Rozdział VIII

22.6K 250 6
                                    

Zdziwiony spojrzałem na nią. To jest irytujące, dlaczego każda uległa nie może dotrzymać umowy. Myślałem, że Kath jest inna, ale jednak się myliłem...

-Nie rozumiem - odparłem niekoniecznie zgodnie z prawdą. Chciałem się mylić. Nie. Zadawaj. Tego. Pytania.

-Co będzie z nami Panie - Zadała je. Zadała to pieprzone pytanie. Odpowiedź była prosta, ale nie potrafiłem jej odpowiedzieć. Kath spośród wszystkich uległych wyróżniała się, posłuszeństwem, uległością i wytrzymałością. Było mi z nią bardzo dobrze.

-Panie... - ponagliła mnie, a ja nie miałem pojęcia co jej powiedzieć. Niepewność przerodziła się w złość. Nie opanowany gniew. Jednym ruchem ręki, wywróciłem wszystkie rzeczy, które znajdowały się na biurku. Przerażona mają reakcją pospiesznie z niego wstała, gdy moja dłoń dotknęła jej uda. Momentalnie odskoczyła, a we mnie buzowało. Podszedłem do niej, ale wciąż dzieliło nas biurko. Z całej siły je pchnąłem, opadło z wielkim hukiem, a pomiędzy nami została wolna przestrzeń.

Kath pov's

Poczułam silne dłonie trzymające moje nadgarstki. Panie... Pragnę tego. Chcę cierpieć, proszę. Oczekiwałam najgorszego, ale nic się nie wydarzyło.

-Panie.... Ja... - pchnął mnie na ścianę i położył ręce po obu stronach mojej głowy.

-Zamknij się. - rozkazał, a ja niestety nic nie poradzę, ale moje podniecenie w tamtej chwili, osiągało granic wytrzymałości. Wpiłam się w jego usta, moje ręce próbując wyrazić emocje, które od tak dawna w sobie tłamsiłam, objęły jego policzki.

Zero reakcji.

Odwróciłam nas tak, że to on dotykał ściany plecami i mocniej naparłam na niego ustami. Moje ręce błądziły po jego torsie. Chciałam mu udowodnić, że nie jestem taka jak myśli.

W tamtej chwili nie liczyło się dla mnie mię nic. Marzyłam, żeby mnie chciał, żeby chciał mnie na wyłączność,pragnął mnie tak, jak ja pragnę jego. Potrzebowałam Go.

Gabriel wpił się w moje usta, a moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Padłam na kolana i przytuliłam się do jego nóg.

Nie zostawiaj mnie nigdy. Chcę być ci uległa. Bądź moim Panem, nie zostawiaj mnie..Gabriel ręką gładził mnie po włosach. Jest mi dobrze, niech tak już zostanie.

Gabriel lekko pociągnął moje włosy, dając mi do zrozumienia, żebym wstała. Wstałam, a Gabriel przeszył mnie na wylot wzrokiem. Uświadomiłam sobie,że wciąż jestem naga. Mimowolnie spojrzałam w dół na jego członka. Był gotowy. Gotowy. Gotowy.

Dzięki mnie? Podnieciłam go już trzeci raz? Chciałabym być zawsze blisko niego. Zadowalać go i podniecać. Musiałam go zapytać, chcę mieć pewność.

-Panie... - nie dokończyłam, bo dotknął palcem moich ust w geście, żebym nie kontynuowała. Zrobiło mi się przykro. Zdałam sobie sprawę z tego, że On wie o co chce zapytać, ale nie chcę, żebym  to robiła. Pan przytulił mnie, a ja się rozpłynęłam.

Kocham twoje ciało, twój głos, kocham twoje surowe spojrzenie twoje kary, nagrody... Tak dobrze mi z tobą. Uwielbiam cię, chce być twoja, wiesz? Już zawsze, chcę być dla ciebie. Tylko powiedz mi... Panie czy ty też mnie potrzebujesz? Czy jestem dla ciebie chodź w jednym procencie tak ważna jak ty dla mnie?

Ścisnęłam dłoń Gabriela, a on puścił ją. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. To bardzo czuły akt, aż nieprzyjemny.
Pocałował moje czoło i szepnął

-Nic. - popatrzyłam na niego zdezorientowana. - To dla mnie nic nie znaczy. - dodał, a ja chciałam płakać. Nie dałam tego po sobie poznać. Ostatni pocałunek. Delikatnie mnie pocałował i skierował się w stronę wyjścia.

-Bo przecież tak jest, prawda? Dla ciebie też to nic nie znaczy. Popatrzył na mnie podejrzliwie. Muszę w to grać, muszę jeśli nie chce stracić tego co mi pozostało.

-Nic. - odpowiedziałam. Patrzyłam jak powoli zbiera się do wyjścia. Jest taki zimny. Chciałabym się do niego zbliżyć. Pokazać mu, że potrafię.

-To dobrze- wymusił uśmiech i wyszedł.


Krótki, ale już tak długo nic nie dodawałam :D next w tym tygodniu, :)

Tak, PanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz