka nic nie mówiła na ten temat, chyba się rozmyślili.
Czytałam książkę, kiedy ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę-krzyknęłam.
Zza drzwi wyszedł Alex.

-Alex!-krzyknęłam-Hej.
Rzuciłam się na chłopaka, ostatni raz widziałam go, jak rodzina go zabierała.

-Co tam mała?-spytał.

-Nic, dziwnie bez ciebie. Jakaś rodzina chce mnie adoptować.

-Co ty? Poznałaś ich?

-Tak są spoko, ale trollica (opiekunka xD) nic nie mówi na ten temat, mam obawy, że się rozmyślili.

-Napewno nie, trzeba załatwić wszystkie sprawy papierkowe itd. To trochę trwa, bądź cierpliwa-powiedział.

Alex był u mnie aż do wieczora, tęskniłam za nim bardzo, bo tylko on mnie wspierał. Teraz mam jakąś okropną współlokatorkę, która jest rozpieszczona i obwinia swojego ojca za jego śmierć, psychiczna jakaś.
Ale mam nadzieję, że mnie adoptują i będę miała święty spokój....

         *************************
Hejkaaaa
Wiem, wiem jestem okrpona bo nie wstawiam często rozdziałów, pewnie zapomnieliście o tej opowieści i o czym ona jest, ale ehhh. Nie mam czasu żeby pisać, ponieważ dużo się ostatnio u mnie dzieje a jak mam czas to nie mam weny i tak wkółko. Postaram się pisać więcej, ale nie wiem jak to wyjdzie.
A i tak btw. potrzebuje ludzi do robienia dni na snapie hahaha jak ktoś chętny to pisać priv xD
Love You 💕💕

Jesteś Moim RatunkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz