- Nie chcesz przelać go do szklanki, a nie tak z puszki?
Zamarłem. Wiedziałem, że nie mogę pić przy nim nurtu i zaczynałem rozumieć czemu.
Luke podszedł do mnie ze szklanką jego własnego, trochę innego nurtu, a jego oczy były pełne nenonowo niebieskich wstążek tego płynu.
Byłem dosyć przestraszony. Do momentu, w którym blondyn złączył nasze wargi.
Czułem smak nurtu w jego ustach i zauważyłem, że blondyn pije czysty nurt. Bez żadnych dodatków smakowych. Smakiem podobny był do tych cukierków lodowych.
- Jaki jest twój ulubiony? - szepnął wskazując na puszkę w mojej dłoni.
- Poziomkowy jest cudowny. A ty?
- Lubię ten czysty.
- L-luke...? Czemu... Twoje oczy...
- Pewnie ostrzegali cię, żeby nie pić przy mnie hm? - zamruczał, a ja się zarumieniłem. - Wiesz czemu?
Pokręciłem głową, a ten podwinął rękaw swojej bluzy.
Rozdziabiłem usta i niepewnie dotknąłem jednego z czarnych pęknięć na jego skórze, które teraz były w kolorze jasno niebieskiego i świeciły.- Tak działa na mnie nurt mały. - szepnął mi do ucha i złożył na jego płatku drobny pocałunek.
- Nie jestem mały! - prychnąłem
- Wiem, wiem. Ale jesteś słodki. Słodki Mikey... - mruczał łaskocząc mnie.
- Wiesz czemu wszyscy zabraniają nam pić więcej niż ustaloną dawkę?
- N-nie.
- Hey jesteśmy na miejscu! - przerwał nam Calum z Ashton'em, którzy teraz patrzyli na nas dziwnie.
Luke odsunął się ode mnie bez słowa i zabrał Calum'owi papierosa z ust tak jak ja wcześniej, po czym wyrzucił go za okno.
Ashton pomachał mi przed twarzą i spytał czy wszystko okey oraz, czy Luke nic mi nie zrobił. To było miłe, że Ash się o mnie martwił. Ashton był miły.
Wyszliśmy z pojazdu, a ekipa już zaczęła wyciągała nasze walizki.
- To jest ten dom! - pisnąłem rozpoznając salon. - Tutaj robiliście poranne streamy!
- Woah spokojnie fanboyu. - mruknął ironicznie Calum.
- Sorki. - uśmiechnąłem się delikatnie.
Ashton i Luke oprowadzili mnie po domu i pokazali mój pokój, żebym mógł zacząć się rozpakowywać.
Zatrzymaliśmy się w Londynie, żeby chłopacy mogli nagrać teledysk do piosenki, którą nawet ja usłyszę dopiero dziś albo jutro.Było już koło dziewiątej wieczorem, a ja siedziałem sam w pokoju, bo nie czułem się komfortowo przy Calum'ie.
Ani jego moc, ani on mnie nie lubił. Tak przynajmniej mi się wydawało...- Hey kociaku. - usłyszałem głos bruneta i pisnąłem przestraszony. Calum stał w drzwiach, z dziwnym uśmiechem na ustach.
- Um cześć Calum. Co się stało?
- Nic takiego, chciałem pogadać. - powiedział i zamknął za sobą drzwi. - Może nie tylko.
I zrozumiałem czemu tu jest.
- Stosunki między nami nie były zbyt dobre zauważyłeś? Chyba czas to zmienić. - podszedł do mnie i pochylił się tak, że nasze twarze były parę centymetrów od siebie.
Brunet wbił się brutalnie w moje usta i usiadł na łóżku, a jego ręce zaczęły wsuwać się pod moją koszulkę i masować moje sutki.
Hood popchnął mnie tak, że położyłem się na łóżku nie przerywając pocałunku, a ten delikatnie usiadł na moich biodrach. Oderwał się ode mnie tylko po to, aby ściągnąć ze mnie koszulkę i uśmiechnąć się dziwnie, na widok malinek pozostawionych przez Luke'a.
- Jesteś taki kuszący Mikey, taki drobny mały chłopiec jak ty... Kto by mu się oparł?... - mruczał rozpoznając nasze spodnie. - Masz szczęście, że przygotowałem się na tą "rozmowę". - chłopak wyciągnął z kieszeni spodni drobną buteleczkę lubrykantu. - Chyba nie potrzebujemy gumki hm?
Pokręciłem głową zagryzając wargę.
Parę sekund później już byłem nagi za Calum jedynie w t-shirtcie.
- A-ale... L-Lu-
- Ah no właśnie, Luke. Luuuukeee! Chodź tutaj blondasku! - zawołał głośno - A ty grzecznie obróć się na brzuszek kociaczku.
Wy wiecie :-)))))))))
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Terapia Muzyczna / Muke
FanfictionKolorowowłosy psycholog dostaje zadanie przywrócenia psychiki Luke'a Hemmings'a, jednego z członków znanego zespołu Bromance, do stanu w którym powinna być. Nie obędzie się bez problemów...