- Liczyłem na trochę większe zaskoczenie - anioł wydawał się być zdezorientowany
Co prawda nie spodziewała się go tu ale...
- Jesteś jego najlepszym kumplem - o ile było to możliwe Monika wzruszyła ramionami - Skoro on nie mógł przyjść najbardziej prawdopodobne, że wysłał właśnie ciebie.
Mężczyzna uśmiechnął się.
- Będziesz się szczerzyć czy mnie rozwiążesz? - zirytowała się łowczyni
- Spokojnie madame - anioł uniósł ręce w geście kapitulacji po czym zaczął rozwiązywać Monikę.
- Jakiś ty szarmancki się zrobił Baltazarze - zaśmiała się dziewczyna, gdy sznur opadł na podłogę.
Łowczyni zaczęła rozmasowywać nadgarstki. Anioł przyglądał się z zainteresowaniem szatynce. Wiedział, że jest jakaś inna. Czuł to, jednakże nie miał pojęcia co się wydarzyło.
- Powiesz mi dlaczego pan nigdy mnie nie ma kiedy jestem potrzebny nie mógł się zjawić?
- Uznajmy, iż Rafał znów postawił na wojnę domową z zabawą jak być dupkiem i zawracać tyłki tym dobrym.
Roześmiała się, uwielbiała, kiedy żartował. Zwłaszcza, gdy nazywał wszystko w tak charakterystyczny dla niego sposób.
- Wiesz muszę ci coś powiedzieć - jej ton stał się poważny, zbyt poważny.
Anioł wiedział, iż nie oznacza to nic dobrego.
- O co chodzi? - w jego głosie wyczuła nutkę niepokoju
- Zostałam... - zawahała się - Zmienili mnie... to znaczy... jestem... wampirem
Z twarzy Baltazara zniknął firmowy uśmieszek, który został zastąpiony przez niedowierzanie.
- Jak on się dowie, że na to pozwoliłem to mnie zabije. Jesteś dla niego ważna, bardzo ważna.
- Jak co się dowie? - oboje podskoczyli, gdy do ich uszu dobiegł znajomy głos
Monika od razu rzuciła się w ramiona przybysza. Niczego nie spodziewający się anioł zakołysał się lekko. Baltazar przyglądał się temu wszystkiemu z rozbawieniem:
- Wszystko pięknie ale mamy gniazdo wampirów, plus potrzebujemy krwi wampirzycy, która ją zmieniła - oznajmił Baltazar.
- Co? - nowo przybyły wyglądał jakby właśnie został spoliczkowany.
~Asia
CZYTASZ
Miłość wyssana z krwi
RomantizmWiecie jak to jest. Siedzicie sobie z pasiapsi w szkole, i wam odbija, od powietrza pełnego zapachu spoconych nóg i pach. Po chwili podchodzi do was klasowy dureń i mówi, że jedna z was zdradza swoją koleżankę. I w tym momencie wpada się na genialny...