Remus
Od kiedy dowiedziałem się, że według snu to ja jestem jej przyszłym mężem jestem bardzo szczęśliwy. Nie mogę uwierzyć, że to może być prawda.
-Remusie, idziesz na lekcje?-zapytała Mia
-T-tak, już idę.
Mia
Ciężko jest mi ocenić zachowanie Remusa. Raz zachowuje się, jakbym była dla niego całym światem, potem mnie ignoruje, a na lekcjach cały czas czuję na sobie jego wzrok. Nie rozumiem go i bardzo chciałabym się dowiedzieć, o co mu chodzi, ale przecież nie podejdę do niego i nie powiem: Słuchaj Remus... Dlaczego tak się zachowujesz?
Wszystkie lekcje minęły jak zwykle. Nauczyciele, wzrok Remusa, zadania, wzrok Remusa, praca domowa, wzrok Remusa...
Ale ten dzień nie będzie tali jak inne, czuję to.
Kiedy tylko znalazłam się w dormitorium, rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Nie dane mi było jednak odpocząć, gdyż po chwili usłyszałam pukanie w okno. Niechętnie uniosłam powieki i podeszłam bliżej, by wpuścić niechcianego gościa. Sowa wleciała do pokoju i usiadła na mojej szafce nocnej. Wystawiła nóżkę z niewielką kartką. Odczepiłam papier, a ptak szybko uciekł. Rozwinęłam wiadomość i przeczytałam na głos.
-Przyjdź, proszę za dwadzieścia minut pod twoje ulubione drzewo. Będę czekał. Twój wielbiciel.
-No, no, no... W końcu ktoś się za ciebie bierze...-usłyszałam głos Emmy
-Długo tu jesteś?-zapytałam nie zważając na jej wypowiedź
-Od kiedy rozwinęłaś kartkę
-I tak nie pójdę-powiedziałam siadając na łóżku
-Bo?
-Co jeśli to żart?
-A co jeśli nie? Dziewczyno, ty tyle czekałaś na kogoś, kto cię pokocha.
-Emma, ja się boję... Nie wiem, kto to jest i co zrobi... Boję się, że ten ktoś złamie mi serce...
-Mia, nie musisz się bać. Może to jest ktoś, kto jest w twoim najbliższym otoczeniu? Miałam podobnie z Syriuszem. Przed chwilą zostałam jego dziewczyną. Bałam się, że będę jego kolejną zdobyczą... Nadal się boję, ale dałam mu szanse-powiedziała siadając obok mnie
-A co jeśli to żart jakiegoś Ślizgona?
-Wtedy ten Ślizgon dostanie porządne lanie od naszej siódemki.
-Jak to siódemki?
-Jeśli się nie mylę, Huncwoci i Huncwotki to jedność.
-Masz rację
-No i James jest twoim bratem, więc raczej siostry nie porzuci na pastwę losu. A teraz ruszaj dupę i idź pod to drzewo, bo się spóźnisz.
-Już, już... Lecę...
Jak mówiłam, tak się stało. Nie śpieszyłam się, by nie dotrzeć za wcześnie. Niestety jednak drzewo nie rośnie daleko, więc szybko dotarłam na miejsce. Widok, jaki zastałam sprawił, że moje serce zatrzymało się na kilka sekund.
O drzewo opierał się Remus ubrany w czarny garnitur i starannie uczesany. Kiedy tylko mnie ujrzał, uśmiechnął się lekko.
-Hej, Mia.
-Hej, Remi-czułam, jak na moją twarz wpełza rumieniec
-Może się przyjdziemy?-zapytał
-Jasne, prowadź
Chłopak prowadził mnie w stronę jeziora. Szliśmy w ciszy, jednak nie chciałam jej przerywać. Natomiast wyraźnie widziałam, że Lunatyka coś gryzie.
-No wyduś to z siebie-zaczęłam
-B-bo ja... Nie wiem jak mam to powiedzieć... Duszę to w sobie od bardzo dawna...
-To znaczy?
Blondyn zatrzymał się. Chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął tak, bym stała naprzeciw niego. Objął moje dłonie swoimi i spojrzał mi w oczy.
-Mia... Bardzo długo chciałem ci to powiedzieć, ale ciągle rezygnowałem. Kocham cię. Chcesz być moją dziewczyną? Chcesz być dziewczyną wilkołaka?
-Remus, ja...-chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Zrezygnowany Lupin cofnął się, jednak pod wpływem impulsu dogoniłam go, wspięłam się na palce i lekko pocałowałam w usta. Zaskoczony, przez chwilę nie ruszał się, a potem przyciągnął mnie bliżej siebie i delikatnie pocałował. Było cudownie, chciałam, by to się nigdy nie skończyło. Moja zachcianka nie została jednak spełniona, więc postanowiłam odpowiedzieć na jego pytanie.
-Oczywiście, wilczku... Będę twoją dziewczyną. Nie zapominaj, że ty będziesz chłopakiem wilkołaka.
-Nie zapomniałem i nigdy nie zapomnę...No i wróciłam! Kto się cieszy?
Dzisiaj tak krótko, ale wiem już, jak to ma się mniej więcej skończyć, ale planuję też dalszą część.
Nie obiecuję, że rozdział pojewi się w ciągu kilku dni, ale do końca tygodnia będzie na 90%.
Specjał ze ślubu dodam za kilka rozdziałów, będzie to takie przejście między dwoma częściami opowiadania.
CZYTASZ
Naprzeciw Huncwotom
Fanfiction!!!!Większość postaci pochodzi z kanonu "Harry'ego Pottera" i nie jest mojego autorstwa!!!! Mia Brown od zawsze nie przepadała za czworką Huncwotów. Dogryzali sobie, kiedy tylko była taka możliwość. Szczególnie nie trawiła Jamesa. Zresztą z wzajemno...