Suga
Ledwie zdążyłem usiąść na kanapę, a już zostałem zasypany pytaniami. Moi przyjaciele chcieli wreszcie dowiedzieć się co stało się z pozostałą dwujką.
Kookie: Co z Jiminem i Jinem? Czemu ich tu z nami nie ma?
Hobi: Dlaczego tak szybko wybiegłeś z mieszkania nic nam nie mówiąc?
Tae: Proszę...Powiedz że nic im nie jest.
Monster: Dobra chłopaki spokojnie. Dajcie mu dojść do słowa...Yoongi? Opowiedz nam wszystko od początku.
Wpatrywali się we mnie intensywnie, ale ja nie byłem w stanie z siebie czegokolwiek wydusić.
Monster: Ehh...Może dajmy mu trochę czasu, prześpi się i wtedy nam powie.
Hobi: To dobry pomysł, bo wątpię, że da radę teraz nam wszystko wytłumaczyć.
Zaprowadzili mnie na górę do pokoju. Położyłem się na łóżku, a po chwili oddałem się w objęcia Morfeusza.
Biegłem wąskimi uliczkami słysząc krzyk ukochanego. Cokolwiek mu grozi muszę go uratować...Jest jedynym sensem mojego życia. Coraz bardziej zbliżałem się do miejsca, w którym przebywał Jimin. Moje serce biło coraz mocniej ze strachu, który niemalże w całości zawładnął moim umysłem. Kilkanaście kolejnych kroków i byłem na miejscu. Chimchim siedział skulony pod ścianą, obok niego stał dorosły facet, jego twarz była zamazana. Nie miałem pojęcia kim mógł być. Chwilę później zaczął powoli zbliżać się do mojego słoneczka. Patrzyłem na całą tą sytuację nie mogąc nic zrobić, nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Nieznajomy po chwili wyciągnął nóż. Zacząłem krzyczeć, ale on tylko na moment odwrócił się w moją stronę i wypowiedział te dwa zdania.
Nieznajomy: Teraz nic nie jesteś w stanie zrobić. Będziesz patrzył jak twoja miłość powoli i w cierpieniu odchodzi do innego świata.- usłyszawszy to zacząłem jeszcze głośniej krzyczeć, a z oczu ciurkiem leciały mi łzy. Przymknąłem oczy nie chcąc widzieć cierpienia mojej wiewióreczki.
Poczułem że ktoś mnie mocno szturcha, ale co to może być skoro jesteśmy tutaj tylko my? Z trudem otworzyłem oczy. Byłem w zupełnie innym miejscu niż kilka minut wcześniej. Po chwili zrozumiałem gdzie się znajduję, byłem w swoim pokoju. Obok mnie siedział zaniepokojony Namjoon.
Monster: Yoongi, w porządku? Nagle zacząłeś się wiercić, płakać i krzyczeć. Próbowałem cię obudzić przez około 20 minut. Martwiłem się, bo w żaden sposób mi się to nie udawało.
Suga: Uspokój się Namjoon. Nic mi nie jest, to tylko sen.
Monster: Chyba raczej koszmar.
Suga: Tak...Namjoon?
Monster: Hmm?
Suga: Porwali ich.
Monster: O czym ty mówisz Min?
Suga: Wczoraj dostałem wiadomość od jakiegoś nieznanego numeru.
Monster: Jaką wiadomość?- podałem Monowi telefon by mógł ją przeczytać.
Monster: Dlaczego nas o tym nie poinformowałeś? Moglibyśmy ci pomóc.
Suga: Po przeczytaniu treści tego
SMS-A nie byłem w stanie myśleć o czymś innym. Chciałem ich uratować.Monster: Rozumiem. Powiem reszcie.- wstał i wyszedł z pokoju. W tym samym momencie dostałem kolejne wiadomości od tajemniczego nieznajomego.
Nieznajomy: Szukanie mnie nic nie da.
Nieznajomy: Zrobisz wszystko co ci rozkażę, bo inaczej twój chłopak zginie.
Nieznajomy: I pamiętaj nie wzywaj policji, bo już nigdy nie zobaczysz Jimina żywego.
Suga: Chyba sobie żartujesz!
Nieznajomy: Skoro nalegasz...
Suga: Chwila! Czekaj! O co ci chodzi?
Nieznajomy
Nieznajomy: Skoro nie wierzysz to może teraz cię przekonam- pomyślałem.
Wstałem z fotela i udałem się w stronę piwnicy. Otworzyłem drzwi, a za nimi zobaczyłem dwujkę chłopaków siedzących pod ścianą ze spuszczoną głową.
Nieznajomy: Jimin? Już czas.- azjata nie zrozumiał o co mi chodzi.
Podszedłem do niego pewnym krokiem i pociągnąłem go za włosy.
Jimin: Ał...Co ty robisz?
Nieznajomy: Nie przypominam sobie żebyśmy przeszli na ty.- odpowiedziałem i z całej siły uderzyłem go w twarz.
Bezbronny chłopak jeszcze bardziej przybliżył się do ściany zaczynając wycierać zakrwawiony nos. Wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać filmik dla naszego niedowiarka.
Namjoon
Gdy dowiedziałem się od Sugi co się stało z naszymi przyjaciółmi zacząłem się trząść. Bałem się, że ten ktoś co ich uprowadził skrzywdzi mojego Jina, a ja nawet jeszcze nie zdążyłem sobie z nim wszystkiego wyjaśnić. Oczywiście o Jimina też się martwię, ponieważ jest moim przyjacielem, ale Kim jest osobą, w której się zakochałem i nie zniósłbym gdyby coś mu się stało. Teraz życie tej dwujki wisi na włosku, a uratować ich może tylko Min Yoongi. Ja mogę się tylko przyglądać z daleka.
Zszedłem na dół by poinformować resztę, że Suga powiedział mi co stało się z Jinem i Jiminem. Wszyscy siedzieli przy stole w kuchni i o czymś zawzięcie dyskutowali. Podszedłem do nich i zacząłem rozmowę.
Parę minut później Yoongi zbiegł z górnego piętra krzycząc, że dostał nową wiadomość.
Monster: Jaki znowu SMS?
Suga: Sam zobacz.- podał mi telefon. W tym samym momencie przyszła nowa wiadomość. Okazał się nią być filmik.
Kookie: Włącz go!! Szybko!!!
Monster: Spokojnie Jungkook. To może być coś ważnego więc bądźcie cicho.- odpowiedział i włączył filmik.
Było na nim widać całego zakrwawionego Jimina, chwilę później autor filmiku zaczął go bić. Chimchim jeszcze bardziej skulił się w kącie. Wyglądało, na to że uwięził go w piwnicy. Na obrazie nie było widać Jina, bardzo mnie to wystraszyło. Oby nic mu się nie stało. Dlaczego pozwoliłem mu wtedy opuścić dom? Gdyby nigdzie nie wychodził to by się nie stało.
Suga
W osłupienie przyglądaliśmy się nagraniu. Nie potrafiłem patrzeć na cierpienie ukochanej osoby, to zbyt bolesne.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Powoli udałem się do przedpokoju by móc otworzyć. Nie spodziewałem się, że ujrzę w nich...
______________________________________
Przepraszam że rozdział nie pojawił się wcześniej, ale teraz mam egzaminy gimnazjalne, a w poniedziałek wyjeżdżam do Warszawy więc mam nadzieję, że uda mi się wtedy coś napisać.
Przepraszam za błędy, które mogą tu wystąpić.
Bardzo dziękuję za tyle wyświetleń, gwiazdek, komentarzy oraz obserwacji❤❤❤
CZYTASZ
Przeznaczenie [Yoonmin]
FanficJimin od dzieciństwa przyjaźni się z Taehyungiem. Chłopak piszę w imieniu Chimchima do przypadkowej osoby na kakaotalku. W taki właśnie sposób Jimin poznaje Yoongiego. Kiedy zrozumieją, że ich zapoznanie wcale nie było przypadkiem, a przeznaczeniem...