XIII

15.1K 226 67
                                    

Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam pokój Gabriela. Momentalnie poczułam bolesne i uciążliwe pulsowanie w głowie. Przypomniały mi się czasy szkoły i tendencję do wmawiania sobie, że źle się czuję tylko po to by zostać w domu.

Wstałam i żałowałam że nie jestem w swoim mieszkaniu. Lodowata posadzka była zgrozą dla moich stóp. Wszystko w jego domu było w chłodnym wystroju. Rzadko bywał w swoim domu, podobnie jak ja.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do sypialni mojego Lubego, nie ma go. Rozejrzałam się po domu ale niestety go nie było. Jedyne co zaszło mi w pamięć to urywek gdy traciłam przytomność.

Ciepłe duże dłonie, idealne charakterystyczne i symetryczne palce. Ich piękny kształt i piękna zgrabność w każdej wykonywanej przez nie czynności. Ten perłowy kolor skóry, ich porcelanowy odcień. Jedwabista i gładka skóra.

To piękne i surowe spojrzenie dające ukojenie i bezpieczeństwo. Te oczy które tak szalenie kocham. Ten wzrok mówiący że do niego należę, tylko do Ciebie mój kochany.

Twój idealny zarys szczęki, ach ten idealny kształt. Ile bym dała aby móc całować codziennie. Abym mogła pokazać każdej Twojej części ciała jak bardzo kocham. Panie, jesteś skarbem który przygotował dla mnie los. Ale nie wiem gdzie wskazówki aby do Ciebie dotrzeć. Dlaczego ta droga tak boli, dlaczego ten skarb nie jest dla mnie?.

Uwielbiam Twój zapach, budzi moje zmysły. Kocham się w Twojej barwie głosu. Jest jak mój tlen, jak moje powietrze które jest mi niezbędne do życia. Jesteś moim upojeniem, schnę bez Ciebie a moją miłość nawilża bolące serce.

Moja miłość jest piękna a jej źródło jest studnią, bezmiar i obfitość jest bardzo głęboko. Moje źródło nie wyschnie dopóki jest ktoś kto go nie zburzy. Nie trzeba o nią dbać, ona jest dla Ciebie.

Jestem dla Ciebie tym, czym chciałbyś aby się stała. Pozwalam Ci mnie lepić każdego dnia. Jestem twoją rzeźbą którą lepisz. Jestem gliną która czeka na dłonie które poprowadzą. Jestem po prostu Twoja.

Ubrałam się i opuściłam jego terytorium. Czuję się Tu jak intruz kiedy nie ma go obok. Szłam pustymi ulicami miasta i zadręczałam się tym gdzie jest mój obiekt westchnień. Jak znalazłam się w nie swoim mieszkaniu. Uspokaja mnie jedynie fakt, że nie byłam długo nieobecna. Minęło mało czasu, przyszedł w nocy i ja w nocy wracam.

Boję się, że między nami kiedyś uleci to wspaniałe uczucie. Ten fragment życia który poświęcam na codzienne czynności, sen i podstawowe sprawy jest bezdenną rytualną codziennością. Moja nieodwzajemniona sztuka kochania jest beznadziejną nostalgią.

Panie, dajesz mi nadzieję na lepsze jutro, lecz boję się aby Cię w nim nie zabrakło. Gdybym była chrześcijanką, modliłabym się do Boga o Ciebie na każdy dzień. Gdybym w niego nie wierzyła, przeklinała go za mój los. Za to że nie mogę mieć Cię na wyłączność.

Kocham Cię,...kocham i nie mogę przestać.










Jest króciutki, ale w czwartek dodam następny. Będą częściej ale o połowę krótsze. Życzę pięknego dnia i czekam na odzew. Czy powinnam coś zmienić w stylu pisania? A może dodać? Czekam i liczę na kreatywność kochani.

Klaudia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 25, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tak, PanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz