Rozdział XX

626 30 24
                                    

***

Było bardzo wysoko. Patrzyłam w dół, lecz żaden człowiek, na szczęście, mnie nie dostrzegł. Strach niewyobrażalny przepełniał moje ciało. Nie miałam już nawet sił płakać. Chłód, który oplatał mnie sprawił, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Obejrzałam się za siebie raz jeszcze, aby sprawdzić, czy nikt nie idzie na dach. Spojrzałam raz jeszcze w dół, ale mgła zakryła wszystko, przez co jeszcze bardziej się bałam. Zawsze chciałam to zrobić, a teraz mam dodatkowy powód. Odwróciłam się tyłem do przepaści i stanęłam na krawędzi. Wzięłam dwa głębokie wdechy i zaczęłam mówić pod nosem:

"Mamo, przepraszam cię za to, nigdy nie byłam idealną córką. Tato, przepraszam, że nawet nie ukończyłam studiów. Babciu, przepraszam, że zawsze zapominałam o ważnych, lub trochę mniej, rzeczach. Werona, zawsze byłaś mi bliska, przepraszam... Kacper, byłeś najlepszym przyjacielem płci przeciwnej, jakiego tylko zdołałam sobie wymarzyć. Bartek, jeśli tylko zrobisz coś Weronie to przysięgam, że jako duch mojej świętej pamięci będę cię nawiedzać do usranej śmierci. Kuba... Bądź po prostu szczęśliwy. Albo nie, zdechnij. Wszystkich przepraszam."

Po wypowiedzeniu tych słów zaczęłam liczyć do dziesięciu.
1...
2...
3...
4...
5...
6... Nagle usłyszałam ryk syren straży pożarnej. Mam to gdzieś.
7...
8...
9...
10... Skoczyłam.



bardzo bardzo bardzo krótkie ale pasowało mi skończyć akurat w tym momencie

edit: ejejej to jeszcze nie koniec dzieci śmieci

*teojastara*

opposites attract | GargamelVlog | by YunoMirashi [ZAKOŃCZONE] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz