,,Dziwna rozmowa"

29 0 0
                                    

#Matt
Kiedy się obudziłem ona słodko spała. Postanowiłem się spodniej wysunąć tak aby się nie obudziła. Podejmowałem kilka prób ale była zbyt mocno wtulona. W końcu udało mi się lekko wyślizgnąć dzięki czemu jej nie obudziłem. Ubrałem się i zszedłem na dół. W kuchni był już Justin.
-Siema- powiedziałem wchodząc.
-O kogo tu niesie-zasmiał się.
-Też cie miło widzieć-powiedziałem przywracając oczami.

#Elena
Kiedy wstałam Matta już koło mnie nie było. Postanowiłam że wezmę szybki prysznic. Potem ubrałam się w jeansy z dziurami na kolanach i biały Top. Zrobiłam szybki makijaż rozczesałam włosy i postanowiłam ich nie spinac. Zeszłam na dół. Schodząc po schodach usłyszałam czyjąś rozmowę. Nadole zobaczyłam Justina i Matta. Rozmawiali o czymś zawzięcie. Byłam bardzo ciekawa o czym ale nie mogłam podejść bliżej ponieważ zobaczyli by mnie. Stałam tam chwilę przesłuchujący im się próbując cokolwiek usłyszeć.
-Ona o tym nie wie?-zapytał Justin oburzony.
-Zamknij się!!Nie powiedziałem jej ponieważ nie chcę aby się wkurzyła i niepotrzebnie zdenerwowała.-powiedział Matt nieco uniesionym głosem.
-Spokojnie nie tak głośno bo ją obudzisz.-powiedział Justin uspakajając go.- to co zamierzasz zrobić nie zamierzasz o niczym mówić?-zapytał ciekawy.
- w swoim czasie dowie się o wszystkim.- powiedział Matt.
-To znaczy kiedy?-zapytał Justin.
I w tym momencie postanowiłam że wejdę do kuchni. Nie mogłam już wytrzymać ponieważ głód był coraz większy.
Kiedy weszłam ich wyraz twarzy był nieco speszony.
-Hejka-powiedziałam udając zaspana.
-Hej- powiedział Justin po czym wyszedł.
-Cześć skarbie-powiedział Matt idąc w moją stronę z uśmiechem. Złożył lekki pocałunek na moich ustach.-Jesteś głodna?-zapytał.
Nie musiałam nic mówić wystarczył mój wyraz twarzy żeby wziął się za robienie śniadania.
-To co dziś robimy?zapytał z uśmiechem.
-Ja dziś spotkam się z Megan i pójdziemy do galerii.-powiedziałam.
Spojrzał na mnie lekko oburzony.
-No co ?-zapytałam.
- chyba nie myślisz że pozwolę ci cały dzień chodzić po galerii z Megan.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem.

#Matt
Rozmawiałem rano z Justinem .Kiedy weszła Elena nieco się przestraszyłem. Bałem się że mogła coś usłyszeć. Uspokoiłem się nieco kiedy zobaczyłem że jest zaspana.

#Elena
Po zjedzonym śniadaniu Mat próbował dobrać się do mnie ale nie pozwoliłam mu nazbyt wiele bo musiałem spotkać się z Megan. Ogarnęłam się trochę i po chwili usłyszałam dzwonek. Była to oczywiście Megan.
-No dobra mów co się stało-powiedziała.
-No więc dzisiaj rano kiedy się obudziłam nie było przy mnie mata. Byłam głodna więc postanowiłam zejść do kuchni Kiedy schodziłam po schodach usłyszałam czyjąś rozmowę w salonie. Słyszałam mata i Justina.
-O czym rozmawiali słyszałaś cos???-zażądała milion pytań na raz.
-Chwila dasz mi dojść do słowa?-zapytałam trochę wkurzona tymi jej pytaniami.
-Sorka wybacz- powiedziała spokojnie.
-Więc tak mówili bardzo cicho niezbyt dużo z tego usłyszałam. Usłyszałam że nie mogę się o czymś dowiedzieć. Było to coś ważnego .Bo wiele razy unosili ton głosu.
-Ciekawe o czym nie możesz wiedzieć.-powiedziała zaciekawiona Meg.
-Sama bym chciała wiedzieć.-powiedzialam.-Po słuchaj Megan! Muszę za wszelką cenę dowiedzieć się o co im chodziło.-powiedziałam.
-No i się dowiemy.-powiedziała Meg.
Potem długo chodziłyśmy po galerii. Ale widziałam że nie mogę spędzić z nią całego dnia. Musiałam spotkać się z Matem i dowiedzieć się czegoś. W drodze powrotnej złapała nas burza. Na szczęście zaczęła się tuż po przyjeździe do domu. W salonie siedzieli chłopacy.
-Wreszcie wróciłaś!-krzykneli.
-Masz coś dla nas??-zapytali.
- a Owszem mam sukienkę spodnie kilka koszulek i w sumie tyle.-powiedziałam śmiejąc się z ich min.
-Kobieto głodnemu nie rób nigdy nadziei.-powiedział prawie płaczem Patric.
-No okej zamowie coś.-powiedziałam. Uśmiechali się od ucha do ucha po moich słowach.
Zamówiłam kebaby bo wszyscy lubili. Była 15więc nie miałam nic do roboty. Siedziałam bez sensu wpatrując się w sufit. W końcu zasnęłam. Obudził mnie czyjś dotyk w czoło. Zobaczyłam jak Matt leży koło mnie.
-Wyspałaś się?-zapytał z uśmiechem.
-No powiedzmy-zachihotałam..
-Mieliśmy spędzić fajnie dzień ale co nie miałaś dla mnie czasu.-powiedział smutny.-A teraz jeszcze ten deszcz...
-Ale to nie znaczy że nie mozemy nic robic.-usmiechnelam się.
-Co chciałabyś robić w tak ponury dzień ??-zapytał z uroczym akcentem.
-Hmm...-chciałam wymyślić coś mądrego ale nic mi nie przyszło do głowy. Ciągle chodziła mi po głowie ich rozmowa. Nie dawała mi spokoju.-Matt-zaczęłam ale kiedy spojrzał na mnie zacielo mnie.
-Tak?-zapytał piorunyjac mnie wzrokiem.
-Dziś Rano przez przypadek usłyszałam twoją rozmowę z Justinem. Powiedz mi o  co chodziło. Nie odpuszcze.-powiedziałam. Zauważyłam że zaraz z jego twarzy znikną uśmiech i pojawił się jakiś dziwny wyraz twarzy.
-Po słuchaj miałem Ci już wcześniej mówić ale nie chciałem żebyś była zła.-powiedział wodząc wzrokiem po suficie.-Mój tata zaoferował mi pomoc finansową. Ostatnimi czasy miałem sporo wydatków i potrzebuje trochę pieniędzy. Zaproponował mi wyjazd w jego imieniu do Niemiec. Miał on tam jechać ale nie da rady. Ma tam spotkanie z jakąś firmą. Pomyślał o mnie.-mówiąc to ani razu nie popatrzył na mnie.
-Dlaczego mi o niczym nie powiedziałeś ?-zapytałam lekko oburzona.
-Wiedziałem że będziesz zła. Jest jeszcze jedno przyjąłem jego propozycje.-powidzial tak cicho że musiałam się nachylic żeby usłyszeć.
-Co takiego? Nic mi nie powiedziałeś i sam postanowiłeś?? Do jasnej cholery Matt!! Jesteśmy parą już trochę a ty nie raczysz mi powiedzieć że wyjeżdżasz?Do pracy?!- wyrzucałam z siebie słowa bez opamiętania.
-Przepraszam wiem że powinienem wcześniej z tobą o tym pogadać ale zrozum .... Ciężko mi gadać że nie mam kasy.-Powiedział trochę głośniej.
-Matt nie ma w tym nic dziwnego. Myślałam że masz jakieś czarne interesy że Ukrywasz coś przede mną a to chodziło o zwykłą pracę i dorobienie jakiejś kasy. I co zamierzałeś mi w ogóle o tym powiedzieć czy nie Czy wyjechać bez słowa???-zapytałam wściekła.
- zamierzałem ale po prostu...- przerwałam mu.
-I i co ile cię nie będzie tydzień 2 3 4 miesiąc?-zapytałam.
-Chodzi oto że mój tata a raczej ja w jego imieniu muszę dogadać się z tą niemiecką firma i to może trochę zająć ..-powiedzial opanowany.
-Trochę to znaczy ile?-zapytałam już tak wkurzona.
-Może dwa miesiące.-powiedział niespokojnie.
-Słucham?- zapytałam z niedowierzaniem.
-No..Damy radę.-powiedział patrząc na mnie.
-Wiesz co lepiej jak już sobie pójdziesz jestem zmęczona i nie chce mi się z tobą gadać.-Powiedziałam.
-Naprawde olejesz mnie? -powiedział ale kiedy zobaczył że nie mam zamiaru z nim gadać -Acha-dodal po czym wyszedł.
Była 18. Wodziłam po suficie szukając czego kolwiek do roboty. W tym wszystkim zaczęłam myśleć o rozmowie z Matem. Coś było nie tak czułam to ale postanowiłam że teraz zaufam mu. Postanowiłam napisać do Meg.
#El
Przydz do mnie. Potrzebuję Cię.
Jednak ona nie przeczytała tej wiadomości ani nie odpisała. Chciałam napisać do dziewczyn ale z nimi nie czułam się swobodnie w rozmowie o Macie. Siedziałam długi czas na telefonie. Nie miałam zamiaru schodzić na dół. Bo wiedziałam ze on tam bedzie. Szczerze mówiąc nie byłam głodna. W ciągu kilku godzin robiłem różne rzeczy w końcu postanowiłam że położę się spać. Zrobiłam szybki prysznic wskoczył w piżamę i położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć kiedy już prawie zasypiałam nagle usłyszałam skrzyp moich drzwi zobaczyłam męską postać to był Matt. Postanowiłam że będę udawać ze śpię. Przyznam że świetnie mi to wychodziło bo uwierzył że śpię.
Usiadł na moim łóżku i pochylił się do mojego ucha.
-Wybacz kochanie że jestem takim dupkiem i idiotą. Wszystko schrzanie wszystko. Taki już się urodziłem. Wybacz mi skarbie. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko wszystko.-zaczął użalać się nad sobą chciałam mu to przerwać ale wiedziałam że nie mogę.- Ty jesteś taka cudowna nie zasługuje na Ciebie. Nie chce Cię skrzywdzić ale cały czas to robię. Wierz mi że tego nie chce. Jutro wyjeżdżam a ty nienawidzisz mnie... Jestem kompletnym idiotą.-zaczął belkotac. Nie zauważył że otwarłam oczy zobaczyłam lecącą łze. Zrobiło mi się go tak szkoda. Nie powstrzymalam się otarłam mu ją i zanim zdążył zareagować przytulilam go mocno do siebie. Było mi go tak szkoda. Pierwszy raz widziałam go załamanego.
-Jesteś idiotą ale moim idiotą którego będę zawsze kochać... To nie było okj. Jesteśmy już ze sobą trochę czasu a ty mnie olewasz nie mówisz mi o wszystkim.
-Wiem przepraszam nienawidzę się za to-powiedział rozpaczliwie.
-Nie mów tak wybaczam Ci ale daj mi już spać.-powiedziałam z usmiechem po czym zrobiłam mu miejsce żeby miał gdzie spać. Bez zastanowienia wskoczył pod kołdrę i przytulił się do mnie mocno tak jakby nie chciał żebym gdzieś uciekła.
-Dobranoc skarbie-powiedział po czym pocalował mnie w czoło.

Co Znaczy Kochać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz