,,Nowy rozdział,,

11 1 0
                                    

-Boże nie wierzę ten miesiąc tak szybko zleciał moment a jest już czerwiec.-powiedziała podekscytowana Sophie.
-Ja też... tyle się działo i nagle cisza spokój..-powiedziałam rozmyślając o ubiegłym miesiącu.
Jestem bardzo szczęśliwa z Dylanem. Nikomu o tym nie powiedziałam ale wciąż dręczą mnie jakieś wątpliwości co do niego. Z Matem nie gadam zbyt dużo. Czasami zamienię z nim kilka słów. Wciąż ostrzega mnie przed Dylanem. Mówił abym była ostrożna co do niego. Nauka już się uspokoiła. Boże jak zaraz pomyślę że będą wakacje to po prostu piszcze z radości. Wszyscy dobrze dogadują się z Dylanem ale mój brat odkąd z nim jestem nie łapie w ogóle z nim kontaktu. Dziwne bo zanim byliśmy razem świetnie się dogadywali. Szczerze mówiąc mało mnie to interesuje.
-Cześć piękna-podszedł Dylan po czym pocałował mnie we włosy. Na co dziewczyny tylko zachihotały.
-Cześć -odpowiedziałam przewracajac oczami.
-Gdzie wybierasz się na wakacje?-zapytał wystawiając szereg białych zębów.
-Hmm jeszcze nie mam planów a ty?-zapytałam.
-Może wyskoczymy gdzieś razem?-zapytał ze słodkimi oczkami.
-Ymm zastanowię się.-powiedziałam poważnie ale zaraz wybuchnęłam razem z nim śmiechem.
-Nie chce wam przeszkadzać gołąbeczki ale obiecałaś mi Elena że pójdziesz ze mną na stołówkę-przypomniała Meg.
-Wybacz kochanie obowiązki wzywają-powiedziałam z sarkazmem.

Wchodząc do jadalni uderzyłam w kogoś.
-No proszę proszę Patrzcie kogo to nogi niosą?- powiedziała z pogardą Ashley.
-Odczep się Ashley-powidziałam próbując ją obejść ale na marne.
-Co Mad Przejrzał na oczy i cię zostawił.-powiedziała z sarkazmem.
-Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy-powiedziałam obchodząc ją.
-Matko boska że jeszcze istnieją na tym świecie takie zołzy jak ona-powiedziała z pogardą Meg.
-Nie wiem nie wiem Meg-powiedziałam wybuchając śmiechem.
Usiadłyśmy przy naszym ulubionym stoliku i zaczęłyśmy jeść babeczki.
-Nie wierzę że przez to wszystko przeszłam. Tyle się wydarzyło w ciągu tych dwóch miesięcy...-powiedziałam zamyślona.
-Tak właściwie to kiedy Ty gadałaś z Matem w sensie ostatni raz. W ogóle go teraz nie widuje w szkole-powiedziała Meg zastanawiając się nad tym co powiedziała.
-Nie wiem i szczerze mało mnie to obchodzi-dodałam po czym zmieniłyśmy temat.

-Dziewczyny!-podbiegła do nas Sophi.
-No??-zapytałyśmy.
-Jest impreza mojego brata kolega robi impre!!!-Powiedziała uradowana.-Ale nikomu ani słowa nawet Dylowi! To jest nasza biba!-krzyknęła prawie na całą świetlicę.
-Ja odpadam-powiedziałam od razu.
-No chyba sobie jaja robisz!-krzyknęła oburmuszona Vicki.
-Nie nie robię sobie jaj. Dylan napewno nie będzie zachwycony-powiedziałam po chcwili namysłu.
-To jego problem!No weź El jedyna okazja!-powiedziała radośnie.
-Nie i koniec.-powiedziałam zamykając temat przynajmniej próbując.
-No weź co ci szkodzi pogadać z Dylem??-zapytała przekonujacym głosem Meg.
Widząc że nic nie wskuram zgodziłam zapytać się Dyla.

Po matmie postanowiłam zapytać Dylana.
-Dyl możemy pogadać?-zapytałam go kiedy wychodził z klasy.
-Jasne-powiedział z uśmiechem.
-Bo jest taka sprawa. Mój dawny kolega organizuje imprezę.... I mnie zaprosił ale nie wie że jestem z kimś w związku i no wiesz..-powiedziałam ale nie skończyłam bo mi przerwał.
-Kochanie możesz iść. Ja i tak nie mógłbym bo mam coś ważnego do załatwiania-powiedział z lekkim uśmiechem.
-Dziekuje-powiedziałam odchodząc od niego. Zaraz ruszyłam prosto do dziewczyn żeby podzielić się tą info.
-Laski idę!-powiedziałam radośnie na co one podszoczyły i mnie przytuliły radośnie.
-Mówiłam Ci że się zgodzi-powiedziała radośnie Megan.
Byłam mega zadowolona z tego że wyskoczę gdzieś z dziewczynami razem. Całe przerwy planowałyśmy w czym pójdziemy. Postanowiłyśmy że w czwartek wyskoczymy na zakupy. Postanowiłyśmy że się oddalimy.

O 18 wróciłam do domu. Od tamtej pory kiedy David powiedział mi o Macie unikał bycia sam na sam ze mną.

Tak szybko minęły te 2 dni że aż nie mogłam w to uwierzyć.
-Okej wpadnijcie do mnie o 14- powiedziałam idąc do domu. Dziś mieliśmy krócej lekcje bo Pani kulka się rozchorowała. Ogarnęłam swój pokój kuchnie salon łazienki. Zrobiłam spagetti z którego bardzo ucieszyli się chłopcy. O 14 zadzwonił dzwonek do drzwi w których stały już dziewczyny.
-No cześć!-powiedziały równo na przywitanie.
-Hejka już wychodzę-powiedziałam po czym założyłam kurtkę skórzaną.

-Dobra plan jest taki:obejdziemy wszystkie sklepy do których chcemy wejść i kupimy co trzeba-powiedziała Sophi tak jakbyśmy były po raz 1 w galeri na zakupach.
-Co myślisz o tej ?-zapytałam Meg.
Była to 2 częściowa sukienka z boku była tylko połączona.
-Jest zajebista!-podkreśliła ostatnie słowo.
Ona kupiła białe spodenki z wysokim stanem i zwiewna bluzkę.
-Dobra pozostały nam tylko buty.-powiedziała po czym ruszyłyśmy do sklepu z butami. Tam spotkałyśmy Vicki i Sophi które miały też kupione potrzebne rzeczy.
Po zakupach poszłyśmy coś zjeść. Byłam bardzo głodna.
-Te bordowe szpilki idealnie pasują ci do sukienki!-powiedziała zachwycona Vicki.
-Dzięki starałam sie-powiedziałam śmiejąc się.
-Jak ja kocham zakupy!-powiedziała Megan patrząc na te wszystkie torby na co my wybuchnelismy śmiechem.
-Matko dziewczyny chyba pora już na nas jest 19!-powiedziałam patrząc na zegarek. Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyłyśmy do domu.

W salonie siedzieli chłopcy oglądający jakiś film.
-No jak tam zakupy??-zapytał Justin patrząc na moje torby.
-Chyba wykupiłaś całą galerię-zażartował David.
-No nienajgorzej. Wcale nie kupiłam tylko 2 rzeczy-powiedziałam obrazona.
-Wyrazy szacunku -zaśmiał się David.
Postanowiłam dosiąść się do nich.
-A właśnie jutro nas nie będzie wrócę w sobotę. Gdyby coś się działo dzwoń-powiedział troskliwie.
-Dobrze mamo nie mam 2 lat-powiedziałam żartem.

O 23 wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Byłam tak wykończona całym dniem. Najpierw szkoła potem zakupy i na koniec film nudny jak cholera. Nawet się nie zorientowałam A już spałam jak zabita.

Co Znaczy Kochać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz