,,Niespodziewanie,,

19 0 0
                                    

Minęły już 2 tygodnie od wyjazdu Mata. Coraz lepiej dogaduje się z Dylanem. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Zabiera mnie w różne miejsca kiedy jestem ,,znudzona życiem,,. Z Mattem rozmawiam bardzo radko. Twierdzi że go olewam. Ale ja po prostu nie mam czasu. Wiem że on tam pracuje ale chce odetchnąć. Mamy sporo nauki i odpoczynek przyda mi się. Kiedy wracam do domu padam ze zmęczenia.
-Zaraz idę skoczyć z mostu-powiedziała prawie płaczem Sophi.
-Tez bym się chętnie zabiła.-powiedziała zdruzgotana Meg.
-Po cholerę się tyle uczuć!-dodała oburzona Vicki.
-Nie mam pojęcia chcą nas wykończyć.-powiedziałam nie odrywajac się od pisania.
Cała chemię robiliśmy przykłady. Była duża przerwa 30 minutowa. Na podwórku było bardzo gorąco. Ale my siedziałyśmy na podłodze ucząc sie  na sprawdzian z fizyki.
-Zaraz umre!- jęczała Meg.
-Ludzie zsbierzcie mnie stąd!-powiedziała głośno Sophi unosząc ręce do góry.
-Nie nie nie nauczę się tego!!!-stękałam nad książką.
-Drogie Panie może lody dla ochłody-powiedział czyjś radosny głos.
Kiedy popatrzyłyśmy za siebie ujrzsłyśmy Dylana z lodami.
-Boże jak ja Cię kocham-westchnęła Vicki patrząc na lody.
Szybko opróżniłyśmy zawartość rąk Dyla.
-Może zrobisz sobie małą przerwę ślicznotko??-zapytał cicho mnie Dylan.
-W porządku i tak się niczego nie nauczę.-powiedziałam zrezygnowana.
Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy pod naszym ulubionym drzewem.
-Co tam u Ciebie?-zapytał patrząc na mnie.
-Okej trochę za dużo nauki-powiedziałam z grymasem. Nienawidziłam kiedy mieliśmy tyle nauki. Zostały tylko 2 miesiące nauki. Każdy walczy o najlepsze oceny.
-Może wyskoczymy dziś gdzieś po szkole?-zaproponował.
-No sama nie wiem...-powiedziałam niezbyt przekonana. Od kąd nie ma przy mnie Matta strasznie mi się nudzi. Siedzę sama popołudniami. Dziewczyny zalewają albo po prostu nic im się nie chce. Na szczęście jest Dylan który mnie zabawia.
-No nie daj się prosić mała-powiedział z uśmiechem szturchając mnie w bok.
-Mała ?Ja Ci dam-powiedziawszy to zaczęłam go uderzać. Niestety był silniejszy i każdy mój ruch opanowywał i zatrzymywał.
-Nie tak prędko kochana-mówił za każdym razem gdy chciałam go uderzyć. W końcu oboje padneliśmy na plecy i zaczęliśmy się śmiać.
-Masz... zdecydowanie za dużo siły-powiedziałam ledwo łapiąc wdech.
-Tak Za to ty masz sporą determinację.-trochę mniej wiary w siebie-zaśmiał się.
Nagle zadzwonił mi telefon. To Justin. Ostatnio kiedy przychodzi do nas Dylan nasze relacje poprawiły się. Oni naprawdę się polubili. Czasami zastanawiam się czy Dyl przychodzi do mnie czy do niego.
- Cześć siostra.Jest sprawa!-powiedział.-Dziś z chłopakami nie wrócimy na noc. Wrócimy jutro koło 20. Nie pytaj co dlaczego bo i tak Ci nie powiem. -powiedział sarkastycznie.
-Okej.. Ale ja nie chce być sama...-dodałam po szybkim namyśleniu.
-Dlatego chce Ci powiedzieć że możesz kogoś sobie zaprosić... nie wiem koleżanki Dylana kogo kolwiek.-powiedział.
-Okej-dodałam po czym rozłączyłam się. Podeszłam do Dyla i przeprosiłam go musiałam pogadać z laskami czy któraś jest chętna.
-Sory El ja nie dam rady dziś odwiedza mnie babcia...-powiedziała zrezygnowana Meg.
-Ja też nie dam rady jak nie poprawie oceny z testu z histy to matka mnie do końca życia nie wypóści...-powiedziała ze smutkiem Sophi.
-Na mnie nie patrz.. Wiesz że mam szlaban-powiedziała ze złością Vicki. Świetnie pomyślałam. Zostanę sama. Super. Lekcje wiły się nie miłosiernie.
-Elena gdzie tak pędzisz?- zapytał czyjś głos z tyłu.
Gdy się odwróciłam zobaczyłam Dylana.
-Matko zapomniałam!!! Przepraszam!!-powiedziałam zła na siebie.
-Nic się nie stało-powiedział z uśmiechem.
-Wybacz ale muszę wracać-powiedziałam zrezygnowana.
-Jak to??? Tak łatwo się nie wywiniesz-powiedział ze śmiechem.
-A czekaj...-zastanowiłam się chwilę.-Może chciał byś mi dziś towarzyszyć całą noc??-zapytałam.
Spojrzał na mnie tak zdziwiony że się zarumienilam i speszyłam.
-Ale co..??-zapytał trochę z niedowierzaniem.
-Znaczy .... no .... nie to .... mój brat się zrywa z kumplami i te..n.. boję się zostać sama... nigdy nie byłam sama... a laski mnie wystawiły-dodałam szybko jąkając się jak cholera.
-Jasne nie ma sprawy.-powiedział uśmiechnięty.
Mieliśmy okazję spędzić naprawdę mega fajny wieczór. Z nimi nie da się nudzić. Graliśmy na X Boxie. Zaczęliśmy się bić  bójka  nagle  stoczyła  się  w łazience .Laliśmy się. I nagle się poślizgnęłam. Momentalnie Złapał mnie. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Przyznam była to dość niekomfortowa sytuacja dla nas obojga. W duszy czułam się niekomfortowo lecz gdzieś w głowie chciałam aby pocałował mnie. Kiedy Posprzątaliśmy poszliśmy oglądać horror po którym się bardzo bałam. Dla niego było to śmieszne Więc postanowiłam że będę udawać że się obraziłam. Ale średnio mi to wychodziło. Potem trochę gadaliśmy. Aż w końcu bardzo bardzo zglodnieliśmy. Więc postanowiliśmy że zamówimy pizzę. To było chore. Jedliśmy pizzę 23. W końcu stwierdziliśmy że pora już spać. Wskazałam mu łazienkę a potem pokój w którym będzie spał. Zrobiłam szybki prysznic Założyłam piżame i wyskoczyłam do łóżka.

#Dylan
Przyznam zdziwiła mnie trochę propozycja Eleny. Ale zgodziłem się. Ostatnimi czasami zaczyna coraz bardziej mnie kręcić. Jest naprawdę bardzo ładna i seksowna. Kiedy się poślizgnęła ją złapałem w ostatnim momencie chciałem ją pocałować. Ale była pewna bariera którą bałem się przekroczyć. Nie chciałem żeby się speszyła co do mnie. Najchętniej poszedłbym do jej pokoju. W nocy nie mogłem zasnąć postanowiłem że pójdę do jej pokoju. Kiedy otworzyłem drzwi ona słodko spała. Naprawdę poczułem silne pragnienie pocałowania jej i przytulenia. Wszedłem cicho do jej pokoju. Nawet nie drgneła.
-Jezu jaka Ty jesteś słodka...-powiedziałem cicho aby ją czasem nie obudzić. Odgarnąłem kosmyk jej włosów który opadał jej na twarz. Pocałowałem ją lekko w czoło. Zaczęła się wiercić. I niespodziewanie chwyciła moja rękę i przytuliła się do niej.
,,Boże co robić... co ja jej powiem jak sie obudzi..???????,,
Miała ja przy swojej słodkiej buźce. W końcu zacząłem walkę z nią. Powoli wydostawałem rękę. Kiedy już odczułem ulgę...
-Justin to ty???-zapytała pół nieprzytomna.
-Tak to ja.. Śpij już.-szybko i cicho wydostałem się z jej pokoju.
Od razu zasnąłem. Rano miary w czas wstałem. Kiedy zerknąłem na zegarek zobaczyłam że jest 8:00. Uchyliłem lekko drzwi do jej pokoju. Spała tak słodko. Postanowiłem jako dobry ,,kolega,, zrobić śniadanie. Zrobiłem tosty i kawę.

#Elena
Wstałam dość wczas
Była 8 30. Zrobiłam szybki prysznic. Lekki makijaż. I stanęłam przed szafa zastanawiając się co założyć. Było bardzo ciepło na podwórku. Więc postanowiłam założyć czarną ołówkową sukienkę. Schodząc na dół poczułam pyszności. W kuchni kazał mi się umięśniony chłopak w Białej opinajacej się na jego ciele koszulce i spodenkach. ,,Boże El ogarnij się,,.
-Ładnie się to tak znęcać nad ludźmi?-zarządził patrząc wprost na mnie.
-Nie rozumiem o co Ci chodzi?-zbyłam jego uwagę.
-Bardzo ładnie dziś Pani wygląda-powiedział z uśmiechem.
-Dziękuję Pan też niczego sobie-zachihotałam.
-Śniadanie podane-zakomerdował poważnym głosem. Na co ja wybuchnęłam śmiechem zarazajac go.
-Czy smakuje jaśnie pani śniadanie może kawy?-zapytał udając poważnego.
-Nie dziękuję. Co za dużo to niezdrowo.-zachihotałam.
-Jak się spało?-zapytał delikatnym akcentem.
-Bardzo dobrze a tobie?-zapytałam z gracją.
-Też..-dodał Po czym zamyślił się.
-W nocy wydawało mi się że ktoś był w moim pokoju i wydawało mi się że to był Justin.-powiedziałam przypominając sobie noc.
Milczał chwilę. Trochę się speszył.
-My...-nagle przerwał dzwonek.
Zanim któreś z nas zareagowało w drzwiach kuchni stanęła znajoma postać.
-Matt!?-krzyknęłam jednocześnie zdezorientowana ale szczęśliwa na jego widok. Rzuciłam mu się prosto na szyję. Ale on ani nie drgnął stał prosto.
-Hej skarbie- powiedziałam składając na jego ustach przelotny pocałunek. Spojrzałam jak gapi się prosto na Dyla. O Boże oni się przecież nie znają.-Matt poznaj Dylana-powiedziałam patrząc w jego strone. Chłopak wydawał się jakiś dziwny Zresztą Matt też.
-Znacie się?- zapytałam zdumiona.
-Skarbie możemy pogadać?-zapytał sztywno Matt.
-Wiesz co El na mnie już czas- powiedział Dylan po czym szybko wyszedł z domu.
-Możesz mi powiedzieć co ten gość robił tak w czas u ciebie?-zapytał zły Matt.

Co Znaczy Kochać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz