24

1.6K 200 95
                                    

Trójka chłopaków siedziała na kanapie i przywitała się z widzami.

- Wszyscy już widzieli zdjęcia i filmy huh?

- Wszyscy doskonale wiedzą, że nie są podrobione.

- Wszyscy zasługują na wytłumaczenie.

Cała trójka westchnęła i sięgnęła po coś poza kadrem.

Dobrze znane mi tabletki.

- To - Luke podszedł do kamery i pokazał dokładnie jedno opakowanie pigułek. - Jest na papierosy. Pewnie wiele razy widzieliście, że ja i Calum palimy. No to cóż, wsparciem i lekami, już nie palimy. I nawet nie wiecie, jak się z tego powodu cieszymy.

- To - Calum pokazał większe, białe pastylki - Bierzemy jako specjalny magiczny lek odwykowy. W połączeniu z silną wolą i wsparciem, Michael zrobił nam odwyk w trakcie trasy, żebyśmy nie musieli przerywać koncertowania. Został nam tydzień przyjmowania tych tabletek.

- Michael... No cóż... Chyba jeszcze go wam nie przedstawiliśmy. Michael jest naszą słodką, tęczową kuleczką szczęścia. Clifford został zatrudniony przez naszego menadżera, jako psycholog Luke'a.

- Mikey był naszym aniołem stróżem. Był dla nas wszystkich podporą i pomocą. To on zrobił te zdjęcia i filmy, tylko dla siebie. Nie wiemy kto opublikował je, ani czemu to zrobił, bo na pewno nie był to Michael.

- Kod do folderu, w którym znajdowały się te rzeczy, mieli jedynie on i jego szef. Oraz potem my, ale to nie ważne. Więc... Jeśli moglibyśmy... Prosić was o pomoc... Wiemy do czego jesteście zdolni. Proszę, pomóżcie nam. Chcemy odzyskać Michael'a.

- Jesteśmy zdolni nawet go porwać, ale nie wiemy gdzie mieszka.

- Dziękujemy wam za wszystko. Do zobaczenia!

Już po chwili mój Twitter tonął w wiadomościach.

Jednak nie to było najbardziej szokujące.

Kiedy godzinę później przeglądałem coś na laptopie, pojawił się błękitny ekran. "Cześć" mówił napis na środku. Po lewej pojawiło się okienko, więc zacząłem pisać.

"hey"

"przepraszamy, że tak bez zapowiedzi"

Zadrżałem dość mocno przestraszony tym co się działo. Czy właśnie byłem hakowany?

"proszę nie wyłączaj laptopa, dowiemy się, kiedy i gdzie ostatnio otwierano twój folder"

"okey..."

Podczas kiedy na ekranie wyskakiwała tona nowych okienek i programów, ja na komórce zauważyłem, że jest nowy hastag #HelpMichael i trenduje na pierwszym miejscu.

Wszyscy mówili o tym, że grupa znanych hakerów, Ourmine, napisała, że dowie się wszystkiego. Ludzie spamili do mnie, menadżera i mojego szefa, którego nie wiem skąd znaleźli. Do akcji dołączyło się również kilka muzyków, z którymi pracowałem.

Nagle ekran laptopa znów rozbłysł delikatnym błękitem i fioletowe litery pojawiły się na środku.

"twój szef skopiował z folderu te pliki godzinę przed pojawieniem się ich w internecie"

Zamarłem.

Co?

Czemu?

"uważamy, że zrobił to, aby cię pogrążyć i móc wyrzucić"

"nie wiemy czemu"

"ja też nie wiem" odpisałem

"przepraszamy, za najście"

"och i... Muke is real" na ekranie pojawiło się zdjęcie którego nawet ja nie widziałem. Spałem przytulony do uśmiechającego się Luke'a, który zrobił zdjęcie.

I wszystko wróciło do normalności.

Dzień później do mojego mieszkania zapukała trójka najważniejszych dla mnie ludzi. Zgnietli mnie w ciasnym tulasie i po kolei pocałowali.

- Tak bardzo tęsniliśmy kochanie... - szepnął Luke

- Mam przez was zaspamowanego Twittera. Ourmine włamało się na mojego laptopa i przegrzebało go wzdłuż i wszerz. Wszyscy o mnie mówią. To nie pomaga w znalezieniu nowej pracy wiecie? - mruknąłem wciąż wtulając się w nich.

Wprowadziłem ich do środka i pozwoliłem rozłożyć się na łóżku. Luke całował moje świeże rany na rękach i szeptał jak bardzo żałuję że go tu nie było.

- Ourmine wysłało nam twój adres. - szepnął Ashton ze smutkiem patrząc na mój stan.

- Nie szukaj pracy. - powiedział Calum

- Co? Czemu?

- Chcielibyśmy poprosić cię o dołączenie do naszego zespołu Michael. Wiemy jak dobrze grasz na gitarze i jak cudownie brzmi twój głos.

- Wtedy nie musiałbyś się z nami rozstawać!

- I bylibyśmy razem już zawsze.

- N-naprawdę? - byłem zszokowany. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

- Oczywiście kochanie. - blondyn złożył pocałunek na czubku mojej głowy - Nie pozwolę ci zniknąć znowu. Sprawiasz, że czuję się dobrze.

Uśmiechnąłem się wesoło i wtuliłem bardziej w trójkę chłopaków.

- Tęskniłem za wami. - wymruczałem, a oni zrobili ciche "aww".

- My za tobą też Mikey.

Noooo i to był ten moment w którym nie chciało mi się robić dłuższego zakończenia

Wciąż czekam na pomysł na bonus tho

Miłego dnia i nocy wszystkim!

Terapia Muzyczna / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz